800 ha ziemi z KOWR nie dla rolników?
Rolnicy z okolic Kętrzyna (woj. warmińsko-mazurskie) alarmują, że ziemia z KOWR, która miała trafić w ich ręce zostanie wydzierżawiona Stadninie Koni w Liskach. To państwowa spółka, nad którą nadzór sprawuje KOWR.
Sprawa jest poważna, bo chodzi o ok. 800 ha w Solance. Grunty te we wrześniu br. mają wrócić do państwowego zasobu, po zakończeniu 30-letniej umowy dzierżawy.
Rolnicy alarmują, że do tej pory byli zapewniani, iż ziemia ta trafi na przetarg, a szansę na jej zagospodarowanie będą mieli lokalni gospodarze. Dziś czują się oszukani.
– Dowiedzieliśmy się o tym przypadkiem. Nie zgadzamy się na to. Czujemy się pominięci, zlekceważeni i zdradzeni. Od lat słyszeliśmy, że te grunty zostaną rozdysponowane transparentnie, w przetargu. Dla nas, lokalnych gospodarzy, to nie jest tylko ziemia, ale szansa na rozwój gospodarstw, na utrzymanie rodzin i inwestycje. To fundament bytu – podkreśla w rozmowie z Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym jeden z rolników.
Państwowa ziemia dla zadłużonej stadniny?
Stadnina Koni w Liskach gospodaruje obecnie na ponad 2100 ha. Poza końmi, utrzymuje również bydło mięsne i mleczne. Sama przyznaje na swojej stronie internetowej, że zmaga się z problemami finansowymi wynikającymi m.in. z ograniczenia rynku koni w Europie.
– Nie rozumiemy, po co tej instytucji kolejne setki hektarów ziemi, skoro boryka się z finansami. Do tego od lat korzysta z usług zewnętrznych firm rolniczych, bo nie ma odpowiedniego sprzętu. To generuje koszty. Jakie są rzeczywiste powody tej decyzji? – pytają rolnicy i przypominają: ziemia nie jest prywatną własnością żadnej instytucji. To dobro wspólne i powinna służyć lokalnej społeczności.
Rolnicy apelują: wstrzymać decyzję i przeprowadzić jawny przetarg
Zbulwersowani rolnicy domagają się natychmiastowego wstrzymania przekazania gruntów i przeprowadzenia uczciwego, otwartego przetargu. Chcą również ujawnienia wszystkich okoliczności sprawy oraz powodów, dla których zrezygnowano z przetargu i procedury transparentnej.
– Czy państwowa ziemia może być rozdawana „po cichu”, bez konsultacji społecznych i bez przetargu? Jeśli tak, to znaczy, że nie uczymy się z historii. Już raz, w przeszłości, podobne praktyki doprowadziły do protestów i napięć. Rozmawialiśmy z oddziałem terenowym KOWR. Ale przekazano nam, że decyzje podejmuje ministerstwo rolnictwa – mówią rolnicy i dodają, że ziemia to nie prezent, tylko narzędzie pracy i powinno być dostępne dla tych, którzy ją uprawiają i z niej żyją.
Redakcja wystąpiła o komentarz do KOWR oraz ministerstwa rolnictwa. Odpowiedzi opublikujemy po ich otrzymaniu.
Kamila Szałaj
