Największa instalacja doju grupowego krów na świecie działa w Polsce!
Mleczna ferma w Cieszymowie od lat słynie z innowacyjności, a wprowadzanie nowych rozwiązań to tutaj niemal codzienność. Gospodarstwo zawsze chętnie dzieli się również wiedzą i doświadczeniem w zakresie hodowli bydła mlecznego i produkcji mleka. Nie dziwi więc, że na tę wyjątkową uroczystość do Cieszymowa zjechały tłumy gości, wśród których najliczniejszą grupę stanowili najlepsi hodowcy bydła mlecznego w kraju.
Od 80 do 1800 krów – historia sukcesu gospodarstwa
Przez ponad dwie dekady rozwoju, gospodarstwo w Cieszymowie poszczycić może się dziś wysokoprodukcyjnym stadem krów liczącym ponad 1200 sztuk, o średniej wydajności za ubiegły rok na poziomie 13 600 kg mleka. Jak poinformował na uroczystości Maciej Baurycza – zarządzający gospodarstwem od początków jego powstania – podczas ostatniego próbnego udoju udało się osiągnąć niewiarygodny wręcz wynik – blisko 14 100 kg mleka od krowy. Taki poziom mleczności rokuje, że ubiegłoroczna wielkość sprzedaży białego surowca do SM Mlekpol w Grajewie, wynosząca blisko 16 milionów litrów, z pewnością zostanie przekroczona.
Za wysoką produkcją mleka kryją się wybitne sukcesy hodowlane gospodarstwa. Trudno tu nawet wszystkie wymienić, jednak warto wspomnieć, że w pierwszej dziesiątce najlepiej wycenionych jałówek w Polsce pod względem indeksu TPI (Total Performance Index – krajowy indeks wyceny amerykańskiej cech produkcyjnych i pokrojowych wyliczany przez Holstein Association USA) znajduje się aż 8 jałówek z cieszymowskiej hodowli.
Trzecia nowoczesna obora i 25 robotów VMS
Pierwszą z nowych obór w gospodarstwie oddano do użytkowania w 2012 roku, dwa lata później wybudowano drugą, bliźniaczą oborę, a dój krów odbywał się na dojarni karuzelowej na 40 stanowisk i trwał 16 godzin na dobę. Tak było dotychczas, bowiem hodowlany kompleks gospodarstwa wzbogacił się o trzecią, nowoczesną oborę na 500 krów, dwa jałowniki dla 700 sztuk młodzieży wraz z wiatą, płytę obornikową oraz budynek wydajalni wyposażony w 24 roboty VMSTM V300. 25 robot pracuje w budynku porodówki, która przeszła gruntową modernizację.
I chociaż jeszcze do niedawna panowała opinia, że roboty udojowe nie do końca są dobrym rozwiązaniem dla dużych stad, to koncepcja doju grupowego zaprojektowana i stworzona przez DeLaval z całą pewnością stereotyp ten przełamała.
Czym właściwie jest dój grupowy?
Otóż, dój grupowy DeLaval to system wykorzystujący roboty VMS do doju krów w grupach technologicznych o ustalonych regularnych porach, w jednej centralnej lokalizacji gospodarstwa. Automatyzacja procesu dojenia zapewnia powtarzalność procedur – od przygotowania po dezynfekcję – oraz przynosi wiele korzyści i danych związanych z dojem ćwiartkowym. I oczywiście zmniejsza konieczność udziału człowieka w całym procesie.
– Kiedy służąca nam przez lata dojarnia karuzelowa po prostu się zużyła, jej dalsze serwisowanie i utrzymywanie w ruchu stało się mało ekonomiczne. Rozważaliśmy wiele wariantów, niemniej nie chcieliśmy montować pojedynczych robotów dla każdej grupy technologicznej (stado krów w Cieszymowie podzielone jest bowiem na grupy po 125 sztuk, ze względu na dzień laktacji i/lub produkcję), ponieważ montaż robotów w tradycyjny sposób wiązałby się z koniecznością modernizacji obór, która musiałaby odbyć się kosztem stanowisk dla krów. A tego chcieliśmy uniknąć. Tak więc, łatwiej było nam postawić dodatkowy budynek z robotami, zachowując przy tym rytm doju i obsługi stada oraz dotychczasowe żywienie TMR i system zarządzania gnojowicą – wyjaśniał prezes Maciej Baurycza, podkreślając, że były to jedne z wielu argumentów przemawiających za decyzją o doju grupowym, który łączy korzyści doju konwencjonalnego, jak i automatycznego.
Największe korzyści z doju grupowego dla hodowców i krów
Wydaje się, że jedną z najważniejszych, bo stanowiącą największy koszt w produkcji mleka jest żywienie. W doju grupowym nadal można zarządzać i żywić krowy w systemie TMR. Można też utrzymać podział stada na grupy technologiczne. Kolejną korzyścią jest oszczędność miejsca, dzięki separacji krów i mleka w jednym centrum udojowym. Dój grupy nie wymaga również konieczności podganiania zwierząt między dojami. I co ważne – pozwala na łatwe i sprawne ścielenie i sprzątanie legowisk, kiedy nie ma krów w oborze, bo przebywają podczas doju w poczekalni. System jest również mniej stresujący dla krów, a wiadomo, mniej stresu, to wyższa produkcja mleka.
Jak działa proces doju grupowego krok po kroku?
W jaki sposób odbywa się proces doju grupowego VMS? Na początek krowy dzielone są na grupy na podstawie etapu laktacji, poziomu produkcji i potrzeb żywieniowych. Następnie grupy technologiczne kierowane są do centrum udojowego z wieloma robotami VMS, które rozmieszczone są w układzie podobnym do hali udojowej bok w bok, której środkową część stanowi poczekalnia. Każda grupa dojona jest jednocześnie na wszystkich robotach. Po doju krowy przechodzą przez bramki selekcyjne, które kierują je do odpowiedniego obszaru: izolatki, poczekalni, czy na właściwą dla grupy część legowiskową. Po każdym doju grupy sprzęt udojowy jest dokładnie czyszczony i dezynfekowany, po czym do robotów wchodzi kolejna grupa krów.
Cała inwestycja kosztowała właścicieli około 40 milionów złotych. Dużo, jednak biorąc pod uwagę kompleksowość inwestycji oraz fakt, że dój grupowy pozwala optymalizować nakłady inwestycyjne, z całą pewnością zwróci się ona z nawiązką. Bo dzięki temu właśnie systemowi możemy w ciągu godziny wydoić dwukrotnie więcej krów (na stanowisko/robota) w porównaniu z systemami konwencjonalnymi). I oczywiście do doju nie potrzebujemy już dojarzy
Dój grupowy krów sprawdzi się też w mniejszych gospodarstwach
I co warto na koniec podkreślić? Dój grupowy z powodzeniem mogą wprowadzać mniejsze gospodarstwa rodzinne, liczące jednak nie mniej niż 300 krów. I są już takie w Polsce, które na system ten się zdecydowały, i które mamy nadzieję w najbliższym czasie odwiedzić i na naszych łamach zaprezentować.
Więcej o doju grupowym DeLaval w Cieszymowie oraz innych nowoczesnych technologiach zastosowanych w oborach napiszemy w 6 numerze naszego dwumiesięcznika „Elita Dobry Hodowca”, do lektury którego już dziś gorąco zachęcam.
Beata Dąbrowska
