StoryEditorWiadomości rolnicze

Jedzmy polskie jabłka bez obaw o zdrowie

11.10.2017., 19:10h
Pod koniec września br. w gospodarstwie sadowniczym państwa Puncewiczów położonym w Lewiczynie koło Grójca, odbyło się spotkanie na temat sposobów dostosowania produkcji jabłek do wymagań rynków europejskich i światowych.
Uczestnicy mieli możliwość zapoznania się z nowoczesnymi technologiami w produkcji sadowniczej oraz celami międzynarodowego projektu Syngenta „Fruit Quality Contract”. Eksperci radzili również, jak z perspektywy konsumenta odróżnić zdrowy owoc od chorego oraz czym należy się kierować przy zakupie jabłek?

W Lewiczynie

znajduje się jedyne w Polsce gospodarstwo pokazowe należące do stworzonej przez firmę Syngenta sieci Interra, które służy do edukowania osób związanych z branżą rolną w zakresie dobrych praktyk rolniczych. Bardzo ciekawą prezentację na temat smaku, jakości oraz prostych zasad odróżniania jabłek zdrowych od chorych przy ich zakupie wygłosił podczas spotkania w sadzie dr Krzysztof Rutkowski, kierownik Zakładu Przechowalnictwa i Przetwórstwa Owoców i Warzyw w Instytucie Ogrodnictwa w Skierniewicach.



Polska jest największym w Unii Europejskiej producentem i eksporterem owoców na rynki trzecie (źródła: WAPA, Eurostat). Rocznie produkujemy około 4 milionów ton jabłek. Najczęściej uprawiane w naszym kraju odmiany to czeski Szampion, amerykańskie Idared, Jonagold i Golden Delcious oraz polski Ligol, wyselekcjonowany w 1972 roku w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa (obecnie Instytut Ogrodnictwa) w Skierniewicach


Należy wybierać owoce bez widocznych uszkodzeń oraz oznak rozwoju chorób grzybowych – mówi dr Krzysztof Rutkowski. – O chorobie owocu świadczyć mogą nienaturalne plamy i przebarwienia na skórce oraz zmiany koloru lub struktury miąższu. Rozwój niektórych chorób grzybowych może powodować powstawanie szkodliwych dla zdrowia człowieka substancji, tzw. mikotoksyn. Nigdy nie należy spożywać owoców częściowo zepsutych (zgniłych) nawet po wykrojeniu uszkodzonej tkanki, ponieważ nie wiadomo, w jakim stopniu została zainfekowana pozostała tkanka.

Choroby fizjologiczne

jabłek nie stanowią zagrożenia fitosanitarnego, nie wytwarzają mikotoksyn. Niekiedy jedynie na owocach z objawami chorób fizjologicznych może dochodzić do wtórnego zakażenia i rozwoju chorób grzybowych. Czynnikiem znacznie zwiększającym ryzyko wystąpienia chorób przechowalniczych jest zbyt wysoka temperatura przechowywania. Właściwa ochrona przeciw chorobom grzybowym i szkodnikom w sadzie, optymalny termin zbioru oraz zastosowanie nowoczesnych technologii przechowalniczych, umożliwia przechowywanie jabłek niektórych odmian praktycznie przez cały rok.

Choroby infekcyjne, zdaniem dr. Krzysztofa Rutkowskiego, szczególnie silnie rozwijają się na jabłkach w sadach przydomowych i sadach produkcyjnych, w których nie stosuje się pełnej lub prawidłowej ochrony roślin. Konsumpcji jabłek prawidłowo chronionych nie należy się bać, ponieważ polskie jabłka są skrupulatnie monitorowane pod kątem pozostałości środków ochrony roślin. Wiele z produkowanych w Polsce owoców spełnia jeszcze bardziej rygorystyczne normy, a wspiera ich w tym firma Syngenta, m.in. poprzez doradczy program Fruit Quality Contract, umożliwiający produkcję jabłek zgodnie z indywidualnymi wymaganiami supermarketów i oczekiwaniami konsumentów.

Program FQC

polega na skutecznym zwalczaniu chorób i szkodników sadów, spełniając najwyższe wymagania sieci handlowych, dotyczące poziomu pozostałości substancji aktywnych środków ochrony roślin w owocach. Jak podkreślał w swoim wystąpieniu dr Kamil Jeziorek z Syngenta – wiele grup producenckich bardzo dobrze przyjęło Fruit Quality Contract. Program zdobył zaufanie sadowników ze względu na optymalny dobór preparatów dopasowywany do presji chorób i szkodników w sadach. Jest to dowód na to, że mimo ogromnej presji ze strony chorób i szkodników, można produkować jabłka z ograniczonymi poziomami pozostałości środków ochrony roślin, znacznie poniżej maksymalnych poziomów określonych przez Unię Europejską.

Środki ochrony roślin

to obok lekarstw, najbardziej kontrolowana i uregulowana prawnie gałąź przemysłu chemicznego – podkreśla Izabela Wawerek, dyrektor ds. Korporacyjnych w Syngenta Polska.Polskich rolników obowiązują zarówno przepisy europejskie, jak i krajowe, które regulują kwestie zatwierdzania substancji czynnych, dopuszczania do obrotu środków ochrony roślin, które te substancje zawierają, a także obrotu nimi, właściwego przechowywania i stosowania. Kontrolą płodów rolnych i żywności w Polsce zajmują się m.in. Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz Sanepid, a na poziomie UE Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Z ostatniego raportu EFSA wynika, że żywność w Unii jest w pełni bezpieczna. Wyniki badań objęły prawie 83 000 próbek żywności z 28 państw Unii Europejskiej. Spośród zbadanej żywności 97% spełniło bardzo rygorystyczne normy określone w przepisach, z czego 53,6% próbek nie zawierało żadnych pozostałości, a 43,4% zawierało mieszczące się w normach śladowe ilości pozostałości środków ochrony roślin. Jedzmy więc jabłka bez obaw o zdrowie.

Marek Kalinowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
30. kwiecień 2024 04:42