Z krajobrazu Irlandii zniknąć ma 200 tys. krów w ciągu trzech lat. Będzie to rzeź w imię obrony klimatuPixabay
StoryEditorRynek mleka

Rzeź 200 tys. krów w imię obrony klimatu

25.06.2023., 15:30h
W wielu mediach nieustannie pojawiają się tezy, że rolnictwo szkodzi środowisku, a w szczególności, to związane z hodowlą zwierząt. Trudno w tej kwestii o jakiekolwiek twarde dowody. Niemniej, teza taka jest lansowana przez wiele środowisk stawiających hodowlę zwierząt na równi z węglem kamiennym. Niewykluczone, że wkrótce trend ten dotrze i do Polski.

Irlandia idzie w ślady Holandii. Rolnicy będą zmuszeni do likwidacji stad bydła

Do tej pory z likwidacją hodowli kojarzono głównie Holandię. Głośne protesty rolników w tym kraju, owszem, były sukcesem. Jednak pokazały, że pod hasłem osiągania celów klimatycznych władze potrafią się posunąć naprawdę daleko. Poza tym, historia holenderskich rolników wydaje się jednak jeszcze niezakończona. Dla przypomnienia, w ich przypadku głównym problemem był poziom amoniaku emitowany z gospodarstw zajmujących się hodowlą. Wobec tego władze postanowiły zmusić rolników do sprzedaży ziemi i likwidacji stad. Tamtejszy rząd ogłosił kryzys azotowy, z którym postanowił się szybko i brutalnie rozprawić. Jednym z efektów walki z kryzysem miało być zmniejszenie holenderskiej hodowli o jedną trzecią.

Holandia wydawała się odosobnionym przypadkiem. Jednak propozycje redukcji hodowli pojawiają się w kolejnych państwach. Z końcem maja temat wybijania stad krów mlecznych w ramach walki z klimatem pojawił się w Irlandii. Państwo to jest istotnym punktem na mleczarskiej mapie Europy. Tamtejsza produkcja w ubiegłym roku stanowiła 6,3% europejskich dostaw mleka surowego. Ponad połowa tej puli, w postaci różnych produktów, eksportowana jest poza granice Irlandii. Jest to znacząca nadwyżka stanowiąca 5,8% całości eksportu produktów mleczarskich z państw unijnych. Głównymi produktami eksportowanymi przez tamtejsze zakłady mleczarskie są sery dojrzewające, pełne i odtłuszczone mleko w proszku oraz tłuszcze mleczne. Poza tym irlandzkie firmy są drugim, co do wielkości unijnym eksporterem odżywek dla dzieci na rynek chiński. Pod tym względem wyprzedza je jedynie Holandia.

image

 Z krajobrazu Irlandii zniknąć ma 200 tys. krów w ciągu trzech lat. Będzie to rzeź w imię obrony klimatu

FOTO: Pixabay

Ubój znacznej ilości pogłowia zwierząt gospodarskich ma pomóc osiągnąć Irlandii założone cele klimatyczne

Ostatnie lata wskazują na nieustanny wzrost tamtejszej branży mleczarskiej. Zarówno pod względem inwestycji w zakładach mleczarskich, ilości eksportowanych produktów, jak i przyrostu liczby zwierząt. Właściwie cała irlandzka branża mleczarska posiada zarówno krótko-, jak i długoterminowe cele związane z redukcją emisji gazów cieplarnianych. Faktycznie, jest ona coraz mniejsza. Jednak na szczeblu rządowym stwierdzono, że może to być za mało. Tamtejsza Agencja Ochrony Środowiska w opublikowanym niedawno raporcie stwierdziła, że irlandzki sektor rolny w roku 2021 odpowiadał za 38% emisji gazów cieplarnianych. Wobec tego postanowiono zaproponować ewentualne rozwiązania tego problemu. Jednym z nich jest propozycja uboju określonej ilości sztuk bydła mlecznego. Miałoby to pomóc w osiągnięciu celów klimatycznych, jakie postawiono sobie na szczeblu rządowym. Jak miałoby to wyglądać w praktyce? W ciągu najbliższych trzech lat, każdego roku, miałoby dochodzić do uboju 65 tys. krów. Rocznie na ten cel byłoby przeznaczonych 200 mln euro.

Wzbudziło to niemałe zamieszanie i krytykę. Zwolennicy tego rozwiązania argumentują, że to rolnictwo jest główną branżą, przez którą ogólna pula emitowanych na terenie kraju gazów cieplarnianych wzrasta zamiast się zmniejszać. Czyli mówiąc wprost, wedle mniemania tamtejszych urzędników, gospodarstwa o profilu związanym z produkcją wołowiny i mleka są przyczyną porażki w osiąganiu celów związanych z emisją. W Irlandii funkcjonuje 135 tys. gospodarstw rolnych. Pogłowie bydła to 7,3 mln. Już same początkowe założenia związane z celami klimatycznymi były szokujące dla hodowców. Głównym z nich było zmniejszenie emisji w całym rolnictwie o 25% do roku 2030. Tamtejsi rolnicy argumentowali, że skutkować będzie to rosnącymi kosztami, przy zmniejszających się przychodach i trudno nie przyznać im racji.

Przeciwko masowemu ubojowi krów sprzeciwia się nawet sama PETA

Obecnie poza sferą administracji pomysł zredukowania stad nie spotkał się właściwie z jakimkolwiek poparciem. Nie tylko ze strony osób zajmujących się hodowlą. Pojawił się tu nawet dość humorystyczny akcent, ponieważ przeciwko planom uboju zaprotestowała PETA, międzynarodowa organizacja działająca na rzecz etycznego traktowania zwierząt. Stwierdziła, że „zatrudnianie rządowych szwadronów śmierci nie jest rozwiązaniem problemu’’, a najlepszą opcją na rozwiązanie kwestii klimatycznych byłoby przejście wszystkich ludzi na weganizm.

Warto w całej tej dyskusji zwrócić uwagę na często pomijany fakt, którego nie podnoszą stanowczo nawet środowiska rolnicze. Owszem, już w przeszłości istniały programy związane z redukcją stad. Działo się to jeszcze kilkanaście lat temu w odniesieniu do branży mleczarskiej. Jednak nie były one uzupełniane o zakaz prowadzenia czy możliwości wznowienia produkcji rolnej. A tak dzieje się w przypadku Holandii. Kto z tamtejszych rolników skorzysta z subsydiów czy rekompensat na likwidację produkcji jest jednocześnie pozbawiany prawa do jej wznowienia? Podobne założenia pojawiły się w przypadku Irlandii. Mniej głośne medialnie propozycje pojawiają się w Wielkiej Brytanii, będącej już poza unijnymi strukturami. W jej przypadku rozważane są nawet wcześniejsze świadczenia emerytalne, warunkowane zakończeniem hodowli w szczytnym celu ratowania klimatu. Oczywiście, zakończenia raz na zawsze.

Artur Puławski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
26. kwiecień 2024 07:05