Między ideałem a rzeczywistością
– Zmiana ta wynika z potrzeby lepszego kontrolowania rozprzestrzeniania się wirusa zespołu rozrodczo-oddechowego świń (PRRS) i osiągnięcia większej stabilności zdrowotnej. To nie moda, lecz konieczność wynikająca z realnych strat, jakie wirus potrafi wygenerować w stadzie – podkreślał w Iławie podczas Międzynarodowej Konferencji 15. Echa Kongresów lek. wet. Carlos Casanovas z Hiszpanii.
Choć w idealnym świecie każdy producent pracowałby wyłącznie w systemie wolnym od patogenów, w praktyce większość ferm musi pogodzić się z obecnością PRRS i zrobić wszystko, by ograniczyć jego wpływ na wyniki. Stabilność zdrowotna nie oznacza więc pełnej eliminacji, lecz skuteczne ograniczenie objawów klinicznych.
– PRRS jest wyjątkowo trudny do ustabilizowania – zakaża łatwo, krąży dynamicznie, szczególnie w grupach najmłodszych zwierząt, a wariantów wirusa mamy dziś więcej niż kiedykolwiek – tłumaczył Casanovas.
Szczep Rosalia, szeroko rozpowszechniony na Półwyspie Iberyjskim, należy do najbardziej zakaźnych, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Kompleksowa strategia ochrony stada
Hiszpański ekspert wymieniał siedem obszarów, które decydują o sukcesie lub porażce w walce z PRRS:
- Bioasekuracja zewnętrzna – pierwsza tarcza ochronna - coraz więcej ferm wprowadza filtry powietrza, ogranicza ruch osób i pojazdów oraz stosuje rygorystyczne procedury mycia i dezynfekcji. To kluczowe, bo każdy nowy wariant wirusa może zachwiać nawet dobrze funkcjonującym systemem.
- Adaptacja loszek – ryzyko, które łatwo przeoczyć - loszki stanowią około 20% każdego rzutu, a więc są jednym z głównych „wejść” wirusa do stada. Zwierzęta muszą pochodzić z pewnych źródeł, przejść odpowiednią immunizację i długą kwarantannę. Coraz częściej hodowcy wybierają zamknięty obrót stada, mimo że chwilowo spowalnia to postęp genetyczny.
- Porodówka i wiekowe grupy prosiąt - na dużych fermach tygodniowe odsadzenia generują liczne manipulacje miotami, co sprzyja przenoszeniu wirusa. Zasady McRebel, czyli zestaw procedur bioasekuracji wewnętrznej, oraz przejście na dłuższe cykle znacząco redukują liczbę grup przebywających jednocześnie w porodówce.
- Odsadzanie i transport – moment krytyczny - mieszanie miotów, sortowanie według masy, przejazdy między obiektami – to sytuacje idealne do szerzenia PRRS. Dlatego część ferm wraca do zasady: razem się urodziły, razem jadą. W wielu miejscach powstają odchowalnie projektowane pod prowadzenie grup od urodzenia do końca odchowu bez mieszania.
- Krążenie PRRS w odchowalni i tuczu - dla ferm zakażonych wariantem Rosalia to najbardziej newralgiczny etap. Kilka tysięcy prosiąt o różnym statusie zdrowotnym w jednym obiekcie to środowisko, w którym wirus rozprzestrzenia się błyskawicznie. Dlatego systemy BM>1w (cykl trwający dłużej niż tydzień), ograniczające liczbę współistniejących grup wiekowych, są tu praktycznie jedyną drogą do poprawy stabilności.
- Bioasekuracja wewnętrzna – dyscyplina każdego dnia – Bez konsekwencji w zasadach McRebel nie ma mowy o stabilności – podkreślał ekspert. – System BM>1w wymusza porządek produkcyjny i ogranicza ruch zwierząt oraz personelu, co znacznie zmniejsza możliwości transmisji wirusa.
- Eradykacja – cel ambitny, ale realny - niektóre fermy, przy spełnieniu odpowiednich warunków, podejmują próbę całkowitej eliminacji PRRS – z depopulacją lub bez niej. Kluczem jest jednak utrzymanie negatywnego statusu, a system BM>1w znacząco zwiększa na to szanse.
Hiszpański model cyklu produkcyjnego
Hiszpania wypracowała model, który okazuje się wyjątkowo skuteczny. System BM5w28d (system pięciotygodniowy z odsadzeniem w 28. dniu życia) pozwala zachować zasadę „całe pomieszczenie pełne – całe pomieszczenie puste” zarówno w porodówce, jak i odchowalni. Dzięki temu duże grupy prosiąt mogą być zasiedlane jednorodnie – wszystkie w tym samym wieku, z tego samego źródła i bez mieszania.
To rozwiązanie świetnie wpisuje się też w nowoczesne standardy dobrostanu. Odsadzanie w wieku 28 dni zmniejsza stres, zwiększa odporność i wyraźnie ogranicza straty zdrowotne tam, gdzie PRRS pojawia się wcześnie. W efekcie młodsze zwierzęta trafiają do odchowalni w lepszym stanie ogólnym, a wirus ma mniej okazji do szybkiego rozprzestrzeniania się.
– Model pięciotygodniowy to obecnie najskuteczniejsze narzędzie bioasekuracji wewnętrznej, jakie mamy. Przy Rosalii daje realną szansę na opanowanie sytuacji – podsumowywał Carlos Casanovas.
Anna Kurek
fot.
