Czesław Siekierski z PSL z dniem 13 grudnia został ministrem rolnictwa i rozwoju wsi w rządzie Donalda Tuska.fot. facebook.com/czeslawsiekierski
StoryEditorKOMENTARZ NACZELNEGO

Wystarczy, że nowy minister rolnictwa będzie bronił rolników przed głupimi pomysłami

13.12.2023., 10:00h
Poznaliśmy skład nowego rządu, a więc i nowego ministra rolnictwa. Wygląda na to, że rząd będziemy więc mieli na świętej Łucji. Z postacią tej świętej w niektórych regionach Polski związane są ciekawe zwyczaje. Na przykład w Beskidach po wsiach chodziły "Lucki", czyli ubrane na biało kobiety, które gęsim piórem wymiatały z kątów izby śmieci, zabezpieczając w ten sposób domostwa przed działaniem nieprzychylnych sił. To pasuje do zapowiedzi, które padały podczas kampanii wyborczej, a odnosiły się do spuścizny po odchodzącej władzy.

Minister Czesław Siekierski z wartościami świętej Łucji?

Lepiej jednak, aby nowemu ministrowi rolnictwa przyświecały wartości, które wyznawała św. Łucja. Otóż mieszkając na pogańskiej wówczas Sycylii, około 304 roku naszej ery, jako chrześcijanka odrzuciła zaloty poganina. Rozczarowany narzeczony doniósł władzom kim jest jego niedoszła żona. Jednak Łucja nie wyrzekła się wiary. Nie zabiła jej nawet próba spalenia na stosie. Skazana na pohańbienie w domu publicznym wydłubała sobie oczy, aby się oszpecić. Dopiero cios mieczem spowodował śmierć przyszłej świętej. Nie wymagajmy od przyszłego szefa resortu aż takiego poświęcenia, ale oczekujmy, że jeśli przyjdzie pora, to choćby w proteście przeciw krzywdzeniu rolników poda się do dymisji. Mieliśmy takie precedensy w całkiem niedalekiej przeszłości. A święta Łucja jest patronką nie tylko krawców i ociemniałych, ale i rolników.

Sporo wyzwań przed nowym ministrem rolnictwa

Jednym z pierwszych testów dla nowego ministra będzie to, jak poradzi on sobie z problemem narastającym w Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Choć jest to niezależne zrzeszenie organizacji rolniczych, to właśnie państwo kilkanaście lat temu powierzyło mu prowadzenie oceny użytkowości mlecznej krów i dotuje tę organizację milionami złotych rocznie.

Federacja usuwa swoich członków

W miniony wtorek, 5 grudnia zarząd Federacji usunął z jej szeregów Podlaski ZHBiPM. Powodem było skierowanie do sądu wniosku o uchylenie niektórych uchwał podczas walnego zjazdu federacji. Hodowcy z Podlasia uzasadniają swój wniosek niesprawiedliwym i sprzecznym ze statutem zmniejszeniem liczby delegatów, którzy mogli reprezentować ten region na walnym zjeździe. PZHBiPM to drugi największy związek zaraz za Mazowieckim, który został wykluczony z PFHBiPM. Kiedy w lutym z Federacji wyrzucano mazowieckich hodowców bydła napisałem, że w takim razie można wyrzucić każdego.

Dlaczego tak się dzieje? Federacja to bez wątpienia najzasobniejsza organizacja rolnicza w Polsce, z wartością sprzedaży na poziomie 174 mln zł rocznie (dane z końca 2022 r.). Bezpośrednio zarządzające PFHBiPM prezydium zarządu skłonne jest do radykalnych posunięć w obronie istniejącego stanu rzeczy. Dlaczego zarząd Federacji nie usunął czterech związków, które w 2017 r. złożyły w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełniania przestępstwa przez zorganizowaną grupę przestępczą, na czele której miał stać prezydent Federacji? Wówczas, bezpośrednio po aferze z atakiem jednego z wiceprezydentów, na Bogu ducha winnego członka zarządu z Mazowsza oraz ujawnieniu przez TPR zarobków prezesa i członków rady nadzorczej spółki Polska Federacja nie było ku temu nastroju wśród hodowców. A prócz tego usunięcie czterech związków na raz to byłoby zbyt wiele. Teraz jest inaczej. Związki są usuwane po kolei i każdy może być następny. Mam nawet swoje typy. Oczywiście można powiedzieć, że to przecież demokratyczna decyzja reprezentantów pozostałych związków, którzy ją przegłosowali na posiedzeniu zarządu.

Do czego to wszystko zmierza?

Czy nie zmierza to do prywatyzacji oceny użytkowości mlecznej krów? Bo czyż nie można zlecić prowadzenia oceny choćby spółce Polska Federacja, tak jak kiedyś zlecono wydawanie czasopisma "Hodowla i Chów Bydła". Kto wówczas będzie czerpał zyski ze świadczenia tych usług? Po co w ogóle Federacji związki hodowców? Czy nie do tego, aby raz na cztery lata wybrać prezydenta i wiceprezydentów. Zastanówcie się hodowcy jaki jest wasz realny wpływ na zarządzanie federacją, którą stworzyliście i która jest de facto waszą własnością. Zróbcie przed świętami Bożego Narodzenia rachunek sumienia. Zastanówcie się czym jest Federacja bez dwóch największych związków, z regionów, które są na pierwszym i drugim miejscu w Polsce pod względem produkcji mleka i wreszcie, co będzie jeśli hodowcy zaczną rezygnować z usług Federacji? Czy sukces w ocenie użytkowości mlecznej jaki odniosła PFHBiPM nie przerodzi się wówczas w klęskę? Czy proces zainicjowany wykluczaniem ze związku kolejnych związków nie doprowadzi do załamania postępu w produkcji mleka? A to odczujecie we własnych kieszeniach.

Paweł Kuroczycki
fot. facebook.com/czeslawsiekierski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 10:52