Zapusty w Podmoklach Wielkicharchiwum
StoryEditorTradycje wsi

Zapusty, ostatki, śledzik czy podkoziołek - jak wieś świętowała karnawał?

14.01.2024., 12:00h
Początki zapustnych zabaw sięgają czasów średniowiecza. Szczególnie gwarno i radośnie bawiono się na polskich wsiach. Chłopskie biesiady, tańce czy przemarsze kolorowych przebierańców wyróżniała bogata obrzędowość. Mimo upływu lat do dziś niektóre z ludowych tradycji cieszą się niesłabnącą popularnością. Karnawał czas zacząć!

Ostatki, kusaki, śledzik, mięso­pust, podkoziołek – wszystkie te terminy nierozerwalnie związane są z okresem karnawału, trwającym od święta Trzech Króli aż do diabelskiego wtorku poprzedzającego Środę Popielcową rozpoczynającą Wielki Post.

Skąd wzięła się nazwa karnawał?

Słowo „karnawał” wywodzi się od włoskiego carnevale, czyli „żegnać mięso”. Tym samym nawiązuje do następującego po nim Wielkiego Postu. Inna etymologia nazwy sięga aż czasów przedchrześcijańskich i pochodzi od łacińskiego carrus navalis – wozu w kształcie okrętu, który był wykorzystywany w starożytnych procesjach świątecznych ku czci Dionizosa (Bachusa) – boga wina i płodności.

Najsłynniejszymi na świecie karnawałami są te w Rio de Janeiro oraz w Wenecji. Tymczasem również w Polsce nie brakuje hucznych zabaw i obrzędów rozpoczynających nowy rok. A te mają bogate wieloletnie tradycje. Już w średniowiecznych karczmach i chłopskich chatach tętniła muzyka, która przyciągała mieszkańców spragnionych dobrej zabawy. W okresie zapustów nie odmawiano sobie tłustego, smacznego jadła. Chętnie spożywano mięso oraz kaloryczne słodkości, zwłaszcza w ostatnim okresie karnawału. Dni poprzedzające Środę Popielcową nazywano mięsopustem, ostatkami, kusymi (diabelskimi) dniami albo kusakami.

Jak dawniej obchodzono karnawał?

Szczególnie huczny i wesoły był chłopski karnawał, bogaty w tradycje związane z obrzędami na płodność i urodzaj. Jedzono dużo i „na zapas” przed zbliżającym się Wielkim Postem. Na stołach królowały placki ziemniaczane, kraszone jadło, kapusta ze skwarkami, słonina oraz kiełbasa. Popularnością cieszyły się mocne trunki.

Każdy z regionów Polski miał swoiste obyczaje ostatkowe. Na Kujawach i w Wielkopolsce dziewczęta, które nie wyszły za mąż podczas karnawału, uczestniczyły w podkoziołku. W ostatni wtorek przez Popielcem bawiły się w karczmie. Podczas tańca rzucały pieniądze na talerz pod drewnianą figurką z wizerunkiem kozła. Tak składały „okup” w intencji szybkiego zamążpójścia. Na ziemi krakowskiej chaty odwiedzali przebierańcy zwani bachusami. Grupie przewodniczył książę Zapust, a towarzyszyli mu: profesor z oślą głową, dziad i inni przebierańcy. Na Kujawach popularne było symboliczne ścięcie słomianej kukły – Mięsopusta, albo zabijanie grajka, polegające na lekkim uderzaniu grajka za pomocą worka wypełnionego popiołem.

image

Wodzenie niedźwiedzia kultywuje się zwłaszcza na Opolszczyźnie

FOTO: archiwum

Czym był mięsopust?

Najweselej świętowano ostatni tydzień karnawału – od tłustego czwartku do kusego wtorku. Ostatki zwane były mięsopustem, śledzikiem, dniami zapuś­nymi czy kusakami. W tym czasie folgowano sobie w jedzeniu i piciu. W tłusty czwartek, zwany też combrowym, smażono pączki oraz faworki. Zajadano się słodkimi racuchami, pampuchami oraz ciastami. Przed laty combrowy czwartek zarezerwowany był dla kobiet – tego dnia gospodynie we własnym gronie się bawiły, rozmawiały, tańczyły i smakowały pyszności. Punktem kulminacyjnym zabawy było rozrywanie słomianej kukły przypominającej mężczyznę, czyli combra. Wyciągnięte z niej źdźbła słomy miały być dobrą wróżbą i zapewnić szczęście w miłości do końca roku. Obyczaj ten szczególnie popularny był w Małopolsce. Dziś koła gospodyń wskrzeszają tradycję Babskiego Combra.

Jak wyglądało kolędowanie na wsi?

Kolorowe orszaki przebierańców i kolędników cieszyły się popularnością zwłaszcza na wsiach. Tuż po święcie Trzech Króli od chaty do chaty wędrowali kolędnicy przebrani za symboliczne postaci zwierzęce (bociana, żurawia zwiastującego wiosnę, kozę, tura albo konia), alegoryczne (śmierć i diabła) lub ludzkie (Żyda, Cygana, ale też reprezentantów zawodów – lekarza, kominiarza).

Pod koniec karnawału na wiejskich drogach pojawiały się wesołe korowody przebierańców skorych do płatania figli. Przebierańcy przy dźwiękach instrumentów ludowych wędrowali od chaty do chaty, domagając się poczęstunku. Byli mile widzianymi gośćmi, ponieważ – odwiedzając domostwa – mieli przynosić dobrobyt w nowym roku.

Jednak nie wszyscy cieszyli się z odwiedzin barwnych korowodów. Panny, które w porę nie stanęły na ślubnym kobiercu, w ostatni dzień zapustu wprzęgano do drewnianej kłody (zwanej popielcową). Niezamężna kobieta, o ile się nie wykupiła, wśród śmiechu i szyderstw miała ciągnąć drewniany kloc do domu kolejnej kobiety, która nie wyszła za mąż. Zwyczaj ten powszechny był na Rzeszowszczyźnie.

Obrzęd widzenia niedźwiedzia

Obrzęd wodzenia niedźwiedzia (nazywany też wodzeniem bera lub kludzeniem bera) również związany był z końcowym okresem zapustów. Główną postacią zabawy był niedźwiedź, wiodący za sobą barwny orszak, w skład którego wchodzili m.in.: diabeł, ksiądz, Cyganka, panna młoda, muzykanci oraz przedstawiciele różnych zawodów. Tytułowy niedźwiedź najczęściej odziany był w strój ze słomy czy z pozszywanych grochowin. Bywało, że ubiór ważył aż 20 kg! Strój uzupełniano maską ozdobioną zwisającym językiem. Gospodarze przyjmujący barwny korowód mieli swoje „obowiązki”. Aby szczęściło się przez cały rok, gospodarz powinien poczęstować niedźwiedzia wódką, zaś gospodyni zatańczyć z nim. Do dziś w kilku wsiach na terenie Polski zachował się ten obyczaj. Podtrzymywany jest przede wszystkim na terenie Górnego Śląska oraz na Opolszczyźnie. Na Mazowszu natomiast jest przywracany.

– Planujemy w nowym roku wskrzesić tradycję przemarszu przebierańców – mówią mieszkanki Bartoszówki (województwo mazowieckie). – Zamiast kolędnika z gwiazdą po naszej wsi – i okolicznych – będzie wędrował mężczyzna przebrany za niedźwiedzia. W orszaku nie zabraknie postaci symbolizujących takie zawody, jak medyk, rzeźnik, zielarz czy strażak. Orszak zastuka do domów, a niedźwiedź porwie do tańca gospodynie – aby przez cały rok im się darzyło – wyjaśniają. – Czy rzeczywiście taniec z niedźwiedziem zapewni kobietom szczęście? Jesteśmy o tym przekonane. Ludowe wierzenia mają niezwykłą moc.

image
Tradycja

Jak Herod, Śmierć, Żyd i Aniołek w Budkach świetlicę wiejską zbudowali

Małgorzata Janus

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
27. kwiecień 2024 06:49