Szymon Kluka przegrał sprawę o zapachy z chlewni
Sprawa Szymona Kluki, którego sąsiedzi pozwali do sądu za zapachy wydobywające się z chlewni, była opisywana na łamach tygodnika-rolniczego.pl wielokrotnie. W ostatnim artykule pt. „Rolnik przegrał w Sądzie Najwyższym. Minister zawiódł, a wieś czeka fala pozwów” informowaliśmy, że hodowca świń z woj. łódzkiego przegrał sprawę o swoje gospodarstwo, a jego skarga kasacyjna nie została uznana. Wówczas pisaliśmy również, że ostatnią nadzieją dla tak naprawdę poszkodowanego w tej sprawie rolnika, choć to on został oskarżony i osądzony, jest wniesienie przez m.in. Prokuratora Generalnego lub Rzecznika Praw Obywatelskich skargi nadzwyczajnej.
Wojciechowski wzywa Prokuratora Generalnego do złożenia skargi
Jak się okazuje, sprawą Szymona Kluki zainteresował się były komisarz ds. rolnictwa w Unii Europejskiej Janusz Wojciechowski, który wystąpił z wnioskiem do Prokuratora Generalnego Waldemara Żuka, prosząc o podjęcie działań mających na celu wniesienie skargi nadzwyczajnej na rzecz rolnika Szymona Kluki.
Wojciechowski uzasadnił swój apel, powołując się na art. 63 Konstytucji RP, który stanowi o tym, że: „Każdy ma prawo składać petycje, wnioski i skargi w interesie publicznym, własnym lub innej osoby za jej zgodą do organów władzy publicznej oraz do organizacji i instytucji społecznych w związku z wykonywanymi przez nie zadaniami zleconymi z zakresu administracji publicznej. Tryb rozpatrywania petycji, wniosków i skarg określa ustawa”.
Zdaniem byłego komisarza ds. rolnictwa w UE, obok zaistniałej sytuacji nie należy przechodzić obojętnie z uwagi na to, że może się ona powtórzyć w innych gospodarstwach. Rolnicy z całej Polski są oburzeni sprawą rolnika z woj. łódzkiego i drżą o przyszłość swoich gospodarstw.
– To orzeczenie wywołało ogromny i zrozumiały niepokój środowisk rolniczych i proszę, by Pan Minister podzielił ten niepokój, gdyż tego typu arbitralne roszczenia i zapadające w ich wyniku wyroki mogą podważać sens prowadzenie wszelkiej działalności rolniczej. Każdy rolnik, nie tylko hodowca, może się nagle zmierzyć z roszczeniami zaprzestania lub ograniczenia jego działalności rolniczej tylko dlatego, że ta działalność nie podoba się sąsiadowi i powoduje u niego subiektywny dyskomfort. Tak może niestety zadziałać ten precedensowy i bardzo niebezpieczny wyrok – stwierdził Wojciechowski.
Rolnik skazany na podstawie art. 144
W swoim wystąpieniu Wojciechowski odniósł się również do treści art. 144, na którego mocy Szymon Kluka został skazany, przytaczając jego treść: „Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”.
Jak jednak stwierdził polityk, w przypadku hodowli Kluki liczącej zaledwie 300 szt. świń, trudno jest mówić o działalności gospodarczej „wykraczającej ponad przeciętną miarę”.
– Uważam, że hodowla 300 sztuk świń, prowadzona na terenie wsi i zabudowaniach gospodarskich do tego przeznaczonych, w żaden sposób nie wykracza ponad przeciętną miarę, nie narusza społecznego przeznaczenia nieruchomości (przeznaczonej przecież dla działalności rolniczej) ani też nie narusza stosunków miejscowych, w które to stosunki na wsi wpisana jest przecież działalność rolnicza i hodowlana – podkreślił Wojciechowski.
Wojciechowski: „Kto chce mieszkać na wsi, musie się liczyć z jej warunkami”
Donosy na rolników, których wieś jest naturalnym środowiskiem pracy, stały się codziennością, co również dla Wojciechowskiego okazuje się niezrozumiałe.
– Kto chce mieszkać na wsi, ten musi się liczyć z jej warunkami społeczno-gospodarczymi i z całym bogactwem jej obrazów, dźwięków i zapachów – stwierdził Wojciechowski, dodając, że ma nadzieję na wniesienie skargi nadzwyczajnej przez prokuratora i proponując, by jej uzasadnieniem było „rażące naruszenie wolności konstytucyjnej, w tym przypadku wolności do prowadzenia działalności rolniczej”.
Krajewski ws. Szymona Kluki
Jeszcze zanim sąd nie przyjął skargi kasacyjnej Szymona Kluki, ministerstwo rolnictwa obiecywało mu wsparcie zarówno ze strony finansowej, jak i prawnej, co oczywiście nie nastąpiło i na rozmowach oraz stawianiu rolnika w roli eksperta na posiedzeniu dot. ustawy, która miała powstać w jego sprawie, się skończyło. W beznadziejnej sytuacji Kluki pojawiła się jednak nadzieja w postaci zmiany na stanowisku ministra rolnictwa, która nastąpiła w ostatnich dniach. Dotychczas pełniącego funkcję szefa MRiRW Czesława Siekierskiego zastąpił Stefan Krajewski, który niemalże natychmiast podjął działania mające na celu wsparcie rolnika. Dzięki którego reakcji PSL pokryje 30 tys. zł brakującej do opłacenia kwoty z wyroku nałożonego na Klukę.
Sprawa Szymona Kluki staje się symbolem narastającego konfliktu pomiędzy mieszkańcami wsi a rzeczywistością rolniczą, której nieodłącznym elementem są m.in. zapachy, hałas i działalność hodowlana. Interwencja Janusza Wojciechowskiego oraz szybka reakcja nowego ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego dają nadzieję na przełom – nie tylko w indywidualnym przypadku rolnika z woj. łódzkiego, ale i w szerszej debacie o przyszłości rolnictwa w Polsce. Ostateczna decyzja co do wniesienia skargi nadzwyczajnej należy teraz do Prokuratora Generalnego. Dla wielu rolników stanie się ona papierkiem lakmusowym, czy państwo stoi po stronie ludzi ciężko pracujących na rzecz bezpieczeństwa żywnościowego kraju, czy też oddaje pole subiektywnym i precedensowym roszczeniom, mogącym zagrozić funkcjonowaniu tysięcy gospodarstw.
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. portal X/janusz.wojciechowski
