StoryEditorObory

W pożarze stracili 83 krowy i oborę. Jak sobie radzą 1,5 roku po tragedii?

03.07.2019., 15:07h
Ponad rok temu, 6 lutego 2018 roku, w oborze Anny, Jana i Bartosza Korysiów z miejscowości Stryj, w gminie Kłoczew wybuchł pożar. Hodowcy stracili 83 krowy, halę udojową, robota udojowego i robota do podgarniania paszy. Straty oszacowano na ponad 2 mln zł. Postanowiliśmy zapytać hodowcę, jak obecnie wygląda produkcja mleka w jego gospodarstwie. – Tylko dzięki ludziom dobrej woli wspólnie z żoną i synem ani na chwilę nie zwątpiliśmy, że wrócimy do produkcji mleka – stwierdził Jan Koryś.

Trudna walka o powrót do produkcji mleka

Od momentu pożaru nie było chwili, w której chcielibyśmy zrezygnować z dalszej produkcji mleka. Ludzie, którzy nam pomagali, nie pozwolili nam zwątpić, tylko dodawali sił w walce o powrót do normalnej produkcji – wyjaśnia Jan Koryś.

Hodowca podkreśla, że straty to jedno, ale ważnym aspektem po tragedii jest szybki powrót do produkcji.

Mnóstwo ludzi okazało nam przyjaźń i tak się udało, że po 3 tygodniach od pożaru z naszego gospodarstwa wyjechał transport mleka pozyskanego od nowego stada krów. Gdyby ta przerwa w produkcji mleka potrwała 3 lub 4 miesiące, to straty byłyby znacznie większe. Pozostać na kilka tygodni bez dochodów, byłoby katastrofą. Na szczęście nie mieliśmy zadłużenia, co także nam pomogło – wyjaśnia Jan Koryś.

Pomoc z całej Polski

W „Tygodniku Poradniku Rolniczym” sprawa poszkodowanego hodowcy była przedstawiona w taki sposób, że ludzie z całej Polski nie pozostali obojętni na nieszczęście i pomagali. Ofiarność była niesamowita. TPR zrobił tutaj rzecz niesamowitą – dodał Zenon Więk – wiceprezes Spółdzielni Mleczarskiej w Rykach oraz koordynator akcji pomocowej.

Na początku zakupiliśmy 70 krów, później kolejnych 10 sztuk. Ponadto w starych budynkach mieliśmy jeszcze krowy zasuszone. Tym sposobem mamy dzisiaj ponad 100 krów, z czego 80 doimy. Kluczowa była szybka pomoc ludzi, w tym między innymi rodziny i mieszkańców naszej wsi. Z pomocą przyszli między innymi członkowie Klubu Hodowców „Krasula”, którzy zawiązali komitet pomocowy. Dużą rolę odegrał „Tygodnik Poradnik Rolniczy”, dzięki któremu informacja rozeszła się po całej Polsce. Wpłaty na konto płynęły z różnych zakątków kraju. Po kilkunastu miesiącach od nieszczęścia, w ramach wszelkiego rodzaju pomocy, otrzymaliśmy około 400 tys. zł. Oprócz przelewów na konto pomocowe otrzymaliśmy m.in. pasze, nasiona kukurydzy oraz pracę. Firma GEA zaoferowała nam nowego robota z dużym rabatem. Firma Mleko-System Wiesława Kozaka, praktycznie za darmo odtworzyła nam halę udojową, dzięki której mogliśmy szybko uruchomić dój. Nowy robot uruchomiony został w lipcu. Także pomoc naszej mleczarni SM Ryki była duża, ale wsparły nas także inne, jak np. Piaski – mówi Jan Koryś, dodając jak ważne jest, że pomoc przyszła prędko.


Dzięki ludziom dobrej woli państwu Korysiom bardzo szybko udało się  odbudować stado
  • Dzięki ludziom dobrej woli państwu Korysiom bardzo szybko udało się  odbudować stado
Dzięki temu szybko mogliśmy odbudować stado. Na część inwestycji, jak np. zakup nowego robota udojowego musieliśmy zaciągnąć kredyt, ale ruszyliśmy z produkcją szybko i w 2018 roku pomimo pożaru wyprodukowaliśmy więcej mleka niż w roku poprzednim. Udało nam się trafić na dobre zwierzęta. Jedno stado sprowadziliśmy z zachodniej części kraju, a drugie za pośrednictwem firmy Konrad zostało importowane z Holandii – wyjaśnia hodowca.


Od lewej: Jan Koryś i Zenon Więk – wiceprezes SM Ryki
  • Od lewej: Jan Koryś i Zenon Więk – wiceprezes SM Ryki

Warto ubezpieczać sprzęt i zwierzęta

Stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej i pomimo całkowitej wymiany krów na pierwiastki, w 2018 roku hodowcom udało się osiągnąć wydajność mleczną na poziomie 8 tys. kg mleka. Surowiec w ilości ponad 600 tys. litrów dostarczany jest do Spółdzielni Mleczarskiej Ryki.

Hodowca dodał, że po pożarze wyciągnięto pewne wnioski.

Przed pożarem ubezpieczona była tylko obora i otrzymaliśmy z tego tytułu odszkodowanie. Nieubezpieczone były jednak urządzenia i zwierzęta. Dziś ubezpieczone mamy wszystko – dodaje Jan Koryś, który za pośrednictwem naszej redakcji podziękował wszystkim niosącym pomoc.


Od lipca 2018 roku w gospodarstwie pracuje nowy robot udojowy
  • Od lipca 2018 roku w gospodarstwie pracuje nowy robot udojowy
Komitetowi i wszystkim dobrym ludziom, którzy nam pomogli składamy serdeczne podziękowania. Oczywiście dziękujemy TPR na czele z redaktorem naczelnym Krzysztofem Wróblewskim, który osobiście zaangażował się w akcję pomocową.

Józef Nuckowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
14. grudzień 2024 17:37