Beata i Mirosław Dąbrowscy 14 lat temu skoncentrowali się na rozwoju hodowli bydła mlecznego, utrzymując wówczas tylko 6 krów. Obecnie posiadają ich blisko 50 i nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
– Wahaliśmy się, w którym kierunku prowadzić gospodarstwo. W 2006 roku spłonęła nam stodoła, a wraz z nią straciliśmy część maszyn rolniczych. Wzięliśmy wówczas większy kredyt, żeby wybudować nowy obiekt. Początkowo służył on jako stodoła, ale z czasem zamienił się w garaż na maszyny rolnicze. W ubiegłym roku przystosowaliśmy ten budynek do utrzymywania jałowizny i krów zasuszonych – mówi Beata Dąbrowska.
Jeszcze niedawno nasi rozmówcy utrzymywali krowy mleczne w starej oborze.
– Cztery lata temu dobudowaliśmy do niej nową część na 36 stanowisk z szerokim korytarzem paszowym, umożliwiającym wjazd wozu paszowego. Stanowiska ścielone są słomą, a obornik z kanałów gnojowych usuwany jest za pomocą zgarniaczy linowych. Teraz najbardziej potrzebną w gospodarstwie maszyną jest paszowóz – mówi Beata Dąbrowska.
Najpierw zadawana jest kiszonka z kukurydzy, po niej pasza treściwa, a na końcu sianokiszonka. Taka kolejność stosowana jest rano oraz po popołudniu.
– W skład mieszanki treściwej wchodzi: śruta zbożowa, sojowa, rzepakowa, mielone ziarno kukurydzy oraz witaminy i bufor. Jedna sztuka jednorazowo otrzymuje maksymalnie 2...