StoryEditorWiadomości rolnicze

Szczepienia – broń przeciw powikłaniom

29.10.2017., 13:10h
Pierwsze szczepionki ratowały życie ludziom już ponad dwieście lat temu. Podawane w sposób zupełnie nieprzypominający współczesnych metod, powodowały, że ludzie nie zapadali na śmiertelne choroby. Albo też zachorowywali, ale choroby obchodziły się z nimi w sposób bardzo łagodny. I właściwie bardziej nawet o to drugie chodzi w szczepionkach.
Kilka tygodni temu po Polsce gruchnęła wieść, że w Poznaniu w miejscu, w którym koczują ubodzy przesiedleńcy z Rumunii, pojawiło się ognisko odry – choroby, na którą od kilkunastu lat w Polsce zachorowały pojedyncze osoby. Kilka osób hospitalizowano. W internetowych komentarzach posypały się niewybredne słowa o poziomie sanitarnym obozowiska. Ale to nie bieda, ani też brak bieżącej wody sprawiły, że odra zebrała tam żniwo. Powodem był fakt, że większość mieszkających tam dzieci (i dorosłych) nie była zaszczepiona na tę chorobę.

Dlaczego o tym mówimy? Przybywa zwolenników nieszczepienia dzieci na choroby zakaźne. Antyszczepionkowi rodzice jako argument tego zaniechania podają nie tylko domniemaną szkodliwość szczepionek. Mówią też często: „Niech przechoruje i w ten sposób nabędzie odporność”. Tymczasem pediatrzy powtarzają, że w szczepieniu chodzi nie tyle o to, by dziecko nie musiało leżeć dwa tygodnie w łóżku. Wiedzą przecież, że znakomita większość dzieci znosi całkiem dobrze objawy odry, ospy czy różyczki. Chodzi o to, z jakim bagażem ta choroba zostawi dziecko, czyli o powikłania po chorobach zakaźnych.

We wspomnianym osiedlu wszyscy czują się już dobrze. Ale nie ma pewności, czy u kogoś nie rozwiną się objawy, które poważnie zagrożą zdrowiu, a nawet życiu. Kiedyś, kiedy nie stosowano szczepień, to nie same choroby zakaźne, ale powikłania po nich odbierały życie tysiącom dzieci.

Odra bywa śmiertelna

Odra – choroba wysokiej gorączki i wysypki w postaci czerwonych plam na całym ciele. Pokolenie dzisiejszych cztedziestolatków licznie ją przechodziło. Większość wyszła z niej bez szwanku. Ale część nigdy już nie odzyskała pełnego zdrowia. Bo odra potrafi mieć dramatyczne następstwa. Na komplikacje po odrze narażone są dużo częściej dzieci poniżej 5 roku życia i osoby w wieku powyżej 20 lat. Powszechną komplikacją są biegunka i infekcje ucha. Infekcje takie pojawiają się u 1 na każde 10 chorujących na odrę dzieci. Czym grożą? Nawet całkowitą utratą słuchu.

Jedno na dwadzieścia dzieci z odrą zapada na zapalenie płuc, które jest najczęstszą przyczyną śmierci u małych dzieci przechodzących odrę. Zaś u 1 dziecka na 1000 rozwinie się zapalenie mózgu, które może doprowadzić do drgawek i pozostawić dziecko głuchym albo bardzo poważnie upośledzonym intelektualnie. Ale może być nawet gorzej. Z każdego 1000 chorych na odrę dzieci dwoje nie przeżywa. Odra może też mieć, niestety, dramatyczne odległe w czasie skutki. W 7 do 10 lat od zachorowania może rozwinąć się tzw. podostre stwardniające zapalenie mózgu. To bardzo rzadka, ale, niestety, śmiertelna choroba.

Ospa nie taka łagodna

Niby swędząca wysypka i nic więcej. Ale to tylko złudzenie. Ospa potrafi grozić poważnymi komplikacjami niemowlakom, dojrzewającej młodzieży, ciężarnym, ludziom z osłabionym układem odpornościowym, czyli np. chorującym na AIDS, raka czy tych po przeszczepach, a nawet tych, którzy dłuższy czas przyjmują leki sterydowe. Ale i tak 90% powikłań występuje u osób bez zaburzeń odporności, uznawanych za zdrowe.

Wśród powikłań są bakteryjne infekcje skóry (paciorkowiec), zapalenie płuc, zapalenie mózgu albo ataksja móżdżkowa (zaburzenia mowy, koordynacji ruchów, oczopląs), krwawienia, a nawet sepsa. Czasem komplikacje wymagają hospitalizacji. Mogą też w wyjątkowych przypadkach prowadzić do śmierci.



Jeśli nie zaszczepimy dziecka, całkiem możliwe, że poradzi sobie ono z chorobą. Ale może przegrać z jej powikłaniami


Różyczka grozi kolejnemu pokoleniu

Różyczka uznawana jest za chorobę o łagodnym przebiegu. Może mieć – wyłącznie u płci pięknej – nieprzyjemne komplikacje w postaci zapalenia stawów w palcach, nadgarstkach i kolanach. To trwa jednak nie dłużej niż miesiąc. W rzadkich przypadkach może się pojawić infekcja ucha albo zapalenie mózgu. Ale szczepienie na różyczkę jest ważne z innego powodu. Jeśli na różyczkę zapadnie kobieta w ciąży, bardzo poważne konsekwencje poniesie dziecko. Niemal 90% dzieci matek, które w pierwszych 12 tygodniach ciąży przeszły różyczkę, dotkniętych jest wrodzonym zespołem różyczkowym. Nie szczepiąc na różyczkę twojej córki, ryzykujesz, że jej dziecko będzie doświadczać opóźnień w rozwoju. Może cierpieć na głuchotę, wady narządu wzroku (zaćma), nieprawidłowości w budowie seca i układu krążenia. Może mieć źle uformowaną śledzionę, wątrobę i wady szpiku kostnego. Noworodki, które w życiu płodowym miały kontakt z wirusem różyczki, często mają niską masę urodzeniową. małą żuchwę i mikrocefalię, czyli nienaturalnie małe rozmiary czaszki. Z wiekiem pojawiają się opóźnienia w rozwoju psychofizycznym, trudności w nauce, cukrzyca, jaskra, a także schizofrenia. Tego wszystkiego można uniknąć, decydując się na szczepionkę.

Nie igraj ze świnką

W dobie szczepionek coraz rzadziej można spotkać świnkę. Ale przypomnijmy – ta choroba objawia się obrzękiem okolic ślinianki przyusznej. Chorują na nią zwykle dzieci w wieku od 5 do 15 lat. I jak wiele chorób zakaźnych, tak i o niej pisze się, że sama w sobie nie jest groźna. Obrzęk ślinianek powoduje jedynie trudności w przełykaniu czy myciu zębów. Objaw mija jednak po ok. trzech dniach. Świnka groźniejsza jest jednak w swoich powikłaniach. Co do nich należy?

U dojrzałych mężczyzn może powodować obrzęk jąder. To bolesne powikłanie, i może, choć w rzadkich przypadkach, powodować niepłodność. U wszystkich świnka może wywołać zapalenie trzustki czy zapalenie mózgu, które może mieć poważne neurologiczne konsekwencje, a nawet zagrażać życiu. Wirus może też powodować zapalenie opon mózgowych, a u dojrzałych kobiet dodatkowo zapalenie jajników, które podobnie jak z jądrami, bardzo rzadko skutkuje niepłodnością.

Przechorowanie świnki może jednak mieć bardziej dotkliwe konsekwencje. Jest wśród nich utrata słuchu – choć to rzadka sytuacja, to jednak utrata jest w tym przypadku całkowita. Podejrzewa się, że u ciężarnych kobiet wirus może wywołać poronienie, choć ten fakt wymaga jeszcze zebrania większej liczby dowodów.

Pamiętajmy! Na wiele chorób, które dziesiątkowały pokolenie naszych pra- i prapradziadków albo pozostawiały ludzi przy życiu, ale z poważnymi uszkodzeniami ciała, dziś już nie chorujemy. Ale tylko dlatego, że wprowadzono szczepionki i poddawano im całe populacje. Każdy, kto szczepi dziecko, dba nie tylko o nie, ale też i o zdrowie całego społeczeństwa.

Karolina Kasperek
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 07:07