W wielkopolskich Świątnikach sołtys jest aktorem teatralnym
Na domu sołtysa duża czerwona tabliczka, więc wiem, że dobrze zaparkowałam samochód. Otwierają się drzwi i uśmiechnięta twarz zapytuje: „A pani z podatkiem? To zapraszam!”.
Czuję więc, że będzie bez usztywnienia i tremy. Siadamy do kawy z sołtysem i jego żoną. Już wiem, że w Świątnikach nie ma ani szkoły, ani sklepu, ani OSP. Leszek grał całe lata w Teatrze Polskim w Poznaniu, potem w teatrze w Gnieźnie. Teraz grywa w prywatnym poznańskim Moim Teatrze.
– Pięćdziesiąt miejsc na widowni, gramy głównie sztuki dwuosobowe. Ostatnio taka o małżeństwie z dwudziestoletnim stażem, które próbuje znów wskrzesić ogień. A drugą o kobiecie, która po koncercie poznaje kontrabasistę i przegaduje z nim o życiu całą noc – reklamuje, całkiem skutecznie, spektakle Leszek.
Został wybrany na sołtysa, bo obiecał mieszkańcom wsi... wspólne zbieranie śmieci
W Świątnikach mieszka od 16 lat. Zbudował dom, założył ogród. Z sąsiadami mijał się, lubił. I nagle wieś chyba poczuła, że potrzebuje zmiany. Na sołtysa wybrano go 21 marca 2022 roku. Był jedynym kandydatem.
– Mam tu swoją teorię. To wieś, w której mieszkają głównie ludzie z dziada pradziada. Wydaje mi się, że czasem ktoś z zewnątrz, ktoś napływowy, jest „bezpiecznym wyborem”. Jednak zanim mnie wybrali, wygłosiłem mowę pod tytułem „Dlaczego nie powinniście mnie wybierać”. Powiedziałem, że jeśli popełnią ten błąd i mnie wybiorą, odwiedzę każdego mieszkańca, żeby porozmawiać z nim osobiście. Żeby lepiej ich poznać. I żeby zebrać numery telefonów. U nas ciągle obowiązuje kurenda. Chcę, żeby było nowocześniej i żebyśmy się informowali SMS-ami – mówi Leszek, a żona dodaje, że przez te szesnaście lat mieszkańcy uczyli się, że aktor to nie żaden bóg, tylko człowiek jak oni.
Leszek zapowiedział też, że niczego nie będzie robił sam. Jest przekonany, że sołtys to człowiek, który może rzucać pomysły. Ale pracować muszą wszyscy. Raz kosi przy świetlicy sołtys, raz ktoś z mieszkańców.
– Zapowiedziałem też, że jeśli mnie wybiorą, to będą zbierać śmieci. Nie czyjeś. Nasze. I pierwsza nasza akcja, pod koniec kwietnia, to było przejście przez wieś i zbieranie butelek i opon z rowów. Zebraliśmy pół busa. A potem było ognisko z funduszu sołeckiego – mówi sołtys.
- Podczas sprzątania rowów we wsi w kwietniu tego roku zebrano pół busa opon i innych śmieci. Takie sprzątanie budzi odpowiedzialność za swoją wieś
Dodaje, że wśród najbliższych priorytetów jest też oczyszczenie stawku we wsi. W dalszych planach jest wiata z ławkami.
Nie wyszło, będzie lepiej
Sołtys chce, żeby świetlica wiejska zaczęła żyć. Tu z pomocą przyszła jego żona. Przed wakacjami udało się im uruchomić w niej zajęcia z zumby i fitness. Zapisywać się chcieli nawet mężczyźni. Ale póki co teren oswoić muszą panie, które zdecydowały się wyjść z domu i zrobić coś dla siebie. Panom sołtys proponuje zrobienie użytku z zapomnianego stołu do ping-ponga. Sołtys w każdej chwili otworzy chętnym świetlicę.
Leszek tak przejął się rolą, że trudno mu się teraz zatrzymać. 30 lipca wieś jedzie na spływ kajakowy na Wełnie. Mówię, że skoro taki impet, to trzeba założyć stowarzyszenie i pisać projekty na duże dotacje. Sołtys mówi, że napisali niedawno swój pierwszy – na warsztaty dla dzieci – ale został odrzucony.
- Leszek Wojtaszak z żoną Joanną, która regularnie jest suflerką sołtysa – wiele inicjatyw to jej pomysły i podpowiedzi
– Ja go pisałem. To był mój pierwszy. Wiem już, że źle rozpisałem wynagrodzenia. Wiem, na czym polegał błąd, więc mam nadzieję, że kolejne będą przechodzić. W każdym razie plan mamy taki, żeby przynajmniej raz w miesiącu coś się we wsi działo – mówi sołtys-aktor.
Sołtys, aktor, opiekun
Jeszcze przed końcem roku szkolnego w świetlicy ruszyły zajęcia dla dzieci, które mają problem z nauką. Zajęcia – wolontariacko – prowadziła Joanna, żona Leszka, która pracuje w szkole jako nauczycielka matematyki. Zajęcia cieszyły się powodzeniem, zwłaszcza u tych zagrożonych.
W czerwcu odbył się Dzień Dziecka – ze strzelaniem z łuku i przeciąganiem liny tak, że aż pękła. Okazało się, że dzieciom naprawdę niewiele trzeba. A za nagrodę wystarczy miecz z bańkami mydlanymi. I to, że linę z nimi przeciągają mama, tata i babcia.
- Dzień Dziecka w Świątnikach Wielkich z sołtysem-aktorem. Nikt tu nie grał, wszyscy po prostu świetnie się bawili
Wspólne mistrzostwa w świetlicy wiejskiej
Plany na najbliższy miesiąc? Jest już głośnik bezprzewodowy, który przydaje się podczas zumby i imprez. I właśnie dołączył do niego rzutnik.
– Pod koniec sierpnia są mistrzostwa świata w siatkówce. Chcemy zrobić w świetlicy klub kibica. A w listopadzie piłka nożna. I jeszcze jedną niespodziankę szykujemy na listopad – zapowiada kolejny akt sołtys.
Z bycia sołtysem i weekendowego grania nie da się wyżyć. Leszek zarabia też nagrywaniem audiobooków i reklam w domowym studio. Regularnie słychać go w reklamach sklepów Społem. A ostatnio zatrudnił się w gnieźnieńskim schronisku dla bezdomnych jako opiekun.
– To nie są wielkie pieniądze. Ale niezwykłe doświadczenie. A kiedy słyszę, że mieszkańcy schroniska pytają: „A kiedy będzie pan Leszek?”, czuję, że może to będzie dobrze zagrana rola.
Karolina Kasperek
