envato
StoryEditorCios w rolników

Rolnik musi udowodnić, że jest niewinny. Kolejny absurd z Brukseli

03.09.2025., 12:10h

Z Brukseli nadciąga kolejny absurd, który uderzy w polskich rolników. Nowe przepisy EUDR mają zmusić hodowców do udowadniania, że soja, którą żywią swoje bydło nie przyczyniła się do wylesiania. - Czy ktoś w Brukseli w ogóle zdaje sobie sprawę z absurdu takiego wymogu? - pytają rolnicy.

Rolnicy alarmują: kolejny absurd z Brukseli

Rolnicy z Ogólnopolskiego Oddolnego Protestu alarmują, że z Brukseli nadciąga kolejny cios w polskie rolnictwo. Chodzi o unijne rozporządzenie EUDR, które ma wejść w życie pod koniec 2025 roku (dla średnich i dużych firm) oraz od 30 czerwca 2026 r. (dla małych i mikro). Nakłada ono na rolników nowe obowiązki związane z produkcją bydła.

Co to jest EUDR?

EUDR to unijne rozporządzenie mające ograniczyć handel towarami powiązanymi z wylesianiem na świecie. Obejmuje m.in. bydło, soję, kawę czy drewno. Zasada jest prosta. Żeby produkt trafił na rynek UE, trzeba będzie udowodnić, że nie powstał kosztem wyciętego lasu po 2020 roku.

W praktyce oznacza to, że rolnik czy podmiot skupowy będzie musiał przedstawić dokumenty, że pasza sojowa używana w gospodarstwie nie pochodzi z terenów wylesionych np. w Brazylii czy Argentynie.

„Rolniku, udowodnij, że jesteś niewinny”

– Rolniku! Udowodnij, że jesteś niewinny! Tylko jak? Kolejny absurd, jaki funduje się polskiej hodowli. Skoro nie używam soi do produkcji zwierzęcej, to co krowę obchodzi, skąd ona pochodzi? – mówi Jakub Buchajczyk, rolnik z Zachodniopomorskiego. – Drób i trzoda, które są największym beneficjentem soi, zostały odstawione na bok, a po raz kolejny uderza się w sektor bydła – dodaje.

Jak rolnik ma sprawdzić, gdzie rosła soja?

Rolnicy pytają, jak polski hodowca bydła ma sprawdzić, gdzie rosła soja, która trafiła do mieszalni pasz? W dodatku przepisy obejmują bydło i soję, ale już nie drób czy trzodę chlewną, które również korzystają z tej paszy. – Dyskryminacja w czystej postaci – mówią rolnicy z OOPR.

Zwracają też uwagę, że nieodrzeczne jest to, iż Bruksela nakłada kaganiec na europejskich rolników, a w tym samym czasie forsuje umowę z krajami Mercosur. Żywność z Ameryki Południowej ma płynąć do UE bez żadnych ograniczeń, bez ewidencji, bez kontroli. I w rezultacie rolnik w Polsce będzie musiał skrupulatnie spisywać każdy zabieg, każdą paszę, a towary z drugiego końca świata wjadą na nasz rynek bez żadnych wymagań. 

Zakłócenia w handlu wołowiną od grudnia?

Nie tylko Polacy krytykują nowe przepisy. Europejskie organizacje rolnicze ostrzegają, że jeśli państwa członkowskie nie przygotują systemów do obsługi EUDR, od grudnia 2025 roku mogą nastąpić poważne zakłócenia w handlu wołowiną.

– Jedna rzeźnia skupuje bydło od kilkudziesięciu tysięcy rolników. Zebranie od każdego z nich wymaganej dokumentacji jest praktycznie niewykonalne bez wsparcia systemowego – podkreślali eksperci podczas spotkań w Brukseli.

Rolnicy: ile jeszcze absurdów mamy znosić?

Rolnicy obawiają się, że zamiast pomocy dostaną tylko kolejną porcję biurokracji i sankcji. – To nie jest troska o zdrową żywność, tylko kolejny cios w europejskie rolnictwo – komentują organizacje. I dodają, że bez wsparcia rządów produkcja w Europie stanie się po prostu nieopłacalna.

-  Ile jeszcze absurdów mamy znosić, zanim produkcja w Europie stanie się całkowicie nieopłacalna? – pytają rolnicy z OOPR. 

Kamila Szałaj

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 14:08