StoryEditorRynek mleka

Zachodnie produkty towarem gorszego sortu? Nowa polityka spożywcza Rosji

10.10.2020., 17:10h
W ciągu ostatnich kilku tygodni zdecydowanie poprawiła się sytuacja na rynku mleka. Efektem tego był pierwszy od kilku miesięcy wzrost ceny wypłacanej dostawcom za mleko. W sierpniu wyniósł on 1,9%. Każdy miesiąc bieżącego roku niestety zawsze przynosi jakąś niekorzystną wiadomość. Tym razem ze strony naszych wschodnich sąsiadów.

Polscy rolnicy odczuli skutki embarga nałożonego na Rosję

Nadal jeszcze wszystkim nam dają się we znaki niektóre aspekty związane z pandemią koronawirusa. Pomimo że panika sprzed kilku miesięcy już nieco okrzepła, to zakłady mleczarskie nadal muszą pracować w tzw. reżimie sanitarnym. Niestety, wiele wskazuje, że wysokie wymagania sanitarne pozostaną z nami na dłuższy czas, nawet po ogłoszeniu zakończenia pandemii.

Swoją cegiełkę dołożyła ponownie Federacja Rosyjska oraz kraje z nią powiązane. Najnowszym pomysłem, w celu ograniczenia importu produktów żywnościowych, ze szczególnym uwzględnieniem produktów mleczarskich, jest wprowadzenie zmian w znakowaniu produktów – tym razem mających na celu uwidocznienie kraju pochodzenia.

Przypomnijmy, że przed wprowadzeniem embarga do Federacji Rosyjskiej swoje produkty wysyłało 9 tysięcy firm. Wartość sprzedaży z Polski do Rosji wyniosła w 2013 roku 34 mld złotych. Dla rozjaśnienia obrazu: łączna wartość eksportu z Polski w przytoczonym roku wynosiła 648 mld złotych, w tym 484 mld zł stanowiła sprzedaż do państw Unii Europejskiej. Eksport do Federacji Rosyjskiej stanowił więc zaledwie 5%. Dla niektórych jest to jednak aż pięć procent, które w znaczącym stopniu wpływało na rentowność firmy. Wśród polskich przedsiębiorców embargo najdotkliwiej odczuła bez wątpienia branża rolno-spożywcza, w tym producenci owoców, warzyw, drobiu i nabiału.

Rynek rosyjski był dla polskich mleczarni, głównie ze względu na zbliżone gusta kulinarne, w pewien sposób unikatowy. Krótko mówiąc: Rosjanom smakowały polskie produkty mleczarskie. Był to również jedyny rynek, na którym udało się realnie zaistnieć z polską marką. Doskonałym przykładem jest produkowany w Spółdzielczej Mleczarni Spomlek w Radzyniu Podlaskim Radamer – do dziś wśród wielu handlowców ze Wschodu nazwa tego sera jest stosowana zamiennie z określeniem ser szwajcarski.

Embargo na Rosję do końca bieżącego roku

Wielu polskich mleczarzy chciałoby wrócić do poprzedniego stanu rzeczy. Nadzieje te rozbudzają kolejne deklaracje zniesienia ograniczeń wygłaszane przez rosyjskich polityków. Na deklaracjach niestety się kończy. Obecne embargo obowiązuje do 31 grudnia 2020 roku. Nadzieje, że po 1 stycznia wszystko wróci do normy, są raczej płonne. Niestety, rosyjski rynek produktów mleczarskich nie jest już tym sprzed wprowadzenia ograniczeń. W ciągu ostatnich 6 lat rynek Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAEU) diametralnie się zmienił. Kilka sektorów gospodarki żywnościowej stało się ,,samowystarczalne’’. Szczególnie widoczne jest to w przypadku zbóż i drobiu, a rynek mleczarski został poddany znacznemu odświeżeniu.

Produkcja mleka surowego w Federacji Rosyjskiej w ostatnich miesiącach regularnie wzrasta. W pierwszym półroczu 2020 roku było to 3,1%. Identyczna sytuacja dotyczy wszystkich kategorii produktowych, z czego największa dynamika dotyczy produkcji serów dojrzewających, odtłuszczonego mleka w proszku oraz serwatki w proszku. Należy wspomnieć, że Rosja jest państwem, w którym ma miejsce ciągły i wyjątkowo wysoki przyrost spożycia nabiału. W pierwszym półroczu 2020 roku było to 3,3% w przypadku serów dojrzewających i 5,1% w przypadku masła. Warto w tym miejscu również zdementować pewien mit – otóż w wyniku kłopotów gospodarczych, w jakich bez wątpienia znajduje się ten kraj, rosyjscy obywatele wcale nie odwracają się od nabiału. Wręcz przeciwnie. Wspomniana konsumpcja wzrasta pomimo niekorzystnych wskaźników dotyczących kondycji gospodarstw domowych.

Rosja nie chce żywności z Zachodu

Rosyjski przemysł żywnościowy przez ostatnie lata znacząco się powiększył. Władze Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej stwierdziły więc, że należy go chronić. Tym bardziej, że w państwach tych powszechne jest stwierdzenie, że żywność pochodząca z tak zwanego Zachodu jest gorszej jakości niż lokalna. Stanowisko to jest ustawicznie powtarzane przez władze państwowe. Stąd też zapewne pomysł, aby poinformować o tym konsumenta od razu – najlepiej aby oznaczenie na opakowaniu „biło po oczach”. Dlatego też, już wkrótce pojawią się nowe obostrzenia dotyczące produktów mleczarskich. Efekt propagandowy w połączeniu ze znakiem graficznym na opakowaniu „krzyczący”, że: jestem z Polski czy Francji i dlatego jestem złej jakości, ma skutecznie zniechęcić konsumenta do sięgania po produkty importowane.

Przepisy mają dotyczyć znaczącej części produktów mleczarskich na terenie Rosji, Białorusi, Kazachstanu, Armenii oraz Kirgistanu. Są one efektem porozumienia Rady Eurazjatyckiej Komisji Gospodarczej (EWG). Obowiązkowemu znakowaniu już od 20 stycznia 2021 miałyby podlegać: mleko, śmietanka i lody o terminach przydatności powyżej 28 dni. Wymienione produkty mleczarskie o krótszym terminie przydatności do spożycia oraz mleko zagęszczone, masło, sery i twarogi, objęte zostałyby przepisami od 1 lipca 2021 roku. W przypadku maślanki, jogurtu i kefiru z kolei termin ten został przesunięty do 1 października 2021.

Minister do spraw handlu EWG Andrey Slepnev, stwierdził, że osiągnięte pomiędzy członkami porozumienie pozwoli na wyeliminowanie z rynku produktów niewiadomego pochodzenia oraz sfałszowanych. Oznakowanie miejscem pochodzenia pozwoliłoby również na kontrolowanie łańcucha dostaw oraz eliminowanie konkurencji, która pomimo że osłabiona wprowadzonym embargo, to cały czas istnieje. Wszak ciągle, pomimo ograniczeń, na teren Rosji trafia znacząca ilość produktów mleczarskich i nie ma co ukrywać – nowe regulacje mają na celu wyeliminowanie znacznej ich części z tamtejszego rynku.

Artur Puławski
Zdjęcie: Unsplash
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 16:20