StoryEditorWiadomości rolnicze

Choć mają obory, dla nich to stolica

06.11.2020., 15:11h
Jeśli się spotykają, to w szerokim gronie – kobiet, mężczyzn i dzieci. Zebrania koła gospodyń wiejskich w Cieloszce potrafią zgromadzić nawet ponad kilkudziesięciu uczestników. „Cieloszczanki” sprawiły, że wieś nareszcie tętni życiem.

„Cieloszka to jest piękna okolica. Choć mamy obory, dla nas to stolica” – tak brzmią słowa hymnu koła z Cieloszki.

Malowniczo usytuowana wioska, w której kurpiowskie tradycje wciąż są żywe, położona jest na Podlasiu w gminie Turośl, zaledwie kilometr od granicy z Mazowszem. Tutaj w styczniu 2018 roku gospodynie powzięły decyzję o zawiązaniu własnego KGW. Impulsem do powołania organizacji była budowa nowej świetlicy wiejskiej w Cieloszce.

– Nieformalnie spotykałyśmy się od lat, ale od dawna planowałyśmy założenie koła. Decyzję przyspieszyła informacja o budowie obiektu. Wójt zagwarantował nam miejsce, pod warunkiem że się sformalizujemy – wspomina Teresa Trzcińska, przewodnicząca koła.


Zitajta u nas
Zanim powstała świetlica, przez dwa lata gospodynie spotykały się w piwnicy Teresy Trzcińskiej – sołtyski Cieloszki, rolniczki, mamy, babci, a także pasjonatki motocykli. Początkowo na zebrania przychodziło dwanaście kobiet. Dziś KGW „Cieloszczanki” tworzy czterdzieścioro członków, w tym czternastu panów. Większość stanowią młodzi ludzie.

– Funkcję wiceprzewodniczącego pełni mężczyzna, Marcin Charubin – podkreś...

Pozostało 77% tekstu
Dostęp do tego artykułu mają tylko Prenumeratorzy Tygodnika Poradnika Rolniczego.
Żeby przeczytać ten i inne artykuły Premium wykup dostęp.
Masz już prenumeratę? Zaloguj się
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 01:53