StoryEditorPorady

W oborze musi być jasno

22.05.2018., 15:05h
Marcin Grzegrzułka rozbudował oborę do długości 65 m, w której teraz mieści się 96 stanowisk uwięziowych usytuowanych w dwóch rzędach przy stole paszowym o szerokości 5 m. Pierwsza część obory powstała w roku 2007, już wtedy był to budynek bezstropowy, ze świetlikiem kalenicowym, zatem dobrze doświetlony i wentylowany. Hodowca wybrał szeroki świetlik bo 3-metrowy przy budynku o szerokości 13,5 m.
Niektórzy przestrzegali mnie, że w lato zbyt szeroki świetlik będzie powodował nadmierne nagrzewanie i wysuszanie TMR-u, ale my podczas upałów do TMR-u dodajemy wodę. Próbowaliśmy też przykrywać świetlik, ale to nie był dobry pomysł, bo w oborze było wtedy zbyt ciemno. Obora musi być jasna i dobrze wentylowana, a jeśli latem jest w niej zbyt ciepło, to wspomagamy się wentylatorami mechanicznymi – oznajmił Marcin Grzegrzułka.

Eksperyment z matami

Obiekt wyposażono w sprzęt DeLavalu: hydrauliczne zgarniacze obornika oraz dojarkę przewodową z 6 aparatami udojowymi, ale teraz po rozbudowie ich ilość ma być podwojona. Nie wykluczone, że w przyszłości w głównej oborze będą stały tylko krowy.

Hodowca podjął próbę utrzymywania krów na matach legowiskowych na zasadach doświadczenia. W tym celu przeznaczył kilka legowisk, jednak wycofał się z tego systemu, gdyż zauważył, że na słomie zwierzęta czują się znacznie lepiej. Dziś całość legowisk ścielona jest w systemie płytkościółkowym.



  • W imponująco prezentującej się oborze uwięziowej znajdują zastosowanie nie tylko nowoczesne rozwiązania jak wóz paszowy, ale również te proste i tanie, ale skuteczne...
Marcin Grzegrzułka od 4 lat sam wykonuje zabiegi inseminacji w swojej oborze. Stosuje głównie nasienie od buhajów rasy hf, ale próbował również krzyżówek z rasą brown swiss, jersey, czy też simental. Uważa, że inseminacja we własnym zakresie to nie tylko oszczędność pieniędzy, ale o dziwo czasu.Inseminator przyjeżdżał o różnych porach, często wieczorem po doju, kiedy ja już chciałem wolny czas poświęcić rodzinie, a tu trzeba było się przebierać i znów iść do obory – wyjaśnił hodowca.

Szybszy TMR przy pryzmie

W gospodarstwie pracują już dwie maszyny z firmy A-Lima-Bis: wóz paszowy oraz rozrzutnik obornika o ładowności 16 ton, a jak przyznał rolnik, będzie jeszcze trzecia, a mianowicie przyczepa skorupowa o ładowności 14 ton, która szczególnie przyda się do transportu ziarna zbóż oraz wywożenia obornika z płyty gnojowej.

Nie możemy narzekać na sprzęt od A-Limy-Bis, równie dobrze układa się współpraca z ich przedstawicielem handlowym na nasz teren. Wóz paszowy o poj. 12 m3 pracuje u nas od 5 lat i nie było żadnej awarii. Odkąd sianokiszonkę zakiszamy w pryzmach i jest bardziej pocięta niż w balotach, to mieszanie TMR-u zajmuje mniej czasu i zużywamy przy tym mniej paliwa – powiedział Marcin Grzegrzułka dodając, że jego najnowszym zakupem jest właśnie przyczepa używana do zbioru sianokiszonek o pojemności ok. 60 m3 z rotorem transportująco-tnącym o szerokości 90 cm. Jest to przyczepa Krone MX na podwoziu hydraulicznym z osią skrętną, zakupiona z firmy Agro Frankpol. Jednocześnie rolnik nie sprzedał używanej wcześniej przyczepy zbierającej, gdyż chce w tym zakresie świadczyć usługi. Już w poprzednich latach z powodzeniem usługowo wykonywał zbiór zbóż obecnie dwuletnim, a zakupionym jako nowy kombajnem John Deere.



  • Rozrzutnik A-Lima-Bis o ładowności 16 ton znacznie usprawnił prace związane z nawożeniem pól obornikiem

Taczka uzupełnia wóz

W skład dawki TMR zadawanej z wozu paszowego wchodzą: kiszonka z kukurydzy, sianokiszonka, polecana specjalnie do wozu paszowego granulowana pasza Prima będąca mieszanką poekstrakcyjnych śrut: sojowej i rzepakowej oraz dodatków żywieniowych, dodatek mineralno-witaminowy i podstawowa dawka paszy pełnoporcjowej.



  • Najstarsza krowa w stadzie ma 10 lat
Poza dawką TMR krowy najwydajniejsze dokarmiane są z ręki pełnoporcjową paszą granulowaną 4 razy dziennie po 1 kg. Dawkę 4-kilogramową rolnik dzieli tak, aby na raz krowy nie pobierały zbyt dużo paszy treściwej, co mogłoby doprowadzić do zakwaszenia żwacza. Przy dokarmianiu pomocna jest taczka, przerobiona według własnego pomysłu rolnika, z dospawanymi małymi kółkami pod nóżki. Dzięki temu dokarmianie przebiega szybciej i sprawniej. Hodowca jedną ręką popycha taczkę, a drugą zadaje paszę, bez potrzeby podnoszenia urządzenia do góry i ponownego opuszczania. Takie przejazdy odbywają się co 4 godziny, pierwszy o 6:00 rano. W przyszłości Marcin Grzegrzułka chciałby zastąpić taczki wózkiem do automatycznego karmienia paszami treściwymi. Dodatkowo krowy mające poniżej 100 dni od wycielenia lub te dające powyżej 30 litrów mleka dokarmiane są z ręki paszą polecaną na start laktacji a więc o podwyższonym poziomie energii. Zaś krowy które zbyt długo nie chcą się zacielić mogą liczyć na dodatek śruty rzepakowej, tak aby jak najdłużej była utrzymana u nich produkcja na wysokim poziomie.

Andrzej Rutkowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 15:47