Z dwóch jałówek do ponad 70 sztuk – jak zaczęła się przygoda rolników z herefordami
– Hodowlę herefordów zaczynaliśmy 14 lat temu zaledwie od dwóch jałówek. Szybko zorientowaliśmy się, że przy mięsnych mamkach inseminacja nie sprawdza się tak dobrze jak przy krowach mlecznych. Gdy mieliśmy już buhaja, nie mógł on stać bezczynnie i kupowaliśmy kolejne jałówki. Najtrudniejsze są początki, ze względu na drogi materiał hodowlany – powiedział Krzysztof Golmanowski.
Dlaczego hereford? Twarda rasa z miękkim temperamentem
Herefordy wybrali ze względu na małe wymagania pokarmowe oraz łatwe wycielenia. Obecnie stado liczy 72 sztuki i dalej będzie powiększane. Hodowcy są samowystarczalni, jeśli chodzi o jałówki na remont oraz powiększenie stada, a nawet znaczną część z nich sprzedają do innych gospodarstw do dalszej hodowli.
Sprzedaż bezpośrednia wołowiny? Golmanowscy pokazują, jak to się robi
– Tylko jałówki, które nie zostają u nas sprzedajemy jako odsadki, a buhaje opasamy do wagi ciężkiej. Od kwietnia br. sami sprzedajemy swoją wołowinę. W ten sposób sprzedaliśmy jak na razie 3 młode buhaje rzeźne w wieku od 17 do 20 miesięcy, bo w takim wieku bydło trafia do ubojni. W ubojni mięso jest porcjowane, pakowane próżniowo i wraca do nas do chłodni oraz lady chłodniczej. Klienci przyjeżdżają na miejsce, a przy większych zamówieniach dowozimy wołowinę. Z czasem chcemy też wejść w sprzedaż wysyłkową – wyjaśnił Krzysztof Golmanowski.
