Krowy w gospodarstwie Waldemara Stypułkowskiego utrzymywane są w oborze uwięziowej wybudowanej 24 lata temu. Znajdują się w niej dwa rzędy stanowisk ścielonych słomą oraz kojce dla młodzieży. Za stanowiskami są zlokalizowane kanały gnojowe, z których obornik usuwany jest za pomocą zgarniaczy linowych. Dój odbywa się z użyciem dojarki przewodowej na 6 aparatów udojowych.
Hodowca podkreśla, że ze względu na problemy zdrowotne, będzie stopniowo redukował stado.
Przestroga dla młodych
– Wychowałem czwórkę dzieci, ale nie mam następcy do prowadzenia hodowli. Zdrowie odmawia mi posłuszeństwa i długo już nie dam rady zajmować się bydłem. Najbardziej obciążającą czynnością przy prowadzeniu stada jest dój. Większe stada powinny być dojone w hali udojowej. Chciałbym przestrzec młodych hodowców, którzy przy dużej obsadzie decydują się na budowę obory uwięziowej. Po kilku latach dój za pomocą dojarki przewodowej da się im we znaki. Jeszcze 10 lat temu ja też myślałem, że zawsze będę miał siłę i zdrowie do doju w uwięziówce, ale dzisiaj wiem, że nie dam rady – mów Waldemar Stypułkowski.
Waldemar Stypułkowski nie używa...
Waldemar Stypułkowski prowadzi hodowlę bydła mlecznego. Jego stado od około 20 lat objęte jest oceną użytkowości mlecznej. Trochę krócej hodowca należy do Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Nasz rozmówca uważa, że Związek potrzebuje uzdrowienia i w tej kwestii bardzo liczy na młodych hodowców, którzy, jego zdaniem, powinni mieć głos w sprawach dotyczących PZHBiPM.