
Ostro na posiedzeniu komisji w Sejmie. "Kto kazał panu tu przyjść?"
Burza na wczorajszym posiedzeniu sejmowej komisji ochrony środowiska. Podczas omawiania poselskiego projektu Prawa łowieckiego doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy rolnikiem a wiceprzewodniczącą komisji posłanką Gabrielą Lenartowicz (KO).
Posłanka nie chciała się zgodzić, by rolnik wypowiedział się na początku obrad. Stwierdziła, że głos może zabrać dopiero przed ostatecznym głosowaniem.
– To po co ja będę się wtedy wypowiadał? To po co ja tu jestem, jak po głosowaniu? To mam podziękować, czy brawo bić? – zdenerwował się rolnik.
W odpowiedzi Lenartowicz rzuciła: „Kto kazał panu tu przyjść?". To mocno zdenerwowało obecnych na sali rolników, myśliwych i niektórych polityków.
Rolnicy oburzeni. "To skandaliczne zachowanie"
– Pani poseł odmówiła głosu naszemu koledze rolnikowi Marcinowi Szarejce. Jako przedstawiciel strony społecznej, został potraktowany w sposób nieakceptowalny i urągający godności obywatela Rzeczypospolitej. Poseł Lenartowicz odmówiła dopuszczenia pana Szarejki do głosu, kwestionując jego obecność słowami: „Kto kazał panu tu przyjść?", wypowiedzianymi w arogancki sposób i z widocznym lekceważeniem. To skandaliczne zachowanie – tłumaczy Jan Ogił, działacz Podlaskiej Izby Rolniczej i prezes Stowarzyszenia dla Powiatu, do którego należy również Szarejko.
Ogił dodaje, że członkowie Stowarzyszenia dojeżdżają do Warszawy 250 km na własny koszt, by bronić interesów polskich rolników.
– Nie pozwolimy, by nas lekceważono i uciszano! Nie ma zgody na arogancję wobec rolników - podkreśla.
Jest wniosek o Komisję Etyki Poselskiej
Stowarzyszenie wystąpiło już z oficjalnym wnioskiem do Marszałka Sejmu o skierowanie sprawy zachowania posłanki do Komisji Etyki Poselskiej.
– Domagamy się postawienia poseł Lenartowicz przed Komisją Etyki Poselskiej i publicznych przeprosin wobec pana Marcina Szarejki i całej strony społecznej. Polska wieś zasługuje na szacunek a nie pogardę – zaznacza Ogił.
Kamila Szałaj