StoryEditorWiadomości rolnicze

Odsadków nie sprzedajemy, opasamy je do wagi ciężkiej

12.06.2014., 12:06h
Maria i Wojciech Purtalowie to młodzi hodowcy bydła mięsnego rasy limousine, którzy wszystkie odsadki zarówno buhajki, jak i jałówki, zostawiają w gospodarstwie i opasają do wag ciężkich. Ponieważ, jak twierdzą, przy liczbie, krów matek nieprzekraczającej 20 sztuk sprzedaż odsadków się nie opłaca.  

Jak wyliczyłem, roczne utrzymanie krowy matki kosztuje 1,5–2 tys. zł, a obecna cena odsadków, jaką można uzyskać to w najlepszym przypadku 3 tys. zł. Zatem na czysto na jednym odsadku można zarobić ok. 1 tys. zł. Sprzedając 15 odsadków rocznie daje nam to 15 tys. zł, czyli zdecydowanie za mało, aby utrzymać rodzinę. Lepszy zarobek jest na większych sztukach. Do wag ciężkich opasamy zarówno buhajki, jak i jałówki, ponieważ w ostatnim czasie sprzedaż jałówek na hodowlę nawet w najpopularniejszej rasie mięsnej w kraju, jaką jest limousine nie jest wcale łatwa – raz jest kupiec, raz go nie ma. Natomiast sprzedając na rzeź, mamy pewnego odbiorcę przy niedużo gorszych cenach. Sprzedajemy sztuki w wieku 1,5 roku, gdyż musimy zwolnić miejsce w oborze na kolejną partię odsadków. 

Kierunek sprzedaży to głównie Grecja i Włochy. 1,5-roczne buhajki ważą 600–700 kg i obecnie oferowana cena za taki materiał to 10 zł/kg, natomiast wolniej przyrastające jałówki w tym samym wieku osiągają wagę z przedziału 500–600 kg i za nie przy uwzględnieniu nieco słabszego umięśnienia można uzyskać 9 zł/kg – wyjaśnił Wojciech Purtal.

To trzeba lubić

– Jeśli ktoś nie lubi pracy przy bydle, to niech nawet nie próbuje zaczynać. Do tego trzeba mieć zamiłowanie. U nas bydło mięsne pojawiło się przez przypadek. Tak naprawdę, chcieliśmy kupić małe cielęta do opasu. Objechaliśmy okoliczne wioski i nic nie można było kupić albo już sprzedane, albo zarezerwowane i wracając zauważyliśmy chodzące po wybiegu czerwone krowy. Nie mieliśmy pojęcia co to za rasa, ale było widać, że na pewno mięsna. Tak kupiliśmy pierwsze 3 jałówki rasy limousine od Sławomira Kozaka z Dębicy w 2009 r., a później jeszcze 5 następnych od tego samego hodowcy. Następnie przed dwoma laty zakupiliśmy drugą partię 10 jałówek od Roberta Chudasia z Horostyty, finansując zakup z premii dla młodego rolnika – powiedział Wojciech Purtal.

Wypas jak najdłużej

– Matki z cielętami już w kwietniu wychodzą na pastwiska, które staramy się wykorzystać jak najdłużej, gdyż jest to najtańszy i najwygodniejszy sposób żywienia stada podstawowego bydła mięsnego. W ciągu dnia zwierzęta pobierają pasze na pastwiskach, a na noc schodzą na wyścielony wybieg przylegający do obory.

Cielęta od matek odsadzamy w wieku 7 miesięcy i wtedy rozpoczyna się okres intensywnego żywienia opartego o kiszonkę z kukurydzy, kiszone wysłodki buraczane, sianokiszonkę, dodatek mineralno-witaminowy i pasze treściwe: śruty zbożowe, śrutę rzepakową i śrutę słonecznikową. Kiszonki z kukurydzy wystarcza od jesieni do wczesnej wiosny. Na obecną chwilę już jej nie mamy i spasamy zielonkę z traw dowożoną do obory z pola – przyznał młody rolnik.

Wymiana buhaja

– Od lutego br. w stadzie kryje drugi z rzędu buhaj, który jest stosunkowo młodym rozpłodnikiem. Jego poprzednik był u nas już dość długo, jednak wszystkie jego córki były sprzedawane, zatem wymiany buhaja kryjącego dokonaliśmy nie tak jak jest to w większości przypadków ze względu na to, aby ojciec nie krył córek, gdyż te wchodzą już w wiek rozrodczy. U nas powodem była zbyt duża masa poprzedniego buhaja, co stanowiło zagrożenia dla krów oraz to, że jego następca ma zdecydowanie lepszą budowę i umięśnienie. W związku z tym, wymiana rozpłodnika w naszym przypadku była swego rodzaju postępem genetycznym. Jestem przekonany, że po tym ojcu będą rodziły się cielęta o lepszej budowie. Oba te buhaje zakupiliśmy ze stada Macieja Mroczka z Wojciechowa.

W stadzie w ciągu roku mamy dwa rzuty wycieleń. Starsze krowy, które były zakupione jako pierwsze na założenie stada cielą się na wiosnę, zaś młodsze, kupione później, już na rozbudowę cielą się jesienią – stwierdził hodowca.

Ile pastwisk, tyle krów

Przyszłość i wielkość naszego stada, a nie ukrywam, że zależy mi na jego powiększeniu, zależy od tego ile będę miał pastwisk, czyli czy uda się wydzierżawić lub kupić nowe użytki rolne pod ich założenie. Bo zwiększenie stada w powiązaniu z dokarmianiem w okresie letnim dla mnie nie ma sensu. Żeby była jakaś opłacalność, cały sezon letni stado podstawowe powinno korzystać tylko i wyłącznie z pastwisk. Nasze pastwiska użytkujemy w sposób intensywny, wszystkie zostały przeorane i założone na nowo, dzięki czemu w runi jest duży udział smakowitych i wartościowych gatunków traw oraz zasobnych w białko roślin motylkowych. Prowadzimy wypas kwaterowy oparty o jak najszybszy odrost runi pastwiskowej – zakończył Wojciech Purtal.

Andrzej Rutkowski

 
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 10:09