● Panie doktorze, mamy znów sporo potwierdzonych infekcji. Dziś 506 przypadków. To chyba znaczy, że ciągle jest się czego bać?
– Nie należy się bać, ale bezwzględnie należy zachować zdrowy rozsądek. A wydaje mi się, że Polacy trochę go tracą. Ludzie przestali, niestety – chyba na skutek sprzecznych komunikatów – przestrzegać wszystkich zdroworozsądkowych zasad. Na pewno należy nadal często myć ręce, nosić maseczki w miejscach publicznych i stosować zasady dystansu społecznego.
● Wielu jednak się nie boi i twierdzi, że nowy wirus to odmiana grypy. Mają rację?
– Nie, ten wirus jest inny. Koronawirusy mają z wirusem grypy tylko dwie wspólne cechy. Ich materiał genetyczny zapisany jest w RNA, czyli kwasie rybonukleinowym, a nie DNA. Do wirusów z RNA należą też wirusy odry, różyczki czy zapalenia wątroby typu C. Druga wspólna cecha to to, że wywołują zakażenia oddechowe. Koronawirusy są dużo większe od grypowych, a wirusy grypy mają z kolei dużo większe możliwości zmienności genetycznej. Choć oczywiście koronawirus też mutuje.
● Ale atakuje wszystkich równo…
– Niekoniecznie...