Pleszew. Fikcyjna transakcja kukurydziana. Rolnik stracił potężne pieniądze
Do Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie zgłoszenie wpłynęło w piątek, 28 listopada. Z relacji poszkodowanego, mieszkańca gminy Gołuchów, wyłaniał się obraz precyzyjnie zaplanowanego procederu. Wszystko zaczęło się w połowie listopada, kiedy z rolnikiem skontaktował się mężczyzna podający się za przedstawiciela dużej spółki produkującej żywność na bazie zbóż. "Kupiec" wyraził zainteresowanie nabyciem aż 400 ton kukurydzy.
Oszuści zadbali o wiarygodność. Pokrzywdzony zweryfikował firmę, na którą powoływał się kontrahent, i nie znajdując powodów do niepokoju, podpisał przesłaną drogą elektroniczną umowę. Wkrótce po tym na miejsce podstawiono transport – jak się później okazało, wynajęty przez rzekomego pracownika spółki w zewnętrznej firmie przewozowej.
Kukurydza wyjechała, a pieniędzy brak
Setki ton kukurydzy wyjechały z gospodarstwa i trafiły do Gdańska. Niestety, zapłata za towar nie trafiła do rolnika, lecz na konto oszusta. Prawda wyszła na jaw poniewczasie – okazało się, że renomowana spółka nigdy nie zawierała takiej umowy z mieszkańcem gminy Gołuchów, a człowiek, który podał się za jej przedstawiciela, nigdy tam nie pracował.
Oszuści wpadli w ręce policjantów
Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie nawiązali współpracę z policjantami z Komisariatu w Chojnowie oraz Komendy Powiatowej w Kamieniu Pomorskim. Wnikliwa praca operacyjna kryminalnych pozwoliła na wytypowanie i namierzenie sprawców.
- Okazali się nimi dwaj mieszkańcy województwa dolnośląskiego. Obaj mężczyźni zostali przesłuchani w Prokuraturze Rejonowej w Pleszewie, gdzie usłyszeli zarzuty, dotyczące oszustwa - podaje asp. szt. Monika Kołaska z policji w Pleszewie (woj. wielkopolskie).
W dniach 3 i 4 grudnia Sąd Rejonowy w Pleszewie, przychylając się do wniosku prokuratury, zdecydował o zastosowaniu wobec obu podejrzanych środka zapobiegawczego. Mężczyźni najbliższe trzy miesiące spędzą w areszcie tymczasowym.
Za przestępstwo, którego się dopuścili, kodeks karny przewiduje surowe konsekwencje. Grozi im kara pozbawienia wolności od roku do nawet 10 lat.
Michał Czubak
fot. Sierszeńska
