
Nowe zasady import produktów rolnych z Ukrainy
Po 5 czerwca 2025 r., zgodnie z decyzją Unii Europejskiej, przywrócone zostaną zasady importu produktów rolnych z Ukrainy, które obowiązywały przed wybuchem wojny. Jak poinformowało ministerstwo rolnictwa, oznacza to m.in. wprowadzenie bezcłowych kontyngentów taryfowych na wybrane towary rolne oraz ponowne zastosowanie systemu cen wejścia dla części owoców i warzyw. Mechanizmy te mają przeciwdziałać napływowi towarów po zaniżonych cenach i mają charakter przejściowy, do czasu dalszych decyzji Komisji Europejskiej.
Do końca 2025 r. bezcłowy import z Ukrainy będzie ograniczony kwotowo w porównaniu z wcześniejszymi zasadami ATM. Dla jaj limit wynosi 3 500 ton (wcześniej 9 662 tony), dla cukru – 11 708 ton (wcześniej 109 438 ton), a dla kasz – 4 550 ton (wcześniej 8 603 tony).
Rolnicy: kontyngenty to nie rozwiązanie, tylko kosmetyka
Jednak środowiska rolnicze nie kryją rozczarowania. Ich zdaniem kontyngenty to jedynie biurokratyczna fasada, która w praktyce nie powstrzyma napływu tanich produktów rolnych z Ukrainy.
– Kontyngenty nie zatrzymają zalewu rynku, tylko go ograniczą na papierze – podkreśla Jan Ogił, prezes Stowarzyszenia dla Powiatu i rolnik z Podlaskiej Izby Rolniczej.
Rolnicy przypominają, że łatwo można obejść system przez manipulowanie klasyfikacją towarów, jak w przypadku filetów drobiowych z chrząstką, klasyfikowanych jako "mięso z kością", dzięki czemu wjeżdżają do UE bez limitu.
Dodatkowo, kontrola graniczna jest, według rolników, fikcyjna. Sprawdzany jest tylko niewielki procent ładunków, a nieprawidłowości przechodzą bez echa.
Rolnicy mają własne propozycje
Zamiast kolejnych półśrodków, rolnicy przedstawiają konkretne postulaty:
- Wydzielenie specjalnych korytarzy tranzytowych. To kolejowo-portowe szlaki, gdzie zboże przejeżdża, ale nie wpływa na nasz rynek.
- Budowa infrastruktury logistycznej i przetwórczej – powołanie np. Polsko-Amerykańskiego Banku Zbożowego, który finansowałby terminale, magazyny, zakłady przetwórstwa zbóż technicznych na biopaliwa, pellet czy pasze. Zyski trafiałyby do polskich firm, nie zagranicznych funduszy.
- Zabezpieczenie i spokój polskiego rolnika, bo ukraińskie zboże techniczne nie trafi na polski stół ani do polskiej paszy, rozliczenia będą jasne, a rynek nie będzie destabilizowany pod stołem.
"Dlaczego małe stowarzyszenie ma pomysł, a ministerstwo nie?"
Stowarzyszenie zadaje też pytania o kompetencje resortu rolnictwa.
– W resorcie pracuje ponad tysiąc ludzi, ekspertów, analityków, doradców. Mają dostęp do budżetów, raportów, instytucji krajowych i unijnych. A mimo to konkretny, sensowny plan wychodzi od grupy społeczników bez zaplecza i mediów – czytamy w oświadczeniu.
Rolnicy przypominają, że podobne działania doprowadziły do wyborczej klęski partii rządzącej.
- Mimo promes, banerów i telewizyjnych wystąpień. Bo rolnicy nie są głupi – i nie kupują „ochrony”, która działa tylko w PowerPointcie. Więc jeśli ministerstwo nie ma pomysłów – niech chociaż posłucha tych, którzy je mają – komentuje Stowarzyszenie.
Kamila Szałaj