StoryEditorWiadomości rolnicze

Pszczelarze apelują: Uważajmy z ochroną

27.02.2017., 13:02h
Wszechobecna chemia, zmiany klimatu i dziesiątkujące pszczoły choroby. Warto o tym pamiętać i chronić te owady, bo bez pszczół nie będzie nie tylko rolnictwa, ale i człowieka.

„Kiedy pszczoła zniknie z powierzchni ziemi, to człowiekowi pozostaną już najwyżej cztery lata życia. Nie będzie pszczół, to nie będzie zapylania, nie będzie zapylania, to nie będzie roślin, nie będzie roślin, to nie będzie zwierząt”. Ten cytat przypisywany jest często Albertowi Einsteinowi. I choć nie ma pewności, czy genialny fizyk rzeczywiście wypowiedział te słowa, to warto wziąć je sobie do serca.

Ostrożnie z chemią

– Chemia w rolnictwie jest obecnie łatwo dostępna, wręcz wszechobecna – mówi pszczelarz Marek Król z Zosinowa (gm. Kąkolewnica). Prowadzi też z żoną ekologiczne gospodarstwo i hoduje konie. Jego pasieka ma długie tradycje, założył ją w latach dwudziestych ubiegłego stulecia dziadek pana Marka.

– W Związku Pszczelarzy Podlasie, który działa na terenie byłego woj. bialskopodlaskiego, odpowiadam za przeprowadzenie akcji informacyjnej. Zdecydowaliśmy o jej przeprowadzeniu podczas naszego ostatniego spotkania. Chodzi o to, aby dotrzeć do mieszkańców z informacją, jak bezpiecznie stosować środki ochrony roślin. Zaproponowałem, aby zredagować odpowiednią informację i za pośrednictwem gminnych samorządów dotrzeć z nią do jak największej liczby ludzi. Roześlemy to pismo do przewodniczących rad gmin z prośbą o zaprezentowanie go podczas sesji i o przekazanie sołtysom, żeby je dalej rozpropagowali. Chcemy działać szybko, tak żeby informacja dotarła do adresatów przed końcem marca, gdy zaczną się opryski.

Marek Król jest samorządowcem, przewodniczy Radzie Gminy w Kąkolewnicy. Z jego doświadczeń wynika, że bezpośrednie przekazanie takich informacji zainteresowanym będzie zdecydowanie skuteczniejsze niż tradycyjne metody, np. akcja plakatowa.

Jak nie szkodzić pszczołom

Co więc należy robić, żeby nie zaszkodzić pszczołom podczas przeprowadzania oprysków? Marek Król zaznacza, że jakiego środka ochrony roślin byśmy nie stosowali, zawsze trzeba pamiętać o tym, aby używać go z umiarem. I dodaje, że choć stosowanie się do ulotki dołączonej do danego preparatu jest ważne, to warto pamiętać o pewnej bardzo istotnej kwestii: – Z reguły na tych ulotkach jest napisane, że środek jest bezpieczny dla pszczół. Praktyka jest natomiast taka, że o ile środek rzeczywiście może być nieszkodliwy dla dorosłej pszczoły, to jest zabójczy dla czerwi, czyli młodych pszczół. I jeśli zostanie dostarczony przez dojrzałe osobniki do ula np. z wodą dla młodych pszczół, to czerwie zamierają. A nikt w ulotce nie pisze „praktycznie nieszkodliwy dla pszczół, szkodliwy dla czerwiów”.

Nasz rozmówca stanowczo odradza też stosowanie tanich środków chwastobójczych, u nas często używanych np. do wypalania chwastów. – Popryskana roślina po pewnym czasie zaczyna się „pocić”. Na jej obrzeżach pojawiają się krople wody z zawartością tego właśnie preparatu. Dla pszczół taka ciepła woda jest atrakcyjna, dostarczają ją do ula. Woda w ulu jest niezbędna do rozwoju młodych pszczół. Gdy taka skażona woda dostanie się do komórki z czerwiem, jego los jest przesądzony. A potem ludzie się dziwią: „przecież nie pryskam kwiatów, nie pryskam pszczół, tylko jakąś łączkę czy badyle”. A jednak jest zależność, i trzeba o tym wiedzieć – uczula pszczelarz.

Groźne dla pszczół są opryski sadów przeprowadzane środkami owadobójczymi przeciwko mszycom. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że takie nieduże, przydomowe stosowanie chemii, czy to w sadzie, czy koło domu, także ma wpływ na populację tych owadów.

– Praktycznie każdy słyszał o miodzie spadziowym. Powstaje on na bazie wydzieliny mszyc, którą bardzo lubią pszczoły. Opryski sadu przeprowadzane w godzinach, gdy znajdują się tam pszczoły, to praktycznie wydany na nie wyrok śmierci. Do takich sytuacji dochodzi najczęściej w niewielkich sadach przydomowych. Duzi sadownicy, którzy są kontrolowani, nie mogą sobie pozwolić na takie działania – mówi Marek Król.

Niestosowanie oprysków w czasie oblotu pszczół dotyczy oczywiście nie tylko sadów. Należy też bezwzględnie stosować się do zasady przeprowadzania oprysku po oblocie pszczół, czyli najwcześniej o godz. 17. Wtedy procent zatrutych pszczół będzie na tyle niewielki, że nie będzie to miało wpływu na całą rodzinę. Pszczołom najbardziej szkodzi przeprowadzanie oprysków w godzinach południowych i wcześniejszych.

Mniej pożytków

Pszczelarz wspomina, że przed laty, gdy stosowanie herbicydów nie było tak powszechne, na miedzach śródpolnych, w zagajnikach, powszechnie rosły kwiaty, zioła. Teraz wszystko jest tak wypryskane, że próżno takich roślin szukać. Rodzajów pożytków pszczelich jest coraz mniej. Pszczoły mogą go jeszcze czerpać z lipy, sadów, akacji, tu i ówdzie znajdą mniszek. Kolejna kwestia, na którą zwraca uwagę nasz rozmówca, to miododajność tych pożytków pszczelich.

– W swoim gospodarstwie sieję m.in. grykę. I tak od dziada pradziada, zawsze mieliśmy gryczany miód. Ale teraz jest z tym kłopot. Bo bywa, że gryka nie daje miodu. Gryka jest wrażliwa na stosunki wodne, a gdy nie ma odpowiedniej wilgoci, to w ogóle nie nektaruje – mówi pszczelarz.

Z kolei lipa, która jeszcze 10 lat temu kwitła co roku, teraz kwitnie przemiennie, też nie wiadomo dlaczego. Tak jak stare jabłonie: jednego roku kwitnienie jest nasilone, następnego w ogóle nie kwitnie. Być może i w tym przypadku przyczyną są zmiany klimatu. Pasieka Marka Króla jest otoczona lasami i ekologicznymi uprawami, więc jego pszczoły mają doskonałe warunki. W lesie są borówki, jagody, dziko rosnące jeżyny, więc te pszczoły sobie dają radę.

Pszczoły chorują

Pasieki pustoszą też choroby. Chyba najbardziej znana to warroza. To roztocz rozwijająca się na czerwiach i pszczołach miodnych, żywiąca się hemolimfą zaatakowanych owadów. Pojawiają się nowi wrogowie, wraz z handlem pszczołami na skalę międzynarodową przenoszą się też choroby tych owadów, wcześniej na danym terenie nieznane. U nas to np.: pasożyt nosema ceranae czy zgnilec złoślwy.

– W Stanach Zjednoczonych pojawił się żuczek ulowy. Wygląda niewinnie, ale jego larwy w sposób przerażający pustoszą pszczele rodziny. Właściwie nie ma żadnego antidotum poza ogłoszeniem strefy zapowietrzonej i spaleniem pasieki – kończy Marek Król.

Krzysztof Janisławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
10. maj 2024 00:24