Dla rolników żniwa 2025 to prawdziwa próba nerwów. Ciągłe deszcze nie pozwalają zebrać zbóż i rzepaku. A gdy wreszcie pojawi się kilka suchych dni, trzeba działać błyskawicznie. Tyle że nawet wtedy może wydarzyć się coś, czego nikt nie przewidzi. Tak było w przypadku rolnika spod Koszalina, który zamiast kosić rzepak, musiał wzywać policję.
Kombajn trafił na wyrzuconą smarownicę
Po wielu tygodniach oczekiwania na poprawę pogody, rolnik z Pomorza Zachodniego ruszył kombajnem w pole. Miał tylko trzy dni względnej pogody, czyli wąskie okienko, by skosić rzepak. Zdecydował się zacząć od pola przylegającego do terenu, gdzie trwały prace. Wzdłuż granicy działki układano przewody do fotowoltaiki.
I wtedy doszło do zdarzenia, które zrujnowało plan zbioru rzepaku.
– Podczas przejazdu kombajn wciągnął do wnętrza sieczkarni metalową smarownicę (towotnicę), która została najprawdopodobniej wyrzucona przez robotników prosto w łan. Z wnętrza maszyny wystrzeliły odłamki tej smarownicy. Poleciały noże i fragmenty obudowy roztrzaskały się wewnątrz sieczkarni – relacjonuje rolnik na Tik Toku.
Rolnik: mogliśmy być podziurawieni jak ser szwajcarski
Sytuacja była bardzo poważna i mogła zakończyć się tragedią. Gdyby ktoś w tym momencie stał za kombajnem, na przykład sprawdzając, czy maszyna nie gubi nasion, zostałby trafiony przez odłamki metalu z dużą siłą.
- Bylibyśmy podziurawieni jak ser szwajcarski tymi elementami, które wyleciały z sieczkarni – mówi rolnik.
Kombajn zniszczony, pieniądze stracone, rzepak nie skoszony
Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale kombajn została unieruchomiony i nie nadawał się do pracy. Uszkodzeniu uległy noże, pojawiły się dziury w obudowie i sieczkarnia jest uszkodzona od wewnątrz.
Sam rolnik natychmiast wezwał policję, by spisać protokół. Z pola zebrano resztki smarownicy i części zniszczonej maszyny.
– Sam komplet noży to wydatek rzędu 1500 zł, ale większym problemem jest czas. Maszyna nie może pracować, a my nie możemy kosić. A przecież nikt nie wie, czy to jedyne okno pogodowe na najbliższe dni – tłumaczy nam gospodarz.
Dodatkowym utrudnieniem jest dostępność części. W tej okolicy noże do takiej sieczkarni są trudno dostępne, a czas działa na niekorzyść. Przez mokre lato każdy dzień opóźnienia oznacza spadek jakości nasion.
Rolnik będzie walczył o odszkodowanie
– Ktoś bezmyślnie zostawił metalowe narzędzie w łanie. A my tracimy czas i pieniądze – mówi rolnik i zapowiada, że będzie walczył o odszkodowanie, bo firma kładąca przewody nie przyznaje się do winy.
- Jest to zniszczenie mienia, więc możemy nawet złożyć zawiadomienie do prokuratury - podkreśla gospodarz.
Trudno się dziwić, że jest zdenerwowany, bo nie dość, że musi naprawiać kombajn, to jeszcze stracił szansę, by zebrać rzepak w dobrych warunkach.
Kamila Szałaj
