Preferencyjne kredyty 1% wymagają korekty
Marek Gawron, prezes TRZH, referował podczas spotkania w Masłomęczu postulat dotyczący kredytów preferencyjnych. Chodzi o kredyty na wsparcie płynności finansowej sektora. Korzystający z nich rolnicy przez pierwsze 24 miesiące mogą liczyć na dopłatę do oprocentowania w wysokości 7%, czyli w tym czasie zapłacą odsetki nie wyższe niż 1%.
– Pytanie, co będzie po tym okresie – mówił Marek Gawron. – Stopy procentowe NBP systematycznie maleją. W pesymistycznym scenariuszu można sobie wyobrazić sytuację, że po pierwszych dwóch latach rolnicy zaczną płacić odsetki wyższe niż kredytobiorcy spłacający kredyty komercyjne. Czy rolnicy będą w stanie je spłacać przy oprocentowaniu w wysokości 8%, jeśli do tego czasu nie zostanie zdjęta z rynku nadwyżka 12 mln ton zboża? Z taką lub porównywalną nadwyżką nie ma co liczyć na wyższe niż obecnie ceny skupu i poprawę sytuacji ekonomicznej gospodarstw pozwalającą na spłaty kredytów oprocentowanych na 8%.
Dlatego TRZH stoi na stanowisku, że należy zmienić zasady spłaty tego kredytu. Zdaniem rolników kredyt preferencyjny powinien być oprocentowany w wysokości 1% przez cały okres jego spłaty. Prezes TRZH jest też zdania, że kredyty na preferencyjnych warunkach powinny być dostępne dla rolników także na cele inwestycyjne.
– Rolnik za pieniądze z takiego kredytu nie pojedzie na wczasy, tylko wyda je na rozwój gospodarstwa rodzinnego. Wraz z rozwojem gospodarstw zyskuje całe otoczenie branży. Wsparcie preferencyjne, gdy gospodarstwo ma już na karku komornika, to wsparcie spóźnione. Lepiej zapobiegać, niż leczyć – przekonywał Marek Gawron.
Zwrócił też uwagę na dostępność kredytów 1%.
– W niektórych bankach były dostępne przez 7 sekund – stwierdził. – Nie uważam, aby słusznym był mechanizm, zgodnie z którym niewykorzystane środki z PROW służą do napędzania bankowych zysków.
Dodatkowe pieniądze na finansowanie kredytów
Małgorzata Gromadzka zastąpiła na stanowisku wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka. Należy do PO, prowadzi z mężem certyfikowane gospodarstwo ekologiczne w pobliżu Biłgoraja na Lubelszczyźnie.
Rozpoczęła od odniesienia się do kwestii dostępności kredytów preferencyjnych 1%.
– Ten instrument nie jest, być może, idealny – powiedziała. – Sygnały o problemach z dostępnością docierają do ministerstwa nie tylko od rolników z ziemi hrubieszowskiej.
Tymczasem skala potrzeb jest ogromna. Przedstawicielka ministerstwa rolnictwa poinformowała, że łącznie rolnicy złożyli wnioski opiewające aż na 4,8 mld zł. Do tej pory wydano ponad 8 tys. decyzji o przyznaniu kredytu na łączną kwotę ponad 1,8 mld zł. Do dyspozycji są przeszło 2 mld zł.
– Deklaruję powiększenie tej linii kredytowej o brakujące środki, po pozytywnej decyzji na poziomie Unii Europejskiej – zapowiedziała przedstawicielka resortu rolnictwa.
Małgorzata Gromadzka obiecała też w Masłomęczu starania o wprowadzenie kolejnych preferencyjnych linii kredytowych dla rolników – możliwe, że już z początkiem przyszłego roku.
– W tej kwestii musimy działać dwutorowo – zaznaczyła. – Na preferencyjne kredyty czekają też przetwórcy, firmy skupowe, podmioty, które nie wypłacają polskim rolnikom na czas należności za kupione produkty. Cierpią na embargu rosyjskim i białoruskim. Na preferencyjnej linii kredytowej dla nich skorzystają też ich dostawcy.
Na pytanie Marka Gawrona dotyczące źródła finansowania programu, przyznała, że pieniądze pochodzą z niewykorzystanych środków PROW.
Konieczny zespół ds. przygranicznych
Pytany o opinię na temat spotkania po jego zakończeniu Marek Gawron odpowiada:
– Lekko na plus. Wrażenie ogólnie pozytywne. Dobrze, że ktoś chce rozmawiać. Oby się nie okazało, że to tylko rozmowy albo gaszenie pożarów. Podczas spotkania pani minister dużo mówiła o przyszłości. To bardzo ważne, o tym trzeba i warto mówić, ale trzeba też rozwiązań problemów, które mamy tu i teraz.
Marek Gawron informuje też, że w Masłomęczu ustalono, że przedstawiciele TRZH mają uczestniczyć w pracach jednego z zespołów roboczych MRiRW.
– Z naszej strony padła również propozycja, aby utworzyć zespół skupiający się na problemach terenów graniczących z Ukrainą, być może także tych spoza Polski. Chodzi o to, żeby kontyngenty ukraińskie nie zostawały w krajach graniczących z Ukrainą, a w szczególności na terenach przygranicznych – tłumaczy prezes TRZH.
Monika Janisławska
fot. M. Janisławska
