StoryEditorWiadomości rolnicze

Ta plantacja była do uratowania

23.02.2020., 23:02h
– Gdyby myśliwi na czas ogrodzili moją plantację topinamburu, dziki by jej nie zniszczyły – uważa Szymon Płusa ze Skarżyska Kościelnego (pow. skarżyski). Rolnik domaga się odszkodowania za straty spowodowane na jego plantacji przez zwierzynę łowną.

O plantacji topinamburu prowadzonej przez Szymona Płusę pisaliśmy w TPR w październiku ubiegłego roku. Przeprowadzający konwersję gospodarstwa na ekologiczne gospodarz opowiadał nam wtedy o zaletach tej rośliny i o swoich planach dotyczących zbiorów i rozwijania produkcji topinamburu.

Dziki były szybsze
Gdy w ostatnich dniach skontaktował się z redakcją ponownie, okazało się, że wszystkie plany dotyczące zbioru z tego sezonu są już, niestety, nieaktualne. Plantację (2,2 ha) częściowo sąsiadującą z lasem przetrzebiła zwierzyna.

– Zaczęło się wiosną – opowiada Szymon Płusa. – 14 maja ubiegłego roku pojechałem na plantację topinamburu, aby zawiesić laski hukowe służące do odstraszania dzików. Zobaczyłem, że na środku mojej plantacji grasuje siedem dużych i kilkanaście małych dzików. Gdy podjechałem bliżej, stwierdziłem, że całe pole na długości około 1000 metrów jest dokładnie zryte, a dalej, miejscami dziki wykopały doły głębokie nawet na 40 centymetrów. Sadzonki topinamburu, które pięknie się przyjęły i miały już po około 20 centymetrów, zostały zbuchtowane, a bulwy zjedzone. Następnego dnia oficjalnie zgłosiłem do Koła Łowieckiego „Dzik” ze Starachow...

Pozostało 81% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 07:58