Rolnicy z Lubelszczyzny alarmują, że cukrownie naliczają rekordowo wysokie poziomy zanieczyszczeń w buraku cukrowym. Według nich mimo czystego zbioru i nowej doczyszczarki wyniki sięgają 11–12%, co przy obecnych cenach i kosztach dostawy oznacza realne straty.
O sprawie mówi w mediach społecznościowych i w rozmowie z „Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym” Jarosław Miściur z Lubelskiego Stowarzyszenia Rolniczego.
– Burak jest czysto wykopany, bez liści, dobrze dogłowiony, a mimo to zanieczyszczenia dochodzą do 12,5%. To jest po prostu porażka. Cena buraka spadła o 30%, koszty dostawy poszły w górę. Każdy może sobie policzyć, jakie to ma konsekwencje dla rolnika – mówi Miściur.
Zanieczyszczenia buraków jak z kosmosu
Zanieczyszczenia buraków cukrowych według rolników są „z kosmosu”. Jak podkreślają plantatorzy, oficjalne wyniki podawane przez cukrownię nijak mają się do stanu surowca.
– Jak patrzę na te buraki, one są czyste. A dostaję 11% zanieczyszczeń. Jak to możliwe? – zastanawia się Miściur.
Rolnik zaznacza, że pracuje u niego nowa doczyszczarka, której specyfikacja zakłada wartość zanieczyszczeń po obróbce na 5–6%. W praktyce te wyniki są często dwukrotnie wyższe.
– Kombajny za miliony, doczyszczarki za miliony, a my mamy 14–15% zanieczyszczeń. To albo cukrownia powinna zmienić instrukcję odbioru, albo rzetelnie badać. Pytanie też, ile jest buraków skupionych, a ile pokrojonych. Bo jeżeli to się różni znacznie, to w takim razie to jest ta różnica zanieczyszczenia dodatkowego – mówi.
Problem z wysokim poziomem zanieczyszczeń powtarza się co rok
Problem z zanieczyszczeniami powtarza się co roku. Miściur podkreśla, że duża zawartość zanieczyszczeń nie jest jednorazowym incydentem.
– To powtarzalna sytuacja. Idzie czysto, czysto, nagle zmiana i wyniki rosną. Nie tylko u mnie. Wszyscy rolnicy w okolicy mają to samo – zaznacza Miściur.
Na internetowym serwisie TikTok, na którym pan Jarosław zamieścił relację z odbioru buraków, pojawiło się wiele komentarzy potwierdzających podobne doświadczenia z innych gospodarstw. Oto niektóre z nich:
- „Najlepsze to, że w pryzmie, gdzie jest 350 ton, nagle w środku są dwa auta z wysokim zanieczyszczeniem i dwa z niskim cukrem”.
- „Zanieczyszczenie 5–7%, 6%, polaryzacja 18–19. Wczesny odbiór, początek września. Jeden transport – zanieczyszczenie 15%. Po interwencji u inspektora od razu zrobiło się 5%. Aktualnie, tydzień temu, kolejna dostawa – polaryzacja 15–16, zanieczyszczenie 8%”.
- „U nas w cukrowni zanieczyszczenie 11%, a cukier (polaryzacja) też 15. Kroją na wszystkim”.
- „Na naszej cukrowni nawet nikt nie patrzy na te buraki, co przywozimy. Klepią na pałę zanieczyszczenia. Mniej niż 10% jeszcze nie widziałem na kwicie wagowym”.
- „U mnie w tym roku odbiór 23.09 – 5–6% zanieczyszczeń, a na drugi dzień z tego samego pola, tej samej pryzmy – 11%. Normalnie cuda”.
Przeczytaj także:
Z powodu zanieczyszczeń rolnik stracił równowartość 150 ton buraków
Z wyliczeń Jarosława Miściura wynika, że różnice wynikające z naliczonych zanieczyszczeń to równowartość nawet 150 ton buraka.
– W dzisiejszych realiach to ogromna strata. Każda złotówka jest teraz na wagę złota. Burak jest ponad 30% tańszy, koszty dostawy wyższe, a my do tego tracimy na zanieczyszczeniach – mówi.
Rolnicy zgłaszają reklamacje do cukrowni, ale, jak twierdzi Miściur, reakcja jest żadna.
– Wysłałem zdjęcia, zgłaszałem. Odpowiedź? Że pryzma nie jest odzwierciedleniem i że mam niedogłowione buraki. A w tym roku buraki były dogłowione idealnie – podkreśla.
Rolnik zwraca uwagę, że nawet jeśli buraki byłyby delikatnie niedogłowione, nie tłumaczyłoby to wyników na poziomie 12–14%.
– No to gdzie są te hałdy zanieczyszczeń? Przecież to widać gołym okiem, że coś tu nie gra – dodaje Miściur.
Do problemów z odbiorem buraka dochodzą nowe informacje o planowanym ograniczeniu kontraktacji.
– Cukrownia chce nam obniżyć kontraktację buraka o 10%. I to jeszcze zanim wysialiśmy cokolwiek. A przecież burak wymaga wysokiego nawożenia i przygotowania pola – mówi rolnik.
Miściur zastanawia się, dlaczego rolnicy mają ryzykować ponoszenie wysokich kosztów przy takiej niepewności co do kontraktacji i przyszłej ceny.
– Dlaczego mam siać buraka na takim nawożeniu, skoro na tym nie zarobię, biorąc pod uwagę stwierdzaną ilość zanieczyszczeń? To się robi coraz większy problem – dodaje i zapowiada, że problem zanieczyszczeń będzie nagłaśniać dalej. Według niego sytuacja jest nie do utrzymania przy obecnych cenach i kosztach produkcji.
Krajowa Grupa Spożywcza nie dostrzega problemu
O komentarz w sprawie poziomu zanieczyszczeń poprosiliśmy KGS, do której należy Cukrownia Krasnystaw. Odpowiedziała nam Dominika Cieślak, dyrektor biura komunikacji – rzecznik prasowy Krajowej Grupy Spożywczej SA: „Dotychczas nie otrzymaliśmy żadnych zgłoszeń reklamacyjnych dotyczących wysokości zanieczyszczeń, a prowadzone na bieżąco kontrole w zakresie oceny surowca potwierdziły zgodność stosowanych i obowiązujących procedur.
Buraki cukrowe dostarczane do przerobu do Cukrowni Krajowej Grupy Spożywczej poddawane są ocenie na zawartość cukru oraz wysokości zanieczyszczeń zgodnie z zapisami Instrukcji odbioru buraków cukrowych obowiązującej w Spółce. Treść instrukcji odbioru buraków cukrowych uzgodniona została pomiędzy Radą Związków Plantatorów Buraka Cukrowego przy Krajowej Grupie Spożywczej SA oraz Zarządem KGS SA i znajduje się na stronie internetowej KGS SA.
Zgodnie z obowiązującą Instrukcją Cukrownia »nie nalicza zanieczyszczenia«, tylko dokonuje oceny surowca na podstawie wykonanych prób w dostarczonych partiach surowca. Ze wszystkich dostaw (partii) surowca dostarczanych do cukrowni pobierane są próby na zawartość cukru i wysokość zanieczyszczeń, a na tej podstawie dokonywana jest ocena.
Plantatorzy buraków mogą kontrolować pracę laboratorium
W przypadku jakichkolwiek zastrzeżeń plantatorzy mają możliwość kontroli pracy laboratorium poprzez obserwację dokumentacji foto ze swoich prób, a w uzasadnionych przypadkach mają możliwość wejścia do laboratorium, by na bieżąco ocenić prowadzony proces analizy. Cały proces odbioru buraków jest monitorowany również poprzez zapisy z kamer wideo w laboratorium surowcowym, a wyniki analiz trafiają bezpośrednio do systemu rozliczeniowego.
Ostateczny wynik oceny odzwierciedla rzeczywistą ocenę zanieczyszczenia surowca. Laboratoria surowcowe w Krajowej Grupie Spożywczej mają akredytację Polskiego Centrum Akredytacji na oznaczanie zawartości cukru.
W trakcie kampanii laboratoria, podobnie jak cały proces skupu, są wielokrotnie kontrolowane przez instytucje zewnętrzne uprawnione do tego typu kontroli, ale jest również ciągły nadzór prowadzony przez przedstawicieli Związków Plantatorów. Wszystkie urządzenia mają wymagane certyfikaty zgodności. To potwierdzenie najwyższej jakości i wiarygodności prowadzonych analiz”.
Kamila Szałaj
