Budżet pod ostrzałem krytyki
Krytykowali ją głównie za podejście prowadzące do renacjonalizacji. Główne finansowanie będzie bowiem odbywało się przez Fundusz Partnerstwa Krajowego i Regionalnego. Komisarz nie nawiązywał do szczegółów, ale z projektu propozycji przyszłego budżetu wynika, że w przypadku rolnictwa ma zmienić się wiele. Brak oddzielnych funduszy na finansowanie II filaru WPR to duże niebezpieczeństwo dla polskich gospodarstw, które ciągle jeszcze nie są odpowiednio dokapitalizowane. Jest to szczególne ważne w kontekście przyszłych umów o wolnym handlu z Mercosurem i Ukrainą.
Kto i ile na tym straci?
Z przedstawionego projektu wynika bowiem, że Wspólna Polityka Rolna będzie włączona do nowo utworzonego Funduszu Partnerstwa Krajowego i Regionalnego, a znaczna część przewidziana na rolnictwo ma dotyczyć wsparcia dochodów, czyli bezpośrednich płatności dla rolników. Serafin wspomniał podczas swojego wystąpienia, że w tym funduszu dla rolników byłoby zapewnione 300 mld euro. Ta kwota również rozczarowała europarlamentarzystów, którzy wskazywali, że w porównaniu z budżetem z lat 2021–2027 byłby to budżet o około 90 mld euro niższy. Z projektu wynika, że wsparcie dochodów zawierałoby też jakąś pomoc na inwestycje długoterminowe, ale inwestycje wspierane dotychczas z II filaru WPR miałyby być finansowane głównie z działań służących więcej niż jednemu celowi wykraczającemu poza rolnictwo, takim jak „Agroenergia, Umiejętności i Infrastruktura społeczna, Woda lub Łączność”. Dotacje dla rolnictwa będą mogły być również uzupełniane z nowego Europejskiego Funduszu na rzecz Konkurencyjności, w szczególności za pośrednictwem okna „Zdrowie, Rolnictwo i Biogospodarka” oraz za pośrednictwem znanego i funkcjonującego już programu „Horyzont Europa”, który służy głównie finansowaniu badań i innowacji w rolnictwie, systemach żywnościowych i szerzej pojętej biogospodarce.
"Niebezpieczny zabieg"
Dr hab. Wawrzyniec Czubak, prof. Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, ekonomista, ekspert od wspólnej polityki rolnej, stwierdził, że łączenie pierwszego i drugiego z punktu widzenia Polski jest zabiegiem niebezpiecznym.
– Można się spodziewać, że będzie to skutkowało utratą pewnej części krajowej koperty finansowej. W dzisiejszej strukturze unijnego budżetu na WPR prawie 80% środków jest przeznaczanych na dopłaty bezpośrednie, a 20% na fundusze strukturalne, które służą przemianom strukturalnym, w tym m. in. inwestycjom, czyli II filar. Regionalnie te proporcje są jednak zróżnicowane. Tak zwane stare kraje członkowskie mają de facto już za sobą szereg zmian struktur agrarnych i produkcyjnych, z dokapitalizowaniem gospodarstw rolnych włącznie. Natomiast nowe kraje członkowskie, zwłaszcza z Europy Środkowo-Wschodniej, czego przykładem jest Polska, w dużym stopniu korzystają jeszcze ze środków strukturalnych, czyli II filaru WPR. W przypadku Polski z koperty finansowej na poziomie około 5 mld euro ponad 3 mld euro przeznaczanych jest na dopłaty bezpośrednie, a reszta finansuje II filar – tłumaczy prof. Czubak.
Tak więc w opinii profesora połączenie finansowania, które doprowadzi do wzmocnienia I filaru, a tylko mała część miałaby w nim zostać przeznaczona na II filar, może spowodować, że Polska będzie w mniejszym stopniu korzystała z całego przyszłego budżetu Wspólnej Polityki Rolnej.
Na przegranej pozycji
Ekonomista nie ma złudzeń, że jeśli rolnictwo miałoby być wrzucone do jednego worka, np. z biogospodarką będziemy konkurowali z energetyką odnawialną, która co prawda opiera się na surowcach rolnych, ale odbiega od produkcji surowców spożywczych.
– Energia odnawialna w rolnictwie to dobry kierunek, ale w Polsce musimy najpierw jeszcze uzupełnić wyposażenie techniczne gospodarstw, zadbać o nowoczesne technologie, bo to one są dzisiaj kryterium konkurencyjności gospodarstw, a te pieniądze pozyskujemy właśnie z II filaru WPR. Gdybyśmy porównali Polskę z największymi naszymi konkurentami na rynkach towarowych, czyli Francją i Niemcami, to poziom dokapitalizowania tamtejszych gospodarstw jest kilkukrotnie wyższy. Polska jest więc jeszcze na etapie wyrównywania szans, a to można zrobić w dużej mierze przy wsparciu pieniędzy z II filaru WPR – przekonuje prof. Czubak.
Zdaniem dr. hab. Wawrzyńca Czubaka, gdybyśmy jednak teraz na forum unijnym próbowali argumentować znaczenie II filaru jako fundamentalnego dla zmian strukturalnych w Polsce i dla wsparcia dokapitalizowania gospodarstw, to nasz głos może nie zostać wysłuchany.
– Polska bowiem dwukrotnie, tj. w przypadku poprzedniej oraz obecnej perspektywy finansowej, skorzystała z maksymalnej, czyli 30-procentowej możliwości przeniesienia środków z II do I filaru, ograniczając tym samym gospodarstwom fundusze na inwestycje. Tak więc postępowaliśmy wbrew temu, czego potrzebują nasze gospodarstwa, by dogonić unijną czołówkę. Komisja Europejska może nam więc teraz odpowiedzieć, że jej propozycja wychodzi naprzeciw naszym oczekiwaniom wzmocnienia płatności bezpośrednich – komentuje prof. Czubak.
Ekonomista widzi jeszcze jedno zagrożenie dla naszych gospodarstw
– Co prawda, nie do końca w tej propozycji to jeszcze wybrzmiewa, ale jeżeli będzie przyzwolenie na współfinansowanie polityki rolnej z budżetów krajowych, to Polski nie stać będzie na taką skalę wsparcia, jaką prawdopodobnie będą zdolne wygospodarować dla swoich rolników Niemcy czy Francja – zaznacza prof. Czubak.
Propozycja zawiera także wprowadzenie degresywności dopłat oraz wzmocnienie definicji aktywnego rolnika
Na stuprocentowe dopłaty obszarowe mogłyby liczyć tylko te gospodarstwa, które pobierają do 20 tys. euro łącznie. Dopłaty obszarowe wyższe, ale nie większe niż 50 tys. euro byłyby zmniejszane o 25%, a te powyżej 50 tys. euro – do 75 tys. euro o 50%. Natomiast płatności powyżej 75 tys. euro byłyby obcinane o 75%. Górna granica możliwych do uzyskania dopłat obszarowych ustawiona byłaby na poziomie 100 tys. euro.
– Nie jestem przekonamy o słuszności stosowania tak dużej degresywności, szczególnie w przypadku wyższych progów płatności. Uważam, że polityka rolna powinna zrozumieć, że konkurencyjność rolnictwa unijnego, w tym także polskiego, na arenie międzynarodowej również w kontekście rozmów o wolnym handlu z krajami Mercosur czy Ukrainą, odbywa się przede wszystkim w dużych gospodarstwach rolnych. Co więcej, to te gospodarstwa w sposób profesjonalny dbają też o środowisko, wypełniając unijne zobowiązania klimatyczno-środowiskowe. Jeśli połączymy degresywność z ograniczeniem środków z II filaru, nasze gospodarstwa, szczególnie te większe, na tym stracą – twierdzi prof. Czubak.
Kto jest rolnikiem, a kto nim nie jest?
Profesor uważa natomiast, że w Polsce trzeba definitywnie wyjaśnić, kto jest rolnikiem, kto produkuje, kto się kwalifikuje do systemu ubezpieczeń rolniczych w KRUS, tak żeby wsparcie były celowane do rzeczywistych, a nie fikcyjnych gospodarstw rolnych. Pozytywnie ocenia więc klarowne zdefiniowanie aktywnego rolnika, co zresztą zapowiedziane jest jako niezbędne dla wszystkich krajów członkowskich w kolejnej perspektywie finansowej.
Z propozycji wynika także, że z płatności będą wykluczani emeryci pobierający emerytury. Nowa WPR, tak jak zresztą już wcześniej zapowiadał unijny komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen, ma stawiać na wymianę pokoleniową. Wsparcie dla młodych rolników ma być systemowo wpisane w plany krajowe. Młodzi rolnicy będę mogli otrzymać jednorazowe dotacje do 300 tys. euro, wypłacane jako ryczałt lub w postaci instrumentów finansowych. Zaproponowano także dla nich korzystniejszy system dygresyjności płatności obszarowych. Zdaniem profesora Czubaka, patrząc na wiek rolników w Polsce, w porównaniu ze średnią unijną, w której wypadamy dość dobrze, ta propozycja, choć bardzo słuszna, może być dla Polski w ogólnym rozrachunku neutralna.
– Przekazywanie gospodarstw młodemu pokoleniu przyczynia się do przyspieszenia zmian strukturalnych w rolnictwie i to jest jak najbardziej słuszne. Żeby to było jednak skuteczniejsze, powinno za tym pójść działanie na wzór dawnych rent strukturalnych – one naprawdę robiły dobrą robotę w Polsce. W poprzednich perspektywach unijnych to działanie nie było tak bardzo kosztowne, a inicjowało wiele pozytywnych przemian pokoleniowych w gospodarstwach. Konstruując to w wsparcie, trzeba mieć jednak na uwadze, że jest ono działaniem, które nie może skończyć się na jednym okresie programowania, ponieważ wieloletnie zobowiązania przenoszone są poza siedmioletni okres programowania – wyjaśnia ekonomista.
Europarlamentarzyści ocenili jednoznacznie, że przedstawiona propozycja unijnego budżetu ich nie zadowala. Żeby budżet przeszedł, potrzebna jest zgoda zdecydowanej większości. Już dzisiaj widać, że będzie to trudne, co oczywiście działa na korzyść niezadowolonych stron.
Z profesorem Wawrzyńcem Czubakiem rozmawialiśmy przed 16 lipca 2025 przed prezentacją założeń wieloletniego budżetu Unii Europejskiej.
Magdalena Szymańska
fot. arch. red.
