StoryEditorWiadomości rolnicze

Fonterra w górę, Federacja w dół

25.04.2017., 16:04h
W branży mleczarskiej mamy bardzo dziwne zjawisko. Z jednej strony straszy się nas 400 tys. t mleka w proszku zgromadzonymi w magazynach w wyniku interwencji Unii Europejskiej, co sprawia, że spadek cen odtłuszczonego mleka w proszku przyspieszy, a efektem tego będzie szybkie uruchomienie skupu interwencyjnego. Czyli unijne zapasy tego produktu jeszcze się powiększą.

Z drugiej zaś strony, nowozelandzka giełda Fonterra, która jest bardzo opiniotwórcza jeśli chodzi o ceny produktów mleczarskich, przynosi dla mleka dobre notowania. I tak, na ostatniej sesji tej giełdy ceny odtłuszczonego mleka w proszku wzrosły o 7,1%, sera cheddar o 6% a masła o 2,9%. Jest to argument dla wielkich sieci handlowych, aby nie obniżać cen zbytu większości produktów mleczarskich. Mamy nadzieję, że zostanie on zastosowany w rozmowach z sieciami, które na karku czują oddech tzw. ustawy antysieciowej – ma ona obowiązywać od lipca 2017 r. To wszystko oznacza, naszym zdaniem, że ceny skupu mleka w maju, a nawet w czerwcu, mogą być jeszcze na przyzwoitym poziomie. Dalej nie śmiemy stawiać prognoz. Znacznie trudniej jest prognozować to, co wydarzy się na naszym rynku wieprzowiny, bo na nim w Polsce rządzi nie tylko obcy handel, ale i zagraniczni producenci i przetwórcy.

Do tej pory oficjalne reakcje władz Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka na publikacje „Tygodnika Poradnika Rolniczego” były praktycznie żadne. Panowie prezydenci i prezes nieporadnie straszyli nas mecenasami, a w biuletynie „Hodowla i Chów Bydła” jazgotał na „Tygodnik” R. Iwański, rzecznik PFHBiPM i naczelny tego biuletynu. Jednocześnie to podwładny, a raczej uległy, wobec prezydentów Hądzlika, Banacha i prezesa Kautza. Jako że od początku swojej wątpliwej kariery w HiChB, gorliwie reprezentował on tych panów, to uwierzył, że przemawia głosem wszystkich hodowców. Tak naprawdę, żyje on dzięki pieniądzom wszystkich hodowców i stąd pewnie wzięła się ta pomyłka R. Iwańskiego. Wszak rocznie PFHBiPM kupuje od swojej spółki biuletyn HiChB za niemal 2 mln zł rocznie, a spółka płaci 500 zł za dzierżawę tego tytułu czyniąc polskich hodowców bardziej zamożnymi! Tu nasuwa się pytanie, czy PFHBiPM nie powinna podnieść ceny tej dzierżawy, skoro spółka zarabia na tym prawie 2 mln zł, płacąc ledwie 500 zł za prawo do tytułu. A przecież HiChB przynosi około 800 tys. zł wpływów z ogłoszeń i za to wszystko jej wydawca płaci Federacji ledwie 500 zł rocznie. Owe wpływy są duże i częściowo zawyżone, bowiem nie są znane dokładne koszty wydawania tego biuletynu. A może jest tak, że przychody, które przynosił biuletyn, które są lwią częścią przychodów Polskiej Federacji Sp. z o.o., przeznaczane są także na kosmiczne apanaże prezesa Kautza i godziwe wynagrodzenie rady nadzorczej. A więc koło się zamyka, bo prawie wszystkie pieniądze trafiające do PFHBiPM i jej spółki pochodzą z chłopskiej kieszeni albo z państwowej dotacji dla Federacji. Dlaczego te pieniądze tak krążą? Przecież PFHBiPM może prowadzić działalność gospodarczą, czyli wydawać HiChB i sprzedawać kolczyki. Być może chodzi o to, aby utrudnić dotarcie do tego jak w rzeczywistości te pieniądze są rozdysponowywane.

Rzecznik R. Iwański do tej pory ostrzył swoje dziennikarskie pióro na rozmowie z Krzysztofem „Diablo” Banachem, który nieporadnie tłumaczył się z pobicia hodowcy podczas posiedzenia tej organizacji w Zakopanem. Innym razem udzielił głosu swemu chlebodawcy, Stanisławowi Kautzowi, który wciskał swojemu podwładnemu, że 9 tys. zł brutto miesięcznie to symboliczne wynagrodzenie. A ten najwyraźniej kupił ten kit.

Niedawno R. Iwański stał się dosłownie i w przenośni adwokatem cudzej sprawy, bo rozpisuje się na temat kradzieży praw autorskich, jakiej dopuścić miał się „Tygodnik”. Nie zadał sobie nawet trudu, aby sprawę choćby pobieżnie zbadać, bo uparcie pisze o autorze opinii prawnej, pod którą znalazło się niewłaściwe nazwisko, choć opinię przygotowała autorka, mecenas Agnieszka Chajewska. Ta reakcja nas nie zdumiewa, bo z bardzo licznych sygnałów, jakie do nas docierają wynika, że hodowcy bydła i producenci mleka serdecznie dość już mają władz Federacji, a to co na temat sytuacji w tej instytucji ukazało się w „Tygodniku”, hodowcy traktują jak wierzchołek góry lodowej.

W jednej ze swoich publikacji mecenas Agnieszka Chajewska, radzi przedsiębiorcom, aby rozmawiać z dziennikarzami. Jednak odnosimy wrażenie, że rzecznik R. Iwański zniechęcił swoich mocodawców do merytorycznej dyskusji z naszą gazetą. Wynika z tego kilka konsekwencji dla Federacji: nasi Czytelnicy są przekonani, że to co opisaliśmy, to zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo w Federacji mogło dojść do jeszcze większych nieprawidłowości. Niejeden Czytelnik dzwonił do nas i pytał, czy wiemy dlaczego to od dilera z Leszna Federacja kupiła kilkaset samochodów, przeważnie marki Fabia i jakie były kulisy tej transakcji. Jednocześnie podsuwano nam trop, że przecież prezydent L. Hądzlik jest mieszkańcem tego regionu i ma tam dobre układy. Obecnie badamy tę sprawę i podchodzimy do niej z dalece idącą ostrożnością. Po drugie, milczenie władz ściągnęło uwagę na sytuację w Federacji przedstawicieli resortu rolnictwa i posłów, bo podane przez nas fakty zostały przyjęte z wielkim zainteresowaniem przez kierownictwo resortu rolnictwa oraz posłów. I jest bardzo prawdopodobne, że weryfikacją tych faktów zajmą się też odpowiednie służby.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
15. grudzień 2024 07:09