StoryEditorBydło mięsne

Produkcja bydła mięsnego może się opłacać, ale trzeba kontrolować koszty

26.04.2022., 11:04h
Andrzej Terlikowski zajmuje się produkcją żywca wołowego i twierdzi, że opłacalność tego kierunku zapewnić może uważna kontrola kosztów produkcji. Hodowca stara się więc – na każdym możliwym etapie – je redukować, podkreślając, że kluczem do sukcesu jest skarmianie jak najtańszego białka.

Opasy z własnej hodowli

Najstarsza część obory (o wymiarach 34 x 15 m) państwa Terlikowskich powstała w 2010 roku. Znajdują się w niej 54 stanowiska, w których utrzymywane są starsze buhaje oraz krowy mamki. W 2014 roku do obory dobudowana została część wolnostanowiskowa, w której utrzymywane są jałówki i część mamek.

Preferuję uwięziowy system utrzymywania byków, który zapewnia kontrolę pobrania pasz i wielkość przyrostów, które regularnie sprawdzam i w ten sposób znam efektywność żywienia – mówi Andrzej Terlikowski.

Dobre i tanie żywienie

Większość zwierząt kierowanych do opasu pochodzi z własnej hodowli. Gospodarz utrzymuje bowiem 30 krów mamek, które jego zdaniem, dają podwójną korzyść.

Utrzymując krowy uzyskujemy od nich cielęta do opasu, które przez pierwsze dwa miesiące piją mleko matki. Po tym okresie mamki karmią cielęta z zakupu. Żywienie krów jest w naszym przypadku bardzo tanie. Po pierwsze, zadajemy im siano z łąk naturalnych, które nie nadaje się do żywienia opasów oraz słomę jęczmienną. Po drugie, krowy otrzymują niedojady kiszonki z kukurydzy, które buhaje i jałówki opasane zostawiają na stole paszowym...

Pozostało 79% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
05. listopad 2024 13:03