StoryEditorKomentarz naczelnych

Smród od Sylwii S.

Nasza ulubiona europosłanka Sylwia S., popełniła za publiczne pieniądze publikację. Całą ją przeczytaliśmy i takich banialuków dawno nie widzieliśmy!

Strach i niepewność jutra – takie złe nastroje dominują obecnie w naszym społeczeństwie

Nawalanka polityczna zwiększa się z dnia na dzień. Wielu ludzi zadaje sobie proste pytanie: czy rząd rządzi i kto właściwie jest gospodarzem w naszym kraju? Przy tym wielu Polaków jest przekonanych, że wśród polityków opozycji nie ma też kandydatów na dobrych gospodarzy. Ale uspokajamy opinię publiczną: gospodarze w Polsce są, tylko się ich nie docenia! Wszak mimo drastycznych wzrostów kosztów produkcji, mimo pogodowych zaburzeń, mimo głupiej polityki rolnej, setki tysięcy polskich rolników racjonalnie prowadzi swoje gospodarstwa, szanując przy tym dosłownie każdą złotówkę. Pracują za niewiele, aby zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe Polski. I owszem, są doceniani, ale tylko na dożynkach i w propagandowych mowach głoszonych przez polityków. Jakieś poważne tarcze ochronne w czasie kryzysu dla gospodarstw, które też są przedsiębiorstwami? Nie. Nie ma mowy o takich rozwiązaniach. Założenie jest proste: polski chłop przetrwa każdą zarazę, ugnie karku i będzie pracował za „bezdurno”! Jednak takie stare myślenie elit, wywodzące się jeszcze z czasów pańszczyzny, jest bezsensowne, szczególnie dla młodszych rolników. Chociaż starsi nadal ugną karku, poklną pod nosem i zrobią swoje.

Ukraińskie zboże znów może jechać przez nasz kraj

Niektórzy twierdzą, że Kreml może wykorzystać eksplozję na moście kerczeńskim łączącym Rosję z Krymem jako pretekst do wycofania się z umowy o korytarzu zbożowym przez Morze Czarne. Rosja posłuży się argumentem, że ładunek wybuchowy, który uszkodził most trafić miał drogą morską z Odessy do Bułgarii, a więc ten szlak nie jest należycie zabezpieczony. Tak twierdzi Kreml. Nikt dokładnie nie wie (może oprócz organizatorów zamachu), jak bomba trafiła na most. Ale pretekst jest doskonały. Co to oznacza dla Polski, pisaliśmy wiele razy. Na świecie spowoduje to wzrost cen zboża, a u nas ich spadek, bo miliony ton, które płynęły od lipca po Morzu Czarnym, teraz będą wypychane przez naszą granicę. I w tym miejscu napiszemy coś, co może wydawać się sprzeczne z naszymi dotychczasowymi opiniami. To źle, że ziarno będzie tanie. Z tego powodu chleb nie zdrożeje tak, jak powinien. Ludzie, także ci młodsi, których matki nie nauczyły nigdy całować bochenka, kiedy spadł na podłogę, nie nauczą się szanować ciężkiej pracy rolnika. Wszak coraz więcej rolników jednoznacznie twierdzi: dopiero gdy nadejdzie bieda, będą nas szanować. I nie chodzi tutaj wyłącznie o chleb, ale mleko, mięso, warzywa i owoce. Jak na razie, to wielu miastowych, w tym ci, którzy wyszli ze wsi, nie pamięta o szacunku dla polskiego chleba. Zaś najgorsi są radykalni ekolodzy. Poczytaliśmy sobie liczące 266 stron dzieło zatytułowane „Smród, krew i łzy”. Na okładce widnieje nazwisko autorki, to Sylwia S., polska europosłanka. Doktor nauk prawnych przygotowała publikację, która ma w jej mniemaniu dowodzić, że produkcję zwierzęcą trzeba zlikwidować najpóźniej w 2040 roku. Natomiast za dwa lata powinniśmy wprowadzić „zakaz otwierania nowych hodowli”.

Wyimaginowana rzeczywistość naszej ulubionej Sylwii S.

Już pobieżna lektura „Smrodu…” uspokoiła nas, że zamierzeń Sylwii S. nie da się zrealizować. W tej książce aż roi się od poważnych błędów, pomyłek i manipulacji. Bo jak nazwać stwierdzenie, że „Obecnie największe gospodarstwa (powyżej 100 ha) stanowią 20% wszystkich istniejących gospodarstw w Polsce”. Z danych GUS (Powszechny Spis Rolny 2020) wynika, że gospodarstw o powierzchni powyżej 50 ha jest u nas 2,8%. W „Smrodzie…” czytamy także: „Odpowiedź na pytanie, czy na wsi «kiedyś śmierdziało», brzmi oczywiście «tak», ale nie w takim stopniu jak obecnie, ponieważ skala produkcji jest nieporównywalna z tym, jak wyglądało to jeszcze 20–30 lat temu”. Pani Sylwio, 20–30 lat temu w Polsce było około 20 mln świń, a teraz mamy tych zwierząt poniżej 10 mln szt. To kiedy bardziej śmierdziało? Powie pani, że teraz mamy duże fermy, tylko ile tych ferm pozostało? Jakie przepisy dotyczące dobrostanu zwierząt obowiązywały pod koniec XX wieku?

Za naszą i waszą kasę!

Powstanie „Smrodu…” sfinansowano w ramach pomocy parlamentarnej PE i Zieloni/Grupa EFA. Pani Sylwio, uważamy, że powinna pani zwrócić pieniądze wydane na „Smród…”, w którym wypisywane są takie banialuki. Taki mechanizm funkcjonuje w Unii Europejskiej. Skorzystał z niego m.in. Janusz Wojciechowski, obecny komisarz ds. rolnictwa, gdy pełnił inną funkcję. I jeszcze jedno. Sylwia S. z okazji przypadającego na 19 października Światowego Dnia Godności, napisała w jednym z serwisów internetowych: „Pomyślmy o ludziach żyjących w sąsiedztwie ferm, które zamieniają ich życie w koszmar. Smród, insekty, zanieczyszczenie wody, gleby, powietrza”. Pani Sylwio, dla kilkuset tysięcy rodzin w Polsce ten „smród”, jak pani pisze, to główne źródło utrzymania. Żyją z produkcji trzody, mleka, bydła, owiec, drobiu. I świadomie ten „smród” wybierają. Co ma im pani do zakomunikowania?

Paweł Kuroczycki i Krzysztof Wróblewski
redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego
fot. TPR

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 14:57