Podczas spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego na salę weszli i głos zabrali rolnicy z „Solidarności” Rolników Indywidualnych.
W imieniu gospodarzy wystąpił Janusz Terka, producent trzody chlewnej. Mówił Tuskowi o dramatycznej sytuacji w rolnictwie i o tym, że premier w swoim wystąpieniu nie powiedział ani słowa o problemach wsi.
„Panie premierze, my za kilogram surowca dostajemy mniej niż za kilogram odpadu”
– Panie premierze, bardzo uważnie słuchałem pańskiego wystąpienia. Z przykrością stwierdzam, że o rolnictwie nie padło ani jedno zdanie – rozpoczął Janusz Terka. – Jestem rolnikiem, ojcem czwórki dzieci. Prowadzimy z żoną gospodarstwo, produkujemy trzodę chlewną. Mówił pan o bezpieczeństwie kraju. Zgoda, armia jest ważna, ale bezpieczeństwo żywnościowe też jest kluczowe. Bez tego Polska nie będzie bezpieczna – podkreślał.
Rolnik zwrócił uwagę na dramatyczną sytuację z cenami skupu: pszenica paszowa po 600 zł za tonę, a świnie poniżej 5 zł/kg żywca.
– Panie premierze, my za kilogram surowca dostajemy mniej niż za kilogram odpadu, czyli kości. Jak my mamy funkcjonować? Jak mam synom przekazać gospodarstwo? Jak oni mają sobie poradzić – pytał.
Terka do Tuska: polscy rolnicy nie chcą dopłat ani łaski
Terka mówił też o umowach handlowych, które w jego ocenie zagrażają polskiemu rolnictwu. Podkreślał, że rolnicy mają bardzo duże problemy ze zbytem swoich produktów i obawiają się o przyszłość.
- Umowa z krajami Mercosur, liberalizacja handlu z Ukrainą i Stanami, to wszystko nas zabije. My produkujemy wysokiej jakości żywność. Pozwólcie nam ją sprzedawać w Polsce! – apelował.
Jak podkreślił, polscy rolnicy nie chcą dopłat ani łaski, tylko równych warunków gry. – Nie jesteśmy w stanie konkurować z krajami, które mają dostęp do tanich środków produkcji. Chcemy tylko równej konkurencji – mówił.
20 postulatów rolników z OOPR trafiło na ręce Tuska
Rolnik wręczył premierowi listę 20 postulatów wypracowanych przez Ogólnopolski Oddolny Protest Rolników (OOPR).
– Jeśli te postulaty zostaną zrealizowane, sytuacja może się odwrócić. Ale potrzebne są rozwiązania systemowe, nie tylko pieniądze – zaznaczył.
Tusk: zablokowaliśmy import zboża z Ukrainy
Premier Donald Tusk w odpowiedzi przypomniał, że z żadną grupą zawodową nie rozmawiał tak często i tyle razy, jak z rolnikami.
– Proszę pamiętać, że moje pierwsze spotkanie po objęciu funkcji premiera dotyczyło właśnie problemów rolników. I nie będę pana pytał, na kogo pan głosował, bo to nie ma znaczenia. Chodzi o to, żeby rozwiązywać realne problemy – mówił.
Tusk przypomniał, że to jego rząd „zablokował niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy”. – Moi poprzednicy zgodzili się na pełne otwarcie granicy. W ciągu jednego roku import z 30 tys. ton zboża z Ukrainy wskoczył na 2,5 mln ton. Mnie interesuje, żeby pan wiedział, co zostało zrobione i co można zrobić dalej – tłumaczył.
Tusk: konkurencja ze strony Ukrainy nie będzie zasadniczo groźna dla polskiego rolnika
Premier zapewniał, że nowe porozumienia (DCFTA z Ukrainą) zawierają mechanizmy ochronne: zabezpieczenia, kwoty i procedury, które mają chronić polskie zboże i przywrócić konkurencyjność krajowych producentów.
– Konkurencja ze strony Ukrainy nie będzie zasadniczo groźna dla polskiego rolnika dzięki tym przepisom – mówił.
Tusk przyznał jednak, że ochrona rynków wymaga też aktywności krajowych podmiotów, czyli że trzeba skracać łańcuch sprzedaży, walczyć z nadmiernymi marżami pośredników i promować sprzedaż „z pola na stół”.
„Będziemy się awanturować”. Tusk o Mercosurze, cłach i obronie rynku
Na pytania o umowę z Mercosurem i możliwy zalew importem mięsa premier zapewnił, że będą mechanizmy ochronne.
– Jeżeli pojawi się nadmierna ilość produktów z Ameryki Południowej, to będą wprowadzane cła lub kwoty ochronne. Będziemy się awanturować w Brukseli za każdym razem, gdy reguły rynkowe zostaną naruszone - podkreślił.
Dodał, że Polska głosowała przeciwko pełnemu otwarciu i że będzie twardo negocjować mechanizmy obronne. – Jeżeli trzeba będzie, to będziemy podnosić głos i wprowadzać środki ochronne – podkreślił.
Tusk: Polska dostaje rekordową ilość pieniędzy na rolnictwo
Premier przypomniał też, że Polska od momentu wejścia do Unii Europejskiej jest jednym z największych beneficjentów Wspólnej Polityki Rolnej. – Polska od pierwszego roku bycia w Unii Europejskiej dostaje rekordową ilość pieniędzy na rolnictwo, najwięcej ze wszystkich państw Wspólnoty. Żaden rolnik w Europie nie dostaje nawet części tego, co dostało polskie rolnictwo – podkreślał Donald Tusk.
"Produkt polkiego rolnika droższy niż ten z USA"
Jednocześnie podkreślił, że mimo tych środków wciąż trzeba szukać sposobów, by rolnictwo było bardziej rentowne. – Chciałbym zrozumieć, dlaczego produkt polskiego rolnika, który korzysta z dopłat europejskich i nie musi płynąć przez Atlantyk, by trafić na rynek, musi być droższy od produktu amerykańskiego. Nie rozumiem tego. A właściwie to udaję, że nie rozumiem, bo wszyscy wiemy, o co chodzi - zaznaczył.
Premier przyznał, że potrzebna jest lepsza organizacja sprzedaży i krótszy łańcuch dostaw: – Musimy przestać bać się pośredników i zacząć organizować sprzedaż z pola na stół. Bez tego nie obronimy się przed dyktatem cen - podkreślił.
Tusk: szukamy sposobu, jak przymusić sieci handlowe w Polsce
Premier odniósł się też do dramatycznych różnic między cenami skupu a tym, co konsumenci widzą na półkach sklepowych. – Szukamy sposobu, jak przymusić sieci handlowe w Polsce, żeby nie było tej gigantycznej różnicy między tym, co dostaje rolnik, a tym, co płaci klient – mówił Tusk. – To jest nienormalne, że rolnik sprzedaje za grosze, a w sklepie ten sam produkt kosztuje pięć razy więcej - dodał.
Szef rządu podkreślił, że chce wspierać rozwój sprzedaży bezpośredniej. – Musimy skrócić łańcuch pośredników i uruchomić prawdziwą sprzedaż z pola na stół. Wtedy rolnik zarobi więcej, a konsumenci zapłacą mniej.
Jak dodał, państwo jest gotowe pomóc w organizacji takiego systemu. – Bezpośrednia sprzedaż od rolnika na stół to nasz wspólny interes. Inaczej zawsze będą dyktować ceny ci, którzy niczego nie produkują, tylko zarabiają na cudzej pracy - tłumaczył.
„Do ciężkiej cholery, niech oni się boją polskich rolników!”
W końcówce wystąpienia premier Donald Tusk podniósł głos. – Wszyscy w Europie patrzą na Polskę i mówią, że to rewelacyjny kraj, że mamy ogromny potencjał. To niech w końcu, do ciężkiej cholery, oni zaczną się bać polskich rolników, polskich produktów, wszystkiego, co z Polski pochodzi! – mówił stanowczo.
– I powiem wam więcej. Pojadę do Macrona i powiem mu wprost: nie gniewaj się, ale was wykończymy polską żywnością – dodał premier.
Tusk podkreślił, że chce, by polska żywność była symbolem jakości i konkurencyjności, a nie towarem, który musi ustępować zagranicznym produktom. – Nie chcę, żeby polski rolnik bał się argentyńskiej wołowiny. Ja chcę, żeby Francuzi bali się polskiej – zakończył.
Kamila Szałaj
