Rolnicy przeciw OPR-om, a KOWR i tak ogłasza przetargi
Rolnicy są oburzeni postawą resortu rolnictwa. Alarmują, że minister ich zignorował w kwestii rozdysponowywania ziemi. Zespół roboczy „Ziemia” przy ministerstwie wypracował stanowisko, z którego jasno wynika, że rolnicy nie zgadzają się na tworzenie Ośrodków Produkcji Rolniczej, bo w ich ocenie jest to niezgodne z Konstytucją. Tymczasem KOWR wystawia ziemię na przetargi właśnie pod OPR-y. Najnowszy – na OPR w Giżynie (woj. zachodniopomorskie), dedykowany produkcji świń z biogazownią – właśnie ruszył.
- Prosiliśmy, żeby pan minister wstrzymał przetargi na OPR-y. Zespół pracuje nad ziemią, wypracowuje stanowisko, a wy puszczacie przetargi. Czemu robicie wbrew nam? No panie ministrze, nie tak się umawialiśmy – denerwuje się Stanisław Barna, rolnik z woj. zachodniopomorskiego. I dodaje, że ziemia powinna trafiać do rolników, a nie do spółek, często z zagranicznym kapitałem.
Rolnicy: OPR-y są ustawiane pod spółki
Zdaniem rolników przetargi na OPR-y są konstruowane w sposób wykluczający mniejsze, rodzinne gospodarstwa. I bardzo często są ustawione pod poprzedniego dzierżawcę. Tak jest na przykład w przypadku OPR Giżyno, który powstaje na 620 hektarach ziemi dzierżawionej przez GoodValley. To spółka, która nie wyłączyła 30 proc. gruntów w gm. Kalisz Pomorski (pow. drawski) i tym samym utraciła możliwość wnioskowania do KOWR o przedłużenie umowy. Ale do przetargu na OPR może przystąpić i zamierza to zrobić, o czym informowała naszą redakcję.
– Warunki przetargowe na OPR Giżyno są antyrozwojowe dla gospodarstw rodzinnych. Obiekty wskazane w dokumentacji KOWR nie tworzą jednej, spójnej jednostki, więc można je było spokojnie podzielić. To wygląda na przetarg szyty pod obecnego dzierżawcę – mówi Jakub Buchajczyk, rolnik z woj. zachodniopomorskiego, który bierze udział w pracach zespołu roboczego.
Rolnicy wskazują, że warunki przetargu na OPR Giżyno eliminują mniejsze, rodzinne gospodarstwa. Podkreślają, że wymagania postawione przez KOWR są niedostosowane do realiów rolnika indywidualnego. Przede wszystkim chodzi o obowiązek posiadania rozbudowanego parku maszynowego, który jest trudny do spełnienia dla gospodarstw o mniejszej skali produkcji. Dodatkowym obciążeniem są kryteria dotyczące zatrudnienia – utrzymanie wysokiej liczby pracowników etatowych przez cały okres dzierżawy może być po prostu nierealne. Rolnicy zwracają także uwagę na konieczność prowadzenia szkoleń i działalności edukacyjnej, co wykracza poza możliwości wielu indywidualnych gospodarstw. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych wymogów jest konieczność utrzymania niezmiennej produkcji zwierzęcej przez cały czas trwania umowy, bo to też może okazać się niewykonalne. Do tego organizowanie przetargu, mimo iż obecny dzierżawca formalnie nie przekazał jeszcze nieruchomości (ma na to czas do lutego 2026), budzi poważne wątpliwości prawne.
– Państwo pozwoliło inwestować spółkom w dzierżawione grunty, a teraz nie chce ich oddać rolnikom, bo musiałoby zapłacić za infrastrukturę. Przetargi wyglądają na „na niby”, tylko po to, by spółki mogły dalej dzierżawić ziemię, tyle że na nowych, bardziej opłacalnych warunkach – komentują w mediach społecznościowych rolnicy.
Polska Federacja Rolna: OPR-y są konieczne
Z drugiej strony Polska Federacja Rolna, reprezentująca duże gospodarstwa towarowe, apeluje do ministra rolnictwa o kontynuowanie tworzenia OPR-ów. Dlaczego? Bo ich zdaniem, to „kompromisowy mechanizm ratunkowy”, który ratuje zaawansowaną produkcję rolną, zwłaszcza zwierzęcą, przed likwidacją.
W swoim oficjalnym stanowisku Federacja ostro skrytykowała zespół roboczy „Ziemia” twierdząc, że ich postulaty są „oderwane od realiów” i „niebezpieczne dla przyszłości rolnictwa towarowego w Polsce”. Ten atak nie jest do końca zrozumiały, bo Federacja mogła uczestniczyć w pracach zespołu, ale jej przedstawiciel pojawił się tylko na pierwszym spotkaniu.
Kto wygra spór o ziemię KOWR?
Tak czy siak, KOWR kontynuuje swoje działania – przetargi na OPR-y są ogłaszane mimo rosnącego sprzeciwu gospodarstw rodzinnych. Czy głos rolników zostanie usłyszany? Czy ziemia trafi do nich czy z powrotem do dużych spółek? Do sprawy będziemy wracać.
Kamila Szałaj
