Redaktor Paweł Kuroczycki komentuje.Fot. Arch. Red.
StoryEditorkomentarz naczelnego

Rozkwitną tylko chwasty? Bruksela reformuje rolnictwo bez rolników

14.06.2025., 18:00h
Paweł KuroczyckiPaweł Kuroczycki

Rolna polityka Unii Europejskiej zmierza na złe tory. Nowy pomysł jest nie tylko absurdalny, ale wręcz zagrażający rolnictwu. Komisja Europejska uważa, że w rozmowach o kształtowaniu polityki rolnej lepiej rozmawiać na z ministrami rolnictwa, tylko... z ministrami ds. europejskich.

O rolnikach... bez rolników. Tak chce rolniczą politykę kreować Unia

Masowe protesty rolników z całej Europy przeciw Zielonemu Ładowi skłoniły Ursulę von der Leyen do rozpoczęcia na początku 2024 r. tzw. dialogu strategicznego na temat przyszłości rolnictwa w UE. Kierował nim pewien niemiecki profesor, specjalista od średniowiecznej literatury. Następnie dialog strategiczny przekształcony został w Europejską Radę ds. Rolnictwa i Żywności. Na czele Rady stanął Chrisophe Hansen, komisarz ds. rolnictwa. Miała ona doradzać komisji w sprawie strategicznej wizji rolnictwa i żywności. Kolejnym jej zadaniem było podtrzymywanie kultury dialogu i zaufania.

I tyle na temat dialogu i zaufania. Podczas ostatniego posiedzenia unijnej rady ministrów, szefowie resortów rolnictwa protestowali przeciw pomysłowi, aby zmiany w WPR rozstrzygały się w Radzie ds. Ogólnych UE, w skład której wchodzą ministrowie ds. europejskich oraz w Zespole ds. Uproszczeń tworzonym przez dyplomatów akredytowanych przy Unii Europejskiej. W praktyce są to zastępcy ambasadorów przy UE. Najwyraźniej Komisja Europejska nie potrzebuje ministrów z poszczególnych krajów do dyskusji na temat przyszłości polityki rolnej.

Politolog będzie polskim przedstawicielem

W Polsce ministrem ds. europejskich jest Adam Szłapka, politolog z wykształcenia, co grzechem oczywiście nie jest. Działalność publiczna ministra Szłapki nigdy nie zahaczała o sprawy rolnictwa. Zaś zastępcami naszego ambasadora przy UE są: Arkadiusz Pluciński, prawnik specjalizujący się w prawie Unii Europejskiej i Weronika Frydryszek, także prawniczka i zawodowa dyplomatka. Nie wątpię, że są wysokiej klasy profesjonalistami w swoim fachu, ale oni o ochronie torfowisk w ramach normy GAEC 2, czy zmianie definicji trwałych użytków zielonych wiedzą tyle, ile ja o precedencji w dyplomacji.

image
pieniądze

Dopłaty dla rolników za nowe wymogi. Czy nas stać?

Zdaniem Komisji Europejskiej, to m.in. ci ludzie mieliby decydować o tym, jak będzie wyglądała Wspólna Polityka Rolna za 8–10 lat. Ktoś powie, że przecież na takim szczeblu, w Brukseli, nikt nie decyduje o szczegółach, bo to ustala się w planach krajowych. Ale pamiętajmy, że te plany z czegoś się biorą. Jak do tej pory ogólne wyzwania stawiane rolnictwu przez Zielony Ład i strategię „Od wideł do widelca”, prowadzą w zasadzie do jego likwidacji. Najwyraźniej ministrowie z krajów członkowskich zaczynają Komisji przeszkadzać, bo dążą do znacznego złagodzenia wymogów Zielonego Ładu. Tak wygląda dialog i zaufanie według Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji.

Rozkwitną, ale tylko chwasty

Politologom i prawnikom można wcisnąć byle kit, bo nie mają pojęcia ani o złożoności problemu, ani o jego specyfice. Szczególnie produkcja zwierzęca kojarzyć może im się co najwyżej ze smrodem na wsi. Przytłoczeni przez wizję płonącej planety klepną każdą głupotę. I owszem, dzięki „Planowi działania na rzecz rozkwitu sektora rolno-spożywczego w UE” zaprezentowanego przez nowego komisarza Hansena, rozkwitną, ale chwasty.

Dla urzędników ze wspomnianego Zespołu ds. Uproszczeń, rolnictwo i jego problemy to kolejna rubryczka w tabelce do odfajkowania. Inaczej jest z ministrami rolnictwa, którzy są politykami i co cztery lata są weryfikowani podczas wyborów przez obywateli własnego kraju. Jeśli rzeczywiście dojdzie do tego, że o WPR decydować będą urzędnicy a nie politycy, to będzie oznaczało, że Unia obiera bardzo zły kierunek.

image
Dopłaty bezpośrednie 2025

Dopłaty bezpośrednie 2025. Do kiedy i co rolnik może zmienić we wniosku?

Widmo suszy się oddaliło

Ale pomyślmy o sprawach przyjemniejszych. Przez Polskę przeszły deszcze i na razie nie grozi nam susza w skali całego kraju. O ile u nas suchy maj był zimny, to u naszych zachodnich sąsiadów całkiem nieźle grzało. Z najsuchszą wiosną w historii borykają się także Brytyjczycy, którzy chcą szerzej uchylić drzwi (oczywiście nie bezinteresownie) dla eksportu żywności z Unii Europejskiej. Skorzystać na tym powinna także Polska, bo mamy na wyspach jeszcze wielu rodaków, którzy tęsknią za smakami dzieciństwa (polskiej kiełbasy, twarogu czy sera żółtego).

Zaciskanie pasa regulacjami odbiło się czkawką na Brytyjczykach

A jeśli wspomniałem o Brytyjczykach, to warto napisać o wycieczce delegacji ich rolników do Holandii, gdzie zapoznali się z realiami, w jakich przychodzi tam gospodarować producentom mleka. Zdaje z tego sprawozdanie ministerialna Rada ds. Rozwoju Rolnictwa i Ogrodnictwa. Okazało się, że bardzo surowe przepisy regulujące stosowanie azotu z gnojowicy i obornika sprawiły, że tamtejsze gleby cierpią na deficyt fosforu, którego nie można uzupełniać nawozami mineralnymi.

Brytyjczycy piszą, że „lekcja jest jasna: przepisy wprowadzane w dobrej wierze mogą mieć niezamierzone konsekwencje. Zamiast narzucać politykę, która ma pasować do wszystkich, rozwiązaniem może być podejście bardziej dostosowane do poszczególnych gospodarstw”. Ale czy ktoś na to wpadnie w Unii Europejskiej, zwłaszcza dyplomaci, prawnicy i politolodzy?

Paweł Kuroczycki

redaktor Naczelny Tygodnika Poradnika Rolniczego

fot. arch. red.

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
08. lipiec 2025 17:43