Nie chcą mieszkać w GarbowieKrzysztof Janisławski
StoryEditorInterwencja

Rolnicy są w absurdalnej sytuacji. Teraz to sąd zdecyduje, gdzie mieszkają

21.09.2024., 17:00h

Chcą być mieszkańcami gminy Markuszów, jak ich rodzice i dziadkowie. Gdzie mieszkają teraz? Formalnie na terenie sąsiedniej gminy Garbów, choć z niektórych domów nie ma nawet kilometra od Urzędu Gminy w Markuszowie i to w Markuszowie płacą większość podatków.

"Tu zawsze był Markuszów" mówią mieszkańcy, którzy nie ruszając się z miejsca mają znaleść się w Garbowie

Sprawa dotyczy mieszkańców domów przy ulicach Lubelskiej i Łachy. Jak pisze w uzasadnieniu swojego zarządzenia z 26 czerwca 2024 r. wójt gminy Markuszów Leszek Łuczywek: „(…) kilka numerów porządkowych z miejscowości Markuszów jest nadanych poza obszarem gminy Markuszów i leży na terenie gminy Garbów, która również prowadzi dla tych samych nieruchomości numerację porządkową”. Zarządzenie wprowadza od 1 stycznia 2025 r. zmianę numeracji, polegającą na usunięciu pięciu numerów porządkowych w miejscowości Markuszów.

Z redakcją TPR skontaktowali się mieszkańcy, którzy sobie takiej zmiany stanowczo nie życzą.

– Tu zawsze był Markuszów – mówi Andrzej Stasiak, rolnik mający dom przy ul. Lubelskiej. Z jego okien widać tabliczkę przy drodze z nazwą Markuszów. Do urzędu i kościoła w Markuszowie idzie się stąd kilka minut spacerkiem.

– W latach 70. ubiegłego wieku gmina Markuszów przestała istnieć – kontynuuje Stasiak. – Nasza jej część znalazła się wtedy w granicach gminy Kurów.

Mieszkańcom ta zmiana się nie spodobała. I choć były to czasy PRL, postawili na swoim i w latach 80. gmina Markuszów została reaktywowana. Wróciła, ale okrojona, m.in. bez terenów, których opisywana sprawa dotyczy.

Uważają się za mieszkańców Markuszowa, nie chcą słyszeć o Garbowie

– Ktoś popełnił wówczas błąd i przyłączył nasze posesje do sąsiedniej wsi, która znalazła się w granicach gminy Garbów. I tak zostało – kontynuje Jan Fabian.

– Przez lata dostawaliśmy jeden nakaz podatkowy na grunty – zarówno te znajdujące się w gminie Markuszów, jak i w gminie Garbów. Dostawaliśmy ten nakaz z gminy Markuszów – podkreśla Andrzej Stasiak. – Dopiero później zostały rozdzielone.

– Gdy podłączono mi wodociąg z sieci należącej do gminy Garbów, jako mieszkaniec innej gminy zostałem obciążony opłatą w wysokości sto procent – stwierdza Jan Fabian. Dodaje, że mieszkańcy, których sprawa dotyczy, dostali informację o nadaniu numerów w Garbowie w 2002 r. Od tamtej pory numeracja jest podwójna.

– Rozmawiałem z ówczesnym wójtem Markuszowa. Mówił, żeby się nie przejmować. Powiedział, że gruntowy podatek zapłacimy w Garbowie, ale poza tym nic się nie zmieni i nikt nas nie ruszy. No i tak było. Do teraz – wspomina Jan Fabian.

Moi rozmówcy podkreślają, że „od zawsze” uważali się za mieszkańców gm. Markuszów.

– Meldunki mamy w gminie Markuszów. Tu chodzimy do urzędu, kościoła, lekarza i chcemy, żeby tak zostało – dodaje Mariola Poczek.

– Sprawa ma jeszcze jeden wymiar – mówi Jan Fabian. – Andrzej Stasiak przez kilka kadencji był radnym gminy Markuszów. Gdy wybrany został obecny wójt, różnili się w pewnych sprawach. Sądzę, że to mogło nie być bez wpływu na decyzję wójta.

W Markuszowie czy w Garbowie? Zdecyduje sąd

Andrzej Stasiak podkreśla, że wszystkie lokalne podatki, poza gruntowym za ziemie znajdujące się w gminie Garbów, on i pozostali protestujący mieszkańcy opłacają w Markuszowie.

– Markuszów to jedna z najmniejszych gmin w Polsce, nie jest specjalnie zasobna. Tu każda złotówka powinna być dwa razy obejrzana przed wydaniem. Dlatego dziwimy się, że wójt pozbywa się mieszkańców i płaconych przez nich podatków. Zamiast tego powinien zająć się uchwałą Rady Gminy Markuszów z 31 stycznia 2020 r. w sprawie podjęcia działań mających m.in. na celu przywrócenie historycznych granic gminy. Zarządzenie wójta jest wbrew interesom zarówno naszym, jak i gminy – podkreśla Stasiak.

Grupa mieszkańców zaskarżyła zarządzenie wójta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. Moi rozmówcy są przekonani, że sprawę można było rozwiązać w zupełnie inny sposób. Powołują się na Prawo geodezyjne i kartograficzne art. 47a ust. 7 i 8. Czytamy tam, że numery porządkowe dotyczące nieruchomości przyległych do ulicy położonej na granicy gminy lub przyległej do tej granicy ustalają, w drodze porozumienia, właściwi miejscowo wójtowie. W przypadku braku porozumienia numery ustala, w drodze zarządzenia, wojewoda.

Wójt gminy Markuszów tłumaczy, że nie ma innego wyjścia

Leszek Łuczywek, wójt gminy Markuszów, stwierdza, że sprawa nie ma drugiego dna.

– W styczniu tego roku Główny Geodeta Kraju skierował do mnie pismo. Wyjaśnia w nim, że w związku z przeprowadzoną kontrolą zauważona została sprawa podwójnej numeracji. Zwraca się o wprowadzenie zmian w gminnym systemie numeracji adresowej. Ponieważ rozumiem sytuację mieszkańców, zdecydowałem się dać im odpowiednio dużo czasu na dopełnienie formalności związanych ze zmianą lub ewentualne odwołanie do sądu. Dlatego wyznaczyłem termin wejścia w życie zarządzenia dopiero na 1 stycznia 2025 r.

Wójt informuje przy tym, że organ nadzoru, czyli wojewoda lubelski, w międzyczasie pouczył go, że zarządzone przez niego odroczenie jest „bezzasadnie przewlekłe”.

A co z art. 47a pkt 7 i 8 Prawa geodezyjnego, na który powołują się mieszkańcy?

– W ocenie naszego prawnika te przepisy nie znajdują zastosowania w tej sytuacji – wyjaśnia wójt gminy Markuszów. – Zapoznałem się z orzecznictwem dotyczącym zbliżonych spraw. Wynika z niego, że aby przywołane przepisy mogły być zastosowane, granica między gminami musiałaby przebiegać środkiem lub krawędzią drogi bądź ulicy. A nieruchomości musiałyby się znajdować po jednej ze stron tej drogi. W przypadku mieszkańców, których zarządzenie dotyczy, w żadnym przypadku taka sytuacja nie ma miejsca, bowiem numery są nadane od ulicy, która nie jest drogą graniczną. Poza tym, gdyby ust. 7 miał tu zastosowanie, najprostszym rozwiązaniem byłoby rozstrzygnięcie sporu przez wojewodę, właśnie na podstawie przywołanego ust. 8, który mówi, że w przypadku braku porozumienia wójtów numery porządkowe ustala w drodze zarządzenia wojewoda.

Zdaniem wójta Łuczywka główną przeszkodą stojącą na drodze rozwiązania tej sprawy po myśli zainteresowanych mieszkańców jest fakt, że granica gminy Markuszów na tym odcinku jest jednocześnie granicą powiatu.

Samorządy się nie dogadały, po latach wkroczył Główny Geodeta Kraju

– Była próba rozwiązania tej sprawy na początku lat dwutysięcznych – przypomina. – Na zmianę granicy zgodziły się wtedy Rada Gminy Markuszów i Rada Powiatu Puławskiego. Ale przeciw była Rada Gminy Garbów i Rada Powiatu Lubelskiego. Powstał pat, który utrzymał się do dzisiaj, a nakazał go przeciąć Główny Geodeta Kraju.

Leszek Łuczywek, odnosząc się do kwestii wspomnianej już uchwały dotyczącej przywrócenie historycznych granic, zwraca uwagę, że ówcześni wnioskodawcy, mimo że otrzymali od gminy mapę z prośbą o oznaczenie granic wnioskowanego terenu, do dziś jej nie zwrócili. Mimo tego uchwała została przekazana sąsiedniej gminie, nie wywołała jednak jej odzewu. Wójt stwierdza, że wobec obecnie jas­no sformułowanego na piśmie oczekiwania Głównego Geodety Kraju nie ma pola manewru i musi wykonać jego wezwanie.

Krzysztof Janisławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
09. grudzień 2024 17:57