Małe gospodarstwa oddadzą ziemię za dopłaty?
O pomyśle, który narodził się w Porozumieniu Rolników "Zboża, oleiste, białkowe razem", informowaliśmy w artykule pt. „Małe gospodarstwa oddadzą ziemię za dopłaty? Jest pomysł na uwolnienie gruntów”.
Chodzi o to, że organizacje współtworzące Porozumienie Rolników, czyli: Zamojskie Towarzystwo Rolnicze, Polska Federacja Rolna, Spółdzielnia Grup "Polski Rzepak i Zboża", Stowarzyszenie "Agroport" Bartoszyce, Zrzeszenie Producentów Zbóż i Rzepaku "Rola" Człuchów, a także Grupa Producentów Rolnych "Krot-Plon" zaproponowały, by w Polsce wprowadzić „przyspieszenie zmian struktury agrarnej” poprzez m.in. dobrowolną sprzedaż lub dzierżawę małych gospodarstw. W zamian państwo gwarantowałoby im, a nie dzierżawcy gruntów otrzymanie dopłat bezpośrednich w dotychczasowej wysokości przez najbliższe 5 lat.
Terka: duże gospodarstwa naciskają, by małe się likwidowały
Ta propozycja zadziwiła środowisko rolnicze, a zwłaszcza rolników indywidualnych prowadzących rodzinne gospodarstwa. Do sprawy odniósł się rolnik Janusz Terka z Solidarności Rolników Piotrków, który przyznał, że jego zdaniem, propozycja Porozumienia Rolników jest dziwna, zwłaszcza że wyszła od organizacji rolniczej i budzi jego niepokój.
– Jest to trochę dziwne i przynajmniej dla mnie, trudne do zrozumienia, dlaczego taka propozycja ze środowiska rolniczego. Dla mnie taka propozycja jest w pewnym sensie bardzo niebezpieczna. Od dłuższego czasu obserwuję, że przedstawiciele dużych gospodarstw naciskają na to, żeby ci mali się likwidowali, a oni mogli tworzyć jeszcze większe gospodarstwa. Jednym z argumentów, które podają, jest to, że sąsiadujemy z Ukrainą i tam są duzi przedsiębiorcy, z którymi trudno jest im konkurować – informuje Terka.
Zobacz też: Szmulewicz: rolnicy czekają, inwestycje leżą. "Nie możemy mieć rewolucji co 7 lat"
Apel do Siekierskiego ws. oddania gruntów za dopłaty
Jak przyznaje Terka, Porozumienie Rolników jest organizacją powstałą z połączenia reprezentantów dużych gospodarstw w Polsce, którzy teraz zaproponowali zobligowanie rolników indywidualnych do oddawania ziemi za dopłaty. Zdaniem rolnika, ten głos nie mógł się wziąć znikąd, a głos w sprawie powinien zabrać sam minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski.
– Nigdy nie dogonicie Ukrainy, a w Polsce, mam nadzieję, nie stworzymy holdingów, które będą liczyły po kilkadziesiąt tysięcy hektarów. Ta propozycja jest dla mnie absurdalna, bo to jest głos w dyskusji i on nie bierze się znikąd, że usiedli sobie przedstawiciele tych gospodarstw i wymyślili coś takiego. Należałoby zapytać MRiRW, czy w ogóle prace nad takim rozwiązaniem trwają i to jest bardzo ważne, żeby minister rolnictwa Czesław Siekierski zabrał głos w tej sprawie, czy faktycznie jest taki pomysł. Apel do ministerstwa, żeby zabrało głos w tej sprawie – apeluje Terka.
Terka: nie idźmy w stronę modelu rolnictwa ukraińskiego
Jak twierdzi Terka, małe, rodzinne gospodarstwa rolne są siłą napędową polskiego rolnictwa i nie należy uważać ich za słabość, bo to dzięki nim rolnictwo w Polsce jest zrównoważone.
– Nie idźmy w tym kierunku, nie idźmy w stronę modelu rolnictwa ukraińskiego! Od pewnego czasu obserwuję, że w przypadku hodowli trzody chlewnej też są takie zapędy, żeby tworzyć duże hodowle i duże gospodarstwa, które będą produkowały zboża, ogromne fermy, które będą produkowały zwierzęta i to będzie konkurencyjne. Nic bardziej mylnego. Takie gospodarstwa też są narażone na szereg różnych zagrożeń, o których nie ma sensu tutaj mówić – twierdzi Terka, apelując do rolników, by w trakcie trwającej wciąż kampanii prezydenckiej, zwrócili uwagę na to, kto w środowisku inicjuje tworzenie holdingów czy hodowli przemysłowych.
– Gospodarstwa rodzinne mają w Polsce rację bytu i powinny być modelem, do którego dążymy – kończy Terka.
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. Facebook/SolidarnośćRolnikówPiotrków, TPR
