Dlaczego szczelność pryzmy z kiszonką jest ważna?
– Im bardziej ubita i szczelnie zamknięta jest kiszonka, tym lepiej – podkreśla Michał Barczykowski. Odpowiednio przygotowana pasza ma dobre walory żywieniowe, odżywcze i jest bezpieczna dla zwierząt. Problem zaczyna się wtedy, gdy pryzma zostaje naruszona.
Dzikie zwierzęta, takie jak dziki czy jelenie, rozgrzebując kiszonkę w poszukiwaniu pożywienia, doprowadzają do dostępu powietrza. A to oznacza jedno, powstają idealne warunki do rozwoju drobnoustrojów i grzybów produkujących mykotoksyny.
Czym grozi obecność mykotoksyn w kiszonce?
Mykotoksyny to substancje toksyczne, które mają bardzo szerokie i niebezpieczne działanie.
– Mogą niszczyć narządy wewnętrzne tj. nerki, wątrobę i układ pokarmowy krów, ale wpływają również na rozród, co w hodowli ma ogromne znaczenie – wyjaśnia CowDoctor.
Skutki są nie tylko zdrowotne, ale też ekonomiczne. Zniszczona pasza oznacza spadek wydajności mlecznej, gorszą kondycję stada i realne straty finansowe.
Czy mykotoksyny mogą zagrażać życiu krowy?
Jak wyjaśnia Barczykowski, mykotoksyny mogą zagrażać życiu krowy i to w sposób nagły. Jeśli krowa zje dużą ilość silnie skażonej paszy, może dojść do ostrego uszkodzenia wątroby.
– Przebieg zatrucia jest wtedy podobny do zatrucia grzybami u ludzi – mówi Barczykowski.
Wątroba krowy jest organem bardzo wrażliwym. Co prawda potrafi się regenerować, ale tylko wtedy, gdy uszkodzenie nie jest zbyt rozległe i organizm ma na to czas. Przy wysokiej dawce mykotoksyn może dojść do stanów zagrażających życiu. W takich przypadkach nie ma możliwości leczenia porównywalnego z przeszczepem wątroby u ludzi, dlatego zwierzę często umiera lub musi zostać poddane eutanazji.
Co się dzieje, jeśli zatrucie mykotoksynami nie ma ostrego przebiegu?
Mykotoksyny nie zawsze powodują nagłe objawy. Często mamy do czynienia z zatruciem przewlekłym. Organizm krowy funkcjonuje, ale jest stale obciążony toksynami.
Efekty? Delikatne, lecz długotrwałe uszkodzenie wątroby, problemy z układem pokarmowym, spadek wydajności mlecznej oraz zaburzenia rozrodu. Co więcej, mykotoksyny mogą przedostawać się do mleka, co stanowi zagrożenie również dla ludzi.
Jak rozpoznać problem z mykotoksynami w stadzie?
– Jedyną skuteczną metodą potwierdzenia problemu jest badanie paszy – zaznacza Barczykowski.
Objawy kliniczne, takie jak spadek mleczności czy pogorszenie kondycji krów, nie są swoiste. Podobne symptomy mogą występować np. przy kwasicy metabolicznej.
Zatrucie mykotoksynami bardzo często objawia się zmniejszeniem wydajności mlecznej.
– Jeśli krowa daje 3–5 litrów mleka mniej dziennie, a w stadzie jest 60 czy 70 krów, to łatwo policzyć, jak duże są to straty – podkreśla ekspert.
Czy dzika zwierzyna to realne zagrożenie dla zdrowia stada?
Jak tłumaczy CowDoctor, naruszona przez dziką zwierzynę pryzma to nie tylko problem mechanicznego zniszczenia paszy, ale przede wszystkim początek procesu, w którym do kiszonki przedostają się drobnoustroje, zmienia się jej struktura, a bezpieczeństwo żywienia stada zostaje poważnie zagrożone.
Problem strat powodowanych przez dzikie zwierzęta nie kończy się więc na polu. Coraz częściej jego konsekwencje odczuwalne są bezpośrednio w oborze, w zdrowiu krów i w wynikach ekonomicznych gospodarstw.
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz
