"Musiałaby nam zdechnąć jakaś krowa, żeby został uznany procentowy udział suszy"
Rolnicy od lat walczą o to, by w kryteriach szacowania suszy oddzielić produkcję roślinną od zwierzęcej. W przeciwnym wypadku hodowcy zwierząt po raz kolejny nie dostaną pomocy suszowej, choć susza wypaliła im plony i nie mają czym nakarmić swojego bydła czy świń. Dlaczego nie mogą liczyć na wsparcie? Bo rząd tłumaczy, że pomoc może być udzielona tylko, jeśli wystąpiła strata 30 proc. średniego dochodu całego gospodarstwa, a więc produkcji roślinnej i zwierzęcej łącznie. Hodowcy są więc bardzo mocno rozżaleni nierównym traktowaniem.
- Musiałaby nam zdechnąć jakaś sztuka, żeby został uznany procentowy udział suszy i wypłacona pomoc. Przecież rolnik mający 100 ha, na których średnia szkoda suszowa jest poziomie 30 proc. i mający 50-60 sztuk krów, nie dostanie rekompensaty, bo średnia wychodzi na poziomie nieprzekraczającym 10 proc. – wyjaśnia Jakub Buchajczyk, rolnik z woj. zachodniopomorskiego.
Rolnicy protestują ws. szacowania suszy u hodowców, minister czeka na opinię KE
W związku z tym, że resort rolnictwa nie kwapi się z rozwiązaniem tego problemu, w ubiegłym tygodniu działacze zachodniopomorskiej „Solidarności” zorganizowali protest ostrzegawczy w tej sprawie. Dali ministrowi rolnictwa Robertowi Telusowi czas na przedstawienie konkretnych rozwiązań do 11 sierpnia.
Minister w rozmowie telefonicznej z przedstawicielami protestujących rolników zapewnił, że czeka na stanowisko KE, czy w świetle obowiązujących przepisów kraj członkowski może rozdzielić produkcję zwierzęcą i roślinną przy szacowaniu strat związanych z suszą.
Wojciechowski o szacowaniu suszy: rozdzielenie produkcji roślinnej i zwierzęcej jest możliwe
Tymczasem komisarz Janusz Wojciechowski już udzielił tej odpowiedzi na Twitterze. Poinformował dziś, że… rozdzielenie produkcji jest jak najbardziej możliwe!
Wyjaśnił, że zgodnie z art. 25 ust. 8 rozporządzenia UE 2472/2022, utratę dochodu można obliczać albo na poziomie rocznej produkcji rolnej gospodarstwa, na poziomie upraw albo zwierząt gospodarskich, a kwota utraty dochodu może zostać zwiększona o inne koszty.
- To znaczy, że szacowanie strat może, ale nie musi być dokonywane na poziomie dochodów całego gospodarstwa. Możliwa do zastosowania jest opcja "rozdzielenia produkcji" i szacowanie strat tylko w uprawach albo tylko w hodowli. Państwa decydują, który system wybiorą i zastosują – rozwiał wątpliwości komisarz Wojciechowski.
Teraz tylko pozostaje mieć nadzieję, że Polska też wybierze i zastosuje ten system.
