– Znajomi idą do lasu po
jagody, a ja po korzeń albo
kamień. Biorę go pod pachę
i taszczę do domu – śmieje się
Grażyna Jarosz z Suśca, niewielkiej
miejscowości położonej
w sercu lubelskiego Roztocza.(...)
– Znajomi idą do lasu po
jagody, a ja po korzeń albo
kamień. Biorę go pod pachę
i taszczę do domu – śmieje się
Grażyna Jarosz z Suśca, niewielkiej
miejscowości położonej
w sercu lubelskiego Roztocza.(...)