StoryEditorPieniędze

Zmiany w dzierżawie gruntów mają pomóc rolnikom. W jaki sposób?

13.02.2022., 14:02h
Tragiczna sytuacja na rynku trzody chlewnej, drastycznie wysokie ceny nawozów mineralnych, zerowy VAT – to tematy, które zdominowały spotkanie rolników z Henrykiem Kowalczykiem, wicepremierem i ministrem rolnictwa, zorganizowanym 28 stycznia br. w Górznie w powiecie garwolińskim.

Jakie propozycje minister ma dla rolników?

Na wstępie minister Henryk Kowalczyk przedstawił rozwiązania mające na celu poprawić sytuację w rolnictwie, a następnie uczestnicy spotkania zadawali szefowi resortu pytania.

- Nasi dostawcy w części są Vat-owcami, a w części ryczałtowcami. Dostawcy na Vacie mieli płacony 5 % Vat, a ci na ryczałcie 7% Vat. Z tego co słyszałem to od lutego hodowcy będący Vat-owcami nie otrzymają tego podatku przy wypłacie za mleko i w związku z tym będą mieli tańszy surowiec. Przy czym rolnicy ryczałtowi tak jak dotychczas otrzymają wypłatę netto powiększoną o 7% podatku Vat – wyraził swoje obawy Zenon Więk, wiceprezes SM Ryki.

- Dla rolników sprzedających swoje produkty Vat nie jest zmniejszony, więc oni nadal będą otrzymywali ten podatek. To nie jest tak, że Vat na mleko wynosi 0. W kontakcie pomiędzy spółdzielnią mleczarską, a rolnikiem nic się nie zmienia. Sprzedaż produktów rolnych nie została zakreślona Vat-em 0 – odpowiedział Henryk Kowalczyk.

Niestety według uzyskanych przez TPR Informacji zgodnie z wprowadzonymi od 1 lutego br. przepisami surowce sprzedawane z gospodarstwa z wyjątkiem żywca objęte są zerową stawką Vat.

Tragedia na rynku trzody

Adam Zboina prezes spółki Polsus-Agro, który w miejscowości Filipówka prowadzi hodowlę zarodową świń rasy puławskiej stwierdził, że sytuacja w produkcji trzody chlewnej jest tragiczna.

- Nie pamiętam takich cen żywca wieprzowego w stosunku do kosztów jego produkcji. Dotychczas proponowane wsparcie dla producentów trzody chlewnej nie jest skuteczne i myślę, że ostatnio ogłoszona dopłata do loch jest wprawdzie słuszna ale nie uratuje przed spadkiem pogłowia loch. Dopłata ta nie uratuje produkcji tuczników, która jest kosztowana. To prosię trzeba odchować do tucznika i przy obecnych cenach żywca trzeba dołożyć około 200 zł do jednej sztuki. Powiedział pan minister, że może cena żywca wzrośnie, ale my już długo żyjemy tylko tą nadzieją – powiedział Adam Zboina.

- To jest pomoc zaproponowana przez rolników. Wyszliśmy z pomocą ukierunkowaną, żeby pomóc naszym rolnikom, którzy hodują trzodę w cyklu zamkniętym. Nie zyskują więc na tym ci, którzy importują warchlaki czy bazują na chowie nakładczym. Zastosowaliśmy przy tym limit ilości loch do tej subwencji wynoszący 500 sztuk, dzięki któremu poza systemem pomocy pozostaną ogromne firmy posiadające duże ilości loch. Na razie nie widzę lepszego mechanizmu wspierającego trzodę chlewną, który by wspierał polskich rolników, a nie dawał pieniądze na całą Europę. Uważam, że produkcja trzody chlewnej w Europie spadnie. Jeśli produkcja generalnie spadnie, to cena żywca wzrośnie. Jeśli cena wzrośnie, a my utrzymamy produkcję, to mam nadzieję, że ci co pozostaną będą funkcjonować z należytymi dochodami – powiedział Henryk Kowalczyk.

Co z pomocą dla gospodarstw małych i średnich?

Kilka pytań zadał także Adam Śliński z miejscowości Brzegi.

- Bardzo dużo mówi się o pomocy dla gospodarstw małych i średnich. W naszym przekonaniu gospodarstwa małe i średnie to te, które z całą rodziną pracują w gospodarstwach i z tego się utrzymują. Natomiast z relacji przekazu z tv i wypowiedzi członków rządu małe gospodarstwa to te, które posiadają 3 – 4 ha. Bez obrazy, ale oni z takich powierzchni się nie utrzymują, tylko muszą mieć inne źródło dochodu. Mówienie więc, że sprzedaż bezpośrednia pomoże małym i średnim gospodarstwom nie jest prawdą bo rolnik, który wraz z rodziną utrzymuje się z gospodarstwa nie ma czasu na produkowanie sera w garażu i sprzedawanie go na targowiskach. Nie po to ponosiliśmy wielkie wyrzeczenia, żeby zmodernizowały się nasze mleczarnie, które teraz wytwarzają bardzo dobre produkty jak np. sery z Ryk. Po co więc te inwestycje były prowadzone? Kiedy w Polsce dopłaty bezpośrednie będą płacone tym, którzy prowadzą produkcję rolniczą, a nie w dużej mierze tym, którzy są tylko posiadaczami ziemi? Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na kwestię dofinansowania ubezpieczeń. Większa część wsparcia do ubezpieczeń trafia do firm ubezpieczeniowych, które stwarzają rolnikom duże problemy. Np. kukurydzę od przymrozków można ubezpieczyć po 15 maja. Oziminę od wymarznięcia nie można ubezpieczyć jesienią tylko na wiosnę. Nie można ubezpieczyć od braku opadów tylko od suszy, która jest wtedy zostanie ogłoszony komunikat, a nie wtedy gdy uprawa wyschnie – powiedział Adam Śliński, a na jego pytania rolnicy zareagowali oklaskami.

- Nie uważam, że kogoś kto uprawia 3 lub 4 ha można nazwać rolnikiem. Natomiast traktowanie małych i średnich gospodarstw priorytetowo do obecnej chwili obejmuje te o powierzchni do 30 ha. Od przyszłego roku górna granica w tym zakresie będzie wynosiła 50 ha. Nie jestem przeświadczony, że sprzedaż bezpośrednia załatwi problemy rolnictwa, bo faktycznie rolnik uprawiający 40, czy 50 ha nie ma czasu, żeby pojechać na rynek ze swoimi surowcami czy produktami. Może być jednak taki producent, który ma 10 – 12 ha i bardzo to lubi robić, więc dlaczego nie możemy mu tego umożliwić. Jest to kolejne ułatwienie dla tych mniejszych producentów, hobbystów, którzy mogą mieć z tego tytułu przyzwoity zysk. Samorządy mają obowiązek udostępnić bezpłatnie w piątki i soboty miejsca targowiskowe, na których taki rolnik może sprzedawać swoje produkty z podniesionym obecnie limitem do 100 tys. zł rocznie. Co do płatności, to prawo mówi wprost – płatność do powierzchni gruntów należy się użytkownikowi. Wiem, że wszyscy przymykają oczy na to, że niektórzy wyłudzają dopłaty jako właściciele, a nie użytkownicy. Oczywiście bez rozwiązania tego problemu trudno będzie mówić o zastosowaniu realnej pomocy dla rolnika, który pracuje. Zdaję sobie sprawę, że na 1,4 mln. gospodarstw faktycznie jest ich około 400 lub 500 tysięcy. Sprawa uporządkowania tej sfery jest trudna. Można kogoś zmuszać, a można też zachęcać. Wolę przyjąć tutaj wariant zachęcania, bo użytkujący rolnik powinien dostawać dopłaty, a nie właściciel. Proponujemy w tej kwestii kilka zachęt. Po pierwsze trzeba jasno powiedzieć, że dochód z dzierżawy gruntów rolnych przeznaczonych na cele rolnicze jest wolny od podatku. Więc niech żaden właściciel nie boi się wydzierżawiać ziemi. Niektórzy boją się, że przez wieloletnie dzierżawienie przez zasiedzenie rolnicy przejmą ich ziemię. Może w kodeksie cywilnym warto wpisać, że to zasiedzenie jest zablokowane. Także mechanizmy, które będą funkcjonowały zachęcają do formalizowania dzierżawy. Przede wszystkim będą to ubezpieczenia. Przecież nikt nie będzie ubezpieczał cudzej uprawy. Kolejnym elementem w tych dopłatach są ekoschematy, czyli pewne zobowiązania. Będą one podpisywane przez użytkowników, a nie przez właścicieli, którzy nie użytkują ziemi, co też zachęci do wydzierżawiania gruntów. Firma ubezpieczeniowa jest nastawiona na zyski. Wobec tego kupiliśmy Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych, które nie jest własnością prywatną tylko pośrednio ministerstwa rolnictwa. Każdy ubezpieczający jest członkiem TUW i można mu zamienić kapitał na składki na następny rok. Nasze działania być może zachęcą inne firmy ubezpieczeniowe do tego, żeby oferowały ubezpieczenia kompleksowe, a nie wybiórcze – odpowiedział szef resortu.

Wśród osób zabierających głos często powtarzały się zdania, że wprowadzenie zerowej stawki Vat na nawozy mineralne i redukcja tego podatku na kilka innych środków do produkcji nie jest dobrym rozwiązaniem dla gospodarzy, którzy są Vat-owcami.

- Od każdej sprzedanej świni muszę oddać należny Vat i w czym ja go sobie odliczę przy obniżeniu, czy likwidacji tego podatku na niektóre środki do produkcji jak np. nawozy mineralne i paliwo – pytali hodowcy.

- W pełni zgadzam się z tym, że dla rolników, którzy są Vat-owcami decyzja o Vacie zerowym na nawozy i obniżonym na paliwo jest decyzją obojętną ekonomicznie. Rolnik nie zapłaci podatku Vat i go nie odzyska. Natomiast dla rolników ryczałtowych jest to realna pomoc, zarówno przy paliwie jak i przy nawozach. Vat-owcy płacą Vat i nie rozliczając się z tego podatku nie mogli go odzyskać. Nie ma mechanizmu, który pozwala na zwrot Vatu niezapłaconego. Rolnicy będący na Vacie nie zapłacą Vatu i go nie odzyskają, a zyskują na tej pomocy rolnicy ryczałtowi – stwierdził Henryk Kowalczyk.

Józef Nuckowski
fot. J. Nuckowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 13:29