StoryEditorInterwencja TPR

Czy rolnicy przejadą bezpiecznie po moście w Michałowie na swoje pola?

04.09.2022., 16:09h
Przepust nad kanałem Bubnowo-Garbatówka w Michałowie w gminie Urszulin (woj. lubelskie) znajduje się w fatalnym stanie technicznym. A za tym mostem znajduje się około 200 ha gruntów użytkowanych przez okolicznych rolników. Czy wreszcie rolnicy doczekają się remontu przepustu? Jak do sprawy podchodzi wójt Tomasz Antoniuk?

O tej sprawie „Tygodnik Poradnik Rolniczy” napisał w październiku 2021 roku w artykule "Czy musi zginąć jakiś rolnik, żeby wyremontowano most w Michałowie?". Wtedy sytuacja była patowa. Grożący zawaleniem przejazd nad rowem melioracyjnym traktowany był jak gorący kartofel przez Urząd Gminy w Urszulinie i Wody Polskie.

Sprawa mostu nad kanałem Bubnowo-Garbatówka w Michałowie ciągnie się od lat

Gmina przyznawała się jedynie do drogi prowadzącej do przeprawy. Z kolei Wody Polskie twierdziły, że most nie jest ich, tylko zarządcy drogi. Obie instytucje zgodne były tylko w tym, że konstrukcja rzeczywiście znajduje się w złym stanie technicznym.

Trzecia strona tego sporu, czyli rolnicy dojeżdżający tamtędy do swoich pól i łąk, byli bezradni. Choć już w lipcu 2019 roku kilkanaście osób podpisało się pod pismem do gminy dotyczącym tej sprawy, nie mogli doczekać się pozytywnego dla nich rozwiązania problemu.

Fragment tego listu dokładnie opisuje, w czym rzecz: „My, mieszkańcy miejscowości Michałów i Urszulin, zwracamy się z prośbą o niezwłoczny remont mostu na drodze gminnej (…), ponieważ most po 48 latach nie nadaje się do użytku, wjazd na niego grozi załamaniem. Most ten jest potrzebny do użytku codziennego, służy nam do dojazdu na pola, które są przez nas uprawiane. Obecnie stan techniczny mostu nie pozwala na wjazd jakichkolwiek maszyn rolniczych, grozi śmiercią lub kalectwem”.

Ponieważ od czasu złożenia w urzędzie gminy cytowanego wyżej pisma mijały lata, a most wyglądał coraz gorzej, rolnicy wzięli sprawy we własne ręce i zawiadomili redakcję Tygodnika Poradnika Rolniczego. W międzyczasie okazało się, że ktoś podparł konstrukcję, wykorzystując do tego betonowy filar. Niewykluczone, że tylko dzięki temu stoi do dziś, jeśli uwzględnić, jak ciężkie zestawy po niej przejeżdżają.

Most w Michałowie stoi na słowo honoru

Postanowiliśmy sprawdzić, czy nasza publikacja z ubiegłego roku przyniosła jakiś efekt i czy coś w tej sprawie się dzieje. Zaczęliśmy od wizji lokalnej.

Po wysłużonej konstrukcji przejeżdżają ciężkie zestawy maszyn rolniczych 

  • Po wysłużonej konstrukcji przejeżdżają ciężkie zestawy maszyn rolniczych

Most stoi, jak stał i wciąż jeżdżą po nim rolnicy, ryzykując zapadnięcie się konstrukcji. Od spodu widać miejsca, z których odpadł beton, wystają pordzewiałe druty konstrukcyjne. Po obu stronach mostu można dostrzec prostopadłe do kierunku ruchu spękania w drodze. Nic dziwnego – betonowy przejazd ma pół wieku i był budowany z myślą o znacznie słabszych obciążeniach. Tymczasem im jest starszy, tym cięższy sprzęt rolniczy po nim przejeżdża.

Rolnik, który w sierpniu korzystał z przejazdu, twierdzi, że nie boi się wjeżdżać na most. Siedział za kierownicą ciągnika, do którego podpięty był beczkowóz do przewożenia gnojowicy. Cały zestaw, przy wypełnionej pod korek beczce, waży około 40 ton.

– Beczkowóz ma dwie osie, więc ciężar się równomiernie rozkłada i cały nie obciąża naraz jednej płyty – tłumaczy Mariusz Szadkowski.

Jeżeli most nie zostanie naprawiony, dojdzie do nieszczęścia

Jego ojciec, Gabryel Szadkowski, prowadzi w pobliżu gospodarstwo wyspecjalizowane w produkcji mleka. Mówi, że on by nie wjechał na ten most z pełną beczką i że boi się o syna.

Jeśli w końcu przeprawa nie zostanie naprawiona, może tu dojść do nieszczęścia – stwierdza. – Gdy się wjeżdża na most, da się wyczuć, że się rusza.

Gabryel Szadkowski dodaje, że kilka lat temu sąsiad pierwszy zauważył, co się tu dzieje. Wjechał na przejazd z beczkowozem, tyle że z jedną osią. Zorientował się, że pod ciężarem zestawu jedna płyta wyraźnie się obniżyła.

Ktoś podparł przejazd. Niewykluczone, że tylko dzięki temu jeszcze stoi 

  • Ktoś podparł przejazd. Niewykluczone, że tylko dzięki temu jeszcze stoi

Rodzina Szadkowskich musi korzystać z mostu, ponieważ za nim użytkuje około 40 ha pól uprawnych i łąk. Jest, co prawda, inny dojazd, ale to dodatkowe kilometry po marnej drodze. Rolnicy wykorzystujący każde okno pogodowe nie mogą pozwolić sobie na tracenie czasu na jeżdżenie dookoła.

Wójt Urszulina zapewnia, że rolnicy dostaną bezpieczny przejazd przez most. A kiedy?

Są i dobre wiadomości. Ciągnące się rozmowy między gminą a Wodami Polskimi przyniosły w końcu konkretny efekt. Tomasz Antoniuk, wójt gminy Urszulin, informuje bowiem, że to gmina weźmie na siebie ciężar zapewnienia rolnikom bezpiecznego dojazdu na pola. Mimo że – jak stwierdza – konstrukcja najprawdopodobniej nigdy nie została formalnie przekazana samorządowi.

– Nie chcemy już dochodzić historii tej przeprawy i tego, czy była kiedykolwiek przekazana samorządowi, czy też nie – mówi.

Wójt informuje, że trwająca obecnie wymiana korespondencji z Wodami Polskimi dotyczy tego, jak zapewnić rolnikom bezpieczny przejazd nad Kanałem Bogdanka w drodze na ich pola.

– Gmina Urszulin zadeklarowała, że weźmie na siebie inwestycję polegającą na wykonaniu w tym miejscu nowego przejazdu – stwierdza Tomasz Antoniuk.

Ta informacja nie oznacza jednak, że nowy przyjazd pojawi się nad kanałem szybko. Najpierw bowiem z pozytywnym skutkiem musi zakończyć się korespondencja między gminą a Wodami Polskimi.

– Następnie inwestycja będzie wymagała przygotowania i zapewnienia finansowania – wyjaśnia Tomasz Antoniuk. – Będą też musieli wyrazić na nią zgodę radni. Spodziewam się, że realny termin zakończenia budowy nowego przejazdu to koniec przyszłego roku – zapowiada wójt.

Krzysztof Janisławski
fot. Krzysztof Janisławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
20. kwiecień 2024 04:50