StoryEditorWiadomości rolnicze

Nie dla splendoru i zaszczytów

14.06.2016., 13:06h
– Jesteśmy małą, skromną jednostką, z siedzibą w bliskiej odległości zalewowych terenów nadbużańskich – mówi prezes Dariusz Krawczyk. – Co tu dużo mówić, niesiemy pomoc, gdy tego wymaga sytuacja. To nasze powołanie i cel, który przyświeca naszej działalności. Tymi słowami powitał mnie prezes, gdy podczas wycieczki krajoznawczej trafiłam do Kodnia. To tu jest jedno z najstarszych i najważniejszych sanktuariów maryjnych po Częstochowie i Licheniu. To wieś położona na wschodnich rubieżach przy granicy z Białorusią, o bogatej historii i ciekawych zabytkach, należąca kiedyś do znanej rodziny Sapiehów.

Wszystko się zaczęło od inicjatywy sekretarza gminy Bolesława Wyroślaka i dyrektora szkoły Franciszka Jagielaka, którzy w 1922 r. powołali do życia jednostkę OSP w Kodniu. W początkowych latach druhowie prowadzili głównie pogadanki uświadamiające społeczeństwo o zagrożeniu pożarowym i jak reagować, gdy znajdą się w takiej sytuacji a wiadomo, prewencja jest bardzo ważna.

Istotną inicjatywą podjętą przez Franciszka Jagielaka było założenie kółka teatralnego. Wystawiane spektakle były formą zarobkowania ówczesnej jednostki, a pozyskane środki przeznaczano na jej wyposażenie, m.in. na zakup hełmów, toporków, bosaków, pasów itp. Drabiny wykonywali własnym sumptem a sikawkę uzyskali jako dar od zakładu ubezpieczeń z Białej Podlaskiej. Z czasem druhowie wzbogacili się o wóz bojowy, do dziś na chodzie, który stoi na postumencie przed remizą, jako pamiątka. W latach II wojny światowej działalność OSP nie uległa przerwaniu, choć w wojennych realiach polegała w większości na zejściu w podziemie i walce zbrojnej z okupantem. W latach 60. do jednostki trafił pierwszy samochód bojowy w pełni wyposażony. Pomyślano więc o budowie strażnicy, którą wzniesiono w miejscu nieistniejącego już Domu Żydowskiego. Wspólnymi siłami i z pomocą społeczeństwa, które z pełnym zaangażowaniem włączyło się w budowę strażnicy. Kolejnym ważnym wydarzeniem w historii OSP Kodeń było nadanie sztandaru jednostce, które nastąpiło w 50. rocznicę powstania. Od 1972 r. druhowie działali już pod własnym sztandarem, nadal rozbudowywano jednostkę, która z dnia na dzień stawała się coraz wygodniejsza i przestronniejsza.

Przełomowym rokiem był rok 1996, kiedy to OSP Kodeń przystąpiła do KSRG, jako jedna z prężniej działających jednostek na terenie gminy. Wówczas nastąpił szybki rozwój, pozyskiwano fundusze i dotacje. Druhowie za punkt honoru postawili sobie doskonałe wyszkolenie i uzyskanie jak najlepszych wyników w każdej niezbędnej dziedzinie, by skuteczniej stawiać czoła wyzwaniom. Od lat niezmiennie działają wspólnie, podejmują ważne decyzje, jak jedna wielka rodzina ramię w ramię idą do akcji, na lądzie i na wodzie i nigdy się nie cofają, tak jak kiedyś ich dziadowie i ojcowie. To piękna tradycja, którą kultywuje m.in. prezes Dariusz Krawczyk, naczelnik Marcin
Elwicki, zastępca naczelnika Andrzej Tarasiuk, sekretarz Krzysztof Pietrusik i wielu innych. Jak mówią – przynależność do OSP i chęć niesienia pomocy mają w genach.

Czy tylko gaszą pożary i usuwają skutki nawałnic? Nie, podejmują i inne wyzwania. Prowadzą pogadanki w szkołach, organizują spotkania z dziećmi, by krzewić w nich świadomość bezpiecznego postępowania. Nie zapominajmy, że uczestniczą w świętach zarówno państwowych, jak i kościelnych uświetniając wszelkie doniosłe uroczystości swą obecnością. Najważniejszą sprawą jest podnoszenie umiejętności i sprawność fizyczna, czego wyrazem jest uczestnictwo w zawodach gminnych, powiatowych, jak również wojewódzkich, z których niejednokrotnie wracają z trofeum. Prezes Dariusz Krawczyk jest dumny ze swych druhów. – Wiem, że można na nich liczyć – mówi prezes. – To są ochotnicy i nie mogę ich do niczego zmuszać, ale w trudnych chwilach nie zawiedli ani mnie, ani społeczeństwa. Obecnie do jednostki, która zrzesza 46 członków, gdzie najstarszym jest Henryk Hałabuda i pięcioro wspierających, którzy ukończyli 50 lat, należą głównie mężczyźni. Cieszy mnie, że w naszych szeregach niebawem pojawią się panie. W planach mamy bowiem założenie drużyny kobiecej, do której deklaruje chęć wstąpienia 10 kobiet – opowiada prezes. Warto dodać, że zrealizowany został projekt unijny pt. Poprawa systemu bezpieczeństwa ekologicznego w gm. Kodeń poprzez doposażenie w sprzęt ratowniczo-gaśniczy.

Wśród miejscowej ludności z pokolenia na pokolenie przekazywana jest ciekawostka, która mówi, że w pierwszych latach istnienia jednostki, jednym z druhów był Stanisław Wierzbicki, który hodował konie, te z kolei służyły strażakom. Jeden z koni Wierzbickiego słysząc gong bijący na alarm, otwierał bramę i biegł czym prędzej do chomąta i czekał, by jechać do pożaru.

Małgorzata Wyrzykowska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
12. grudzień 2024 16:58