Ceny żywca wieprzowego poniżej kosztów produkcji
– Obecne ceny oferowane za 1 kg żywca wieprzowego to 4,80 zł i są znacznie poniżej kosztów produkcji. Małe prosię kosztuje 300 zł, koszt paszy potrzebnej na dotuczenie to drugie 300 zł, a gdzie koszty energii i kredytów. Teraz dokładamy do produkcji trzody chlewnej i to niemało. Aktualnie zakłady mięsne w Polsce masowo ściągają z Niemiec półtusze po zaniżonych cenach. Nie wiem skąd wynika ta sytuacja, ale wiem, że tak jest. Tylko mogę się domyślać, że Niemcy utracili inny rynek zbytu i pchają na siłę towar do nas, co jest zabójstwem dla naszych rodzimych gospodarstw – podkreślił Piotr Kwiatkowski.
Dyskryminacja rolników i biurokratyczne przeszkody
Rolnicy, zdaniem rozmówcy, są dyskryminowani na każdym kroku, także przez urzędników i instytucje.
Trudności w budowie biogazowni rolniczych
– Dużo mówi się o budowaniu biogazowni rolniczych, co przecież ma sens, bo raz, że produkujemy w ten sposób energię elektryczną, a dwa, zmniejszamy uciążliwość dla środowiska i walczymy z odorem. Jednak, żeby dostać zezwolenie na stosowne przyłącze od Urzędu Regulacji Energetyki to trzeba czekać 2 lata. To zupełnie paraliżuje powstawanie nowych inwestycji w tym kierunku. Z tym problemem boryka się ogromna ilość rolników na naszym terenie, którzy chcą wybudować małe biogazownie na własne potrzeby do 0,5 MW. Z drugiej strony, duże firmy, które budują znacznie większe biogazownie, ale mają prawników, takie pozwolenia otrzymują bardzo szybko.
Biurokratyczny absurd w praktyce
Podam inny przykład, mój kolega budował biogazownię i musiał przeprowadzić przewód przez jakiś nieduży rowek, to na pozwolenie w tym właśnie temacie czekał rok, to już nie jest straszne ani śmieszne, to jest absurd. Jak w tym kraju można się rozwijać, kiedy takie sytuacje są nagminne – stwierdził Piotr Kwiatkowski.
Powiat żuromiński — zagłębie produkcji trzody, drobiu i mleka
Powiat żuromiński nie tylko przoduje w produkcji trzody chlewnej, ale równie dużo jest tu producentów drobiu, jak i mleka. To swego rodzaju ewenement na skalę krajową, a może i europejską.
Epidemie drobiu i dramat rolników
– W naszym powiecie są utrzymywane miliony kur. Wcześniej panowała ptasia grypa, a teraz jest rzekomy pomór drobiu (ND). Rolnicy wstawiają kury, które decyzją urzędników są wycinane. Potem przez okres od 3 do 5 miesięcy trwają przymusowe przestoje. Czyli rolnicy nie produkują i nie zarabiają i nie otrzymują żadnych pieniędzy za przestoje. Będą z tego tytułu bankructwa, bo przecież kredyty trzeba spłacać.
Surowe przepisy i konsekwencje dla gospodarstw
Co więcej, mój kolega zamówił kurczaki za 3 mln zł i miały przyjść do niego we wtorek, a w poniedziałek wyszło rozporządzenie o zakazie przemieszczania drobiu. Firma zażądała 3 mln zł za kurczaka i rolnik wystraszył się, że straci 3 mln zł, wstawił te kurczaki do kurników i teraz ma za to zarzuty prokuratorskie. Karze się i gnębi rolnika, który nie miał wyjścia, bo przecież nie mógł zutylizować ponad 1 mln kurczaków i stracić 3 mln zł – zakończył Piotr Kwiatkowski.
Andrzej Rutkowski
fot. ilustrujące
