Państwa należące do kartelu OPEC ustaliły 30 listopada ub.r. w Wiedniu, że wydobycie ropy przez organizację maleje. Zgodnie z porozumieniem do ograniczeń w produkcji zastosowała się też Rosja. Nie wiadomo jednak, jak długo państwom OPEC uda się utrzymać wspólny front. Według ustaleń przyjętych w wiedeńskim porozumieniu, kraje OPEC zobowiązały się do redukcji wydobycia o łącznie 1,2 mln baryłek dziennie do 32,5 mln.
W grudniu do porozumienia przyłączyli się eksporterzy spoza organizacji. W sumie wydobycie zobowiązało się ograniczyć 11 krajów o 558 tys. baryłek dziennie, z tego Rosja – o 300 tys. Wydobycie ograniczyły Arabia Saudyjska oraz Kuwejt, Katar oraz Oman. W styczniu Arabia Saudyjska zmniejszyła wydobycie o 486 tys. baryłek, do 10 mln dziennie. Kuwejt obniżył je o 131 tys., do 2,7 mln.
Zwolnione z cięć zostały Libia i Nigeria i to, jak oceniaja dziś analitycy, może zagrozić planowi OPEC. Libijskie koncerny pracują bowiem na maksymalnych obrotach. W ciągu pół roku potroiły wydobycie, do 780 tys. baryłek dziennie. Nigeria zaś zwiększyła w grudniu dostawy o 200 tys. baryłek. W przypadku gdyby ta dynamika wzrostu się utrzymała, spadki cen będą przesądzone. Pozostaje jeszcze problem z Irakiem, drugim w kartelu OPEC co do wielkości producentem ropy. W południowej części kraju w pierwszych dziewięciu dniach stycznia eksport utrzymywał się blisko rekordowych poziomów – pomimo zawartego porozumienia, które powinno obowiązywać od 1 stycznia.
ms
