– W latach 2010–2024 produkcja wołowiny w Ameryce Południowej rosła średniorocznie o około 175 tys. ton, natomiast w Unii Europejskiej malała o około 108 tys. ton rocznie. Wskaźnik samowystarczalności w Unii jest na poziomie około 105%, natomiast w krajach Mercosur przekracza 40% – mówił Robert Mroczek na konferencji poświęconej ocenie potencjalnych skutków umowy handlowej UE-Mercosur dla unijnego sektora rolno-żywnościowego.
Kontyngent na wołowinę równy połowie importu z Mercosur
Z bloku krajów Mercosur najwięcej wołowiny produkuje Brazylia – około 12 mln ton. Z danych IERGIŻ wynika, że w latach 2010–2024 eksport wołowiny z tych krajów średniorocznie wzrósł ponad dwukrotnie – z 2,2 mln ton do prawie 5 mln ton. Unia Europejska importuje około 400 tys. t wołowiny rocznie, a eksportuje około 650 tys. t. Import wołowiny obejmuje głównie mięso świeże i schłodzone, mrożone oraz przetwory. Kraje Mercosuru odpowiadają za 50–54% tego importu. Włowinę z Mercosuru importują głównie Włochy, Holandia, Niemcy i Hiszpania. W Polsce ten import jest marginalny.
– W ramach umowy handlowej z Mercosurem przewidziano kontyngenty taryfowe dla świeżej i mrożonej wołowiny, które będą zwiększać się przez 6 lat do poziomu około 99 tys. ton rocznie. Początkowo łączny wolumen wyniesie około 20 tys. ton. Docelowy kontyngent odpowiada mniej więcej połowie obecnego importu z Mercosuru. Nie jest pewne, czy zwiększenie kontyngentu zwiększy całkowity import, czy zastąpi część obecnego wolumenu – zależy to od warunków rynkowych. W odniesieniu do wartościowych elementów wołowiny (około 700 tys. ton na rynku UE) udział kontyngentu może wzrosnąć do 13–15% – wyliczał Mroczek.
Jak wynika z danych przedstawionych przez eksperta, w Brazylii producenci wołowiny otrzymują około 300 euro/100 kg tuszy, w Argentynie około 400 euro, w Urugwaju około 450 euro, podczas gdy średnia UE to około 670 euro. W Polsce natomiast za najbardziej wartościowe elementy ceny są jeszcze wyższe.
Nierówne warunki konkurencji
Tymczasem producenci wołowiny w krajach Mercosur mają nie tylko niższe koszty produkcji, ale mogą stosować hormony wzrostu, mączki mięsno-kostne, a także przy produkcji pasz wykorzystywać pestycydy zakazane w UE (patrz. str. 8, 9). Unijni rolnicy słusznie wskazują więc na zagrożenia wynikające z nierównych warunków konkurencji.
– Z perspektywy sektora wołowiny na umowę UE-Mercosur trzeba ponadto spojrzeć w szerszym kontekście, m.in. przyszłej integracji Ukrainy z UE. Ukraina ma potencjał zwiększenia produkcji wołowiny, jeśli jej sytuacja gospodarcza i polityczna się ustabilizuje. Obecnie produkcja mięsa wołowego jest tam na poziomie około 225 tys. ton, ale przed wojną była dużo wyższa, a w 2010 roku wynosiła ponad 400 tys. ton. Jeśli Ukraina znajdzie się w Unii, znikną wszelkie bariery wymiany handlowe, co trzeba mieć też na uwadze – podkreślał Robert Mroczek.
