StoryEditorInterwencje

Z wodą radzi sobie tylko Tornado

11.11.2017., 17:11h
Bożena i Jerzy Zawada prowadzą w Woli Polewnej gospodarstwo specjalizujące się w produkcji mleka. Stado bydła składa się z 13 krów dojnych i 6 jałówek. Ze względu na niedrożne rowy melioracyjne zbiór paszy trwał w tym roku kilka tygodni. Gospodarz nie mógł wjechać na pole ciągnikiem, więc buraki pastewne musiał wywozić wozem zaprzęgniętym w sztumskiego ogiera – Tornado
Bożena i Jerzy Zawada uprawiają około 16 ha. Tegoroczna mokra jesień w połączeniu z niedrożnymi urządzeniami melioracyjnymi sprawiła, że niektóre prace polowe stały się prawdziwą katorgą. Niektórych z nich w ogóle nie da się przeprowadzić.

Z furmanki na przyczepę

Podczas tej deszczowej jesieni trafił się jeden tydzień ładnej pogody, kiedy to rolnikom z sąsiednich pól udało się zebrać kukurydzę. My tylko raz wjechaliśmy ciągnikiem na pole, ale jedynie do połowy zagonu. Później stawialiśmy ciągnik z przyczepą na drodze i wywoziliśmy buraki konnym wozem do drogi, gdzie przerzucaliśmy je na przyczepę. Żeby zapełnić jedną przyczepę trzeba było 6 lub 7 razy obrócić koniem – wyjaśnia pan Jerzy.

Rolnicy podkreślają, że pole stoi pod wodą z powodu niedrożności rowu melioracyjnego, który wodę z pól powinien odprowadzać bezpośrednio do Narwi.

Od 20 lat nie było na naszych polach tak trudnej sytuacji. Problem zaczyna się od rowu, który odprowadza wodę do Narwi. Na całej długości nie był on czyszczony od wielu lat. Wcześniej było tak, że spółka wodna wytyczała właścicielom pól odcinki rowów do wyczyszczenia. Jednak tego rowu nigdy nie czyszczono, nie wyznaczano też, kto z rolników ma go czyścić. Dlatego rolnicy uważają, że jest to rów główny i że powinien być czyszczony przez spółkę wodną. Teraz, kiedy ten rów zarósł i się zamulił, zaczęły się problemy. W spółce usłyszeliśmy, że to rów szczegółowy i że to rolnicy powinni o niego zadbać – mówi Bożena Zawada.

Bożena i Jerzy Zawada większość paszy dla bydła produkują na swoich polach. Dlatego zalanie części z nich powoduje spadek produkcji mleka.

Wcześniej cierpieliśmy przeważnie z powodu krótkotrwałych podtopień wiosennych. Jednak tak jak jest w tej chwili, jeszcze nigdy nie było. Obecnie wszystkie prace polowe wykonuję koniem. Sieję, bronuję, orzę, bo na wiosnę ciągnikiem niczego nie da się zrobić. Od niedawna nasze stado objęte jest oceną użytkowości mlecznej. Jego wydajność dochodziła już do 7000 kg. Jednak teraz z braku dostępu do pastwisk spadła do 5000 kg. Zostało nam do spasienia 2 ha łąki z koniczyną, ale nie da się tam wypuścić bydła, bo zwierzęta zapadają się w błocie. Czasami musiałem konną kosiarką kosić trawę w wodzie, żeby nakarmić krowy – mówi Jerzy Zawada.



Tylko ogier Tornado radzi sobie z trudnymi warunkami na polach Jerzego Zawady


Nasi rozmówcy podkreślają, że gdy wszyscy zauważyli, że rów główny nie jest czyszczony, to zrozumieli, że ich praca jest daremna, gdyż woda i tak nie odpływa z pól.

Patowa sytuacja

Niektóre wsie wypisały się ze spółki uważając, że nie ma sensu czyścić rowów szczegółowych jeśli spółka nie czyści głównego. My szybko tej trudnej sytuacji nie rozwiążemy. Wieś Bielino rozwiązała umowę ze spółką i ta ma teraz argument do tego, żeby nie czyścić tego rowu. Jednak nasza miejscowość nie rozwiązała umowy ze spółką, a rów zbiera wodę z kilku wsi, nie tylko z Bielina, które w niewielkim stopniu przylega do niego. Zalewane grunty to około połowa areału naszego gospodarstwa. Nie da się na nich orać, siać, kosić i nie wiadomo, czy ona w takich warunkach w ogóle przezimuje i skąd weźmiemy paszę dla bydła – mówi Bożena Zawada.

Ten rów jest na granicy wsi Bielino i Wola Polewna, jego długość to około 8 km. W Wojewódzkim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych powiedziano nam, że jest to rów główny C. Przy szosie co roku w tym samym miejscu ten rów czyszczony jest przez spółkę wodną, ale na pozostałym odcinku wymaga on odmulenia. Do tego potrzeba ciężkiego sprzętu na gąsienicach. Przecież rolnicy łopatami nie są w stanie tego zrobić. Teraz najważniejsze jest uruchomienie głównego rowu – dodają gospodarze.



Nasi rozmówcy uważają, że w odwodnieniu ich pól niezbędna jest zdecydowana pomoc wójta.

Wójt gminy Rząśnik twierdzi, że zadbał o przepusty i to wszystko, co w tej sprawie mógł zrobić. Jednak my uważamy inaczej. W gminie Długosiodło wójt potrafił pomóc rolnikom. Sprowadzono koparkę i w ciągu tygodnia odwodniono około 30 ha. Tam dało się to zrobić bez pomocy spółki wodnej – mówi Bożena Zawada.


W tym roku złożyliśmy do wójta pismo z prośbą o pomoc w oczyszczeniu rowów. Podpisało się pod nim około 30 mieszkańców naszej wsi. Pan wójt przyjmując to pismo obiecał pomóc. Jak później na spotkaniu zapytałem wójta o realizację tej obietnicy, to powiedział, żebym nie łapał go za słówka – mówi Jerzy Zawada.

Zapytaliśmy Pawła Kołodziejskiego, wójta gminy Rząśnik o możliwości rozwiązania problemu podtapianych pól na terenie Woli Polewnej.

W tej sprawie chcę pomóc w ten sposób, że możemy przekazać dotację dla Spółki Wodnej. Chcę takie rozwiązanie zaproponować Radzie Gminy i to jest działanie, które ja legalnie mogę podjąć. Ja te środki mogę przeznaczyć na Spółkę Wodną, ale to Spółka Wodna wie, gdzie te pieniądze na terenie gminy potrzebne są najbardziej – wyjaśnia wójt Kołodziejski.

Wójt podkreśla, że nie tylko na terenie powiatu wyszkowskiego niedrożne urządzenia melioracyjne są trudnym do rozwiązania problemem.

Zrobiliśmy wiele dojazdów do łąk. Wyremontowaliśmy i udrożniliśmy wszystkie przepusty dojazdowe. Wykonaliśmy dużo pracy z tym zakresie – dodaje Paweł Kołodziejski.

Nie chcą płacić, to my nic nie robimy

Zapytaliśmy także Zdzisława Suchtę, kierownika Związku Spó­łek Wodnych w Wyszkowie o niedrożny rów w Woli Polewnej. Nasz rozmówca stwierdził, że prace na terenie Woli Polewnej są prowadzone.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska daje zezwolenie na konserwację dopiero od pierwszego września. Ponadto poniżej Woli Polewnej są dwie wsie, które nie chcą spółek wodnych. Stwierdziły, że sami będą prowadzić konserwację rowów pod naszym nadzorem. Wygląda to tak, że od 15 lat praktycznie odpływ z Woli Polewnej nie jest czyszczony – powiedział Zdzisław Suchta.

Zdzisław Suchta przyznał, że wspomniany wyżej rów C odprowadzający wodę do Narwi jest rowem głównym.

Tak, jest to rów główny C. Naprzeciwko Woli Polewnej jest wieś Bielino, która kilkanaście lat temu złożyła wniosek o wystąpienie ze spółki. Zadeklarowali wówczas, że sami będą konserwować i nadzorować prace konserwacyjne. Uważam, że od 15 lat nic nie robili. Do tego wszystkiego swój wkład dokładają jeszcze bobry, których nie można ruszać. Dlatego rowy melioracyjne są tam w stanie w jakim są. Czyszczenie tego rowu jest w gestii spółki, ale skoro wiele lat temu rolnicy powiedzieli, że nie chcą płacić i nie przyjmują wezwań, to my tam nic nie robimy – powiedział Zdzisław Suchta.

Zapytaliśmy Zdzisława Suchtę o sposób na rozwiązanie tej patowej sytuacji.

Sprawa jest prosta. Trzeba zacząć od Narwi i wyczyścić ten rów – wyjaśnił kierownik Związku Spółek Wodnych w Wyszkowie. Jednak jego zdaniem powinni to zrobić rolnicy, bo zrezygnowali z członkostwa w spółce wodnej.

Józef Nuckowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
13. grudzień 2024 18:56