Trwa okres nawożenia przedsiewnego, ale niskie ceny zbóż mocno ograniczają budżety gospodarstw. Wielu rolników zastanawia się więc, czy kupować nawozy już teraz, czy lepiej poczekać na ewentualne obniżki. O to, jak mogą kształtować się ceny, zapytaliśmy Jakuba Szkopka, analityka Erste Securitas Polska.
Ceny nawozów na razie stabilne
Na rynku nawozów nie widać gwałtownych ruchów cenowych. W ostatnich dniach tona saletry amonowej wahała się od 1620 zł w Podlaskiem (Pulan) do 1818 zł na Warmii i Mazurach. Zaksan kosztował od 1590 do 1970 zł/t, mocznik od 2270 do 2490 zł/t, a RSM w zależności od stężenia 1350–1580 zł/t. Ceny polifosek utrzymują się na poziomie 2390–2920 zł/t.
Dystrybutorzy przyznają, że zainteresowanie zakupami jest umiarkowane, choć wrzesień to tradycyjnie początek mocniejszej sprzedaży nawozów przed zasiewami zbóż ozimych i rzepaku.
„Nawozów jest sporo na rynku”
– Na razie mamy sytuację stabilną. Widać, że w trzecim kwartale nawozów w Europie jest sporo. To efekt importu, który znacząco wzrósł w czerwcu – mówi Jakub Szopek. – Importerzy chcieli zdążyć przed wprowadzeniem ceł na rosyjskie i białoruskie nawozy i sprowadzili naprawdę duże ilości. Widać więc, że podaż wciąż jest wysoka – dodaje.
Analityk podkreśla też, że ceny gazu, czyli głównego surowca do produkcji nawozów w ostatnich tygodniach lekko spadają. – Jeżeli nie będzie większych zawirowań na Bliskim Wschodzie czy w relacjach rosyjsko-ukraińskich, można oczekiwać lekkiego trendu spadkowego, przynajmniej do końca trzeciego kwartału – ocenia ekspert.
Rolnicy kupują nawozy ostrożnie
Zdaniem analityka problemem nie jest dostępność nawozów, ale zdolność rolników do zakupu. – Ceny zbóż nie są wysokie, a to przekłada się na ograniczone możliwości finansowe gospodarstw. To nie tylko polski problem – z tym borykają się rolnicy w całej Europie – mówi Jakub Szopek.
Ceny nawozów mogą lekko spadać, ale cudów nie będzie
Ekspert podkreśla, że obecna sytuacja na rynku sprzyja raczej lekkim spadkom niż gwałtownym ruchom cenowym.
– Trzeba jasno powiedzieć: jeśli trend się utrzyma, nawozy mogą jeszcze delikatnie stanieć, ale nie będzie to duża korekta – zaznacza analityk Erste Securitas Polska. – Produkcja w Europie działa stabilnie, magazyny gazu są zapełnione w ponad 80 proc., więc krótkoterminowo sytuacja jest bezpieczna. Marże na nawozach saletrzanych są obecnie przyzwoite, więc istnieje pewna przestrzeń, by obniżyć ceny, jeśli popyt nie będzie rósł – tłumaczy.
Jednocześnie ostrzega, że prognozy są mocno uzależnione od zimy. – Jeśli przyjdą mrozy, a sytuacja geopolityczna się zaostrzy, ceny gazu mogą skoczyć, a wtedy nawozy znowu pójdą w górę. Na razie jednak bardziej prawdopodobny jest scenariusz lekkiego spadku cen – mówi. Z kolei potencjalny pokój na Ukrainie, to raczej szansa na wyraźną korektę cen nośników energetycznych oraz nawozów saletrzanych.
Rolnicy muszą więc pamiętać, że przyszłość rynku pozostaje niepewna. Dziś ceny są stabilne, ale nikt nie zagwarantuje, jakie będą po zakończeniu sezonu jesiennego.
– Wydaje się, że przed końcem trzeciego kwartału ceny raczej nie wzrosną. Ale co będzie dalej, to już pytanie o pogodę i sytuację na rynku gazu – podsumowuje Jakub Szopek.
Kamila Szałaj
