
120 sztuk bydła na 30 ha – jak to możliwe? Rolnik z Wielkopolski pokazuje, że się da!
Jeszcze bardziej imponuje produkcja mleka uzyskiwana w przeliczeniu na jeden hektar, a jest to prawie 20 tys. litrów mleka. Wszak rocznie do SM Mlekovita – Zakład w Kościanie, rolnik dostarcza od 550 do 600 tys. litrów białego surowca, przy średniej wydajności liczonej z oceny na poziomie 10 500 kg mleka.
– Areał jest mały, bo ciężko dokupić ziemię, trudno też wydzierżawić, bo czynsze dzierżawne dochodzą do 4 a nawet padły kwoty 5 tys. zł za ha rocznie. Nie ma szans, aby to się zwróciło. Nawet przy dość dochodowej jak na rolnictwo produkcji mleka i stabilnej cenie, jaką wypłaca duża Mlekovita. Ziemie u nas są dość ciężkie, gliniaste, o dobrej retencji, a więc odporne na okresy bez opadów. Dobre plonowanie zielonek pozwala nam na samowystarczalność pod względem kiszonki z kukurydzy i sianokiszonki z traw. Uprawiamy tylko trawy i kukurydzę. Całość pasz treściwych dokupujemy, tak samo słomę i wysłodki buraczane – przyznał Mateusz Gindera.
Pasza tylko dla najlepszych. Jak sprawdza się stacja paszowa?
Krowy otrzymują dwa rodzaje granulowanej treściwej paszy pełnoporcjowej z De Heus. Pasza o wyższym 30-procentowym poziomie białka trafia do paszowozu, a bardziej energetyczna o zawartości 25% białka zadawana jest na stacji paszowej jako premia dla najwydajniejszych sztuk będących w szczycie laktacji.
– Stado jest jeszcze zbyt małe, aby dzielić krowy dojne na grupy żywieniowe, dlatego różnicujemy dawkę za pomocą stacji paszowej. Dzięki temu dawka na stole paszowym nie musi być tak bogata w składniki pokarmowe i krowy kończące laktację nie zapasają się. Natomiast te w szczycie laktacji dostają dodatkową porcję paszy treściwej na stacji paszowej, utrzymują wysoką krzywą laktacji i nie wpadają w ujemny bilans energetyczny – wyjaśnił Mateusz Gindera.