StoryEditorProtest rolników

Michał Kołodziejczak: polityków będziemy za dobre nagradzać, a za złe karać

22.11.2020., 18:11h
Z Michałem Kołodziejczakiem, liderem AgroUnii, o protestach rolników przeciwko „Piątce dla zwierząt”, planach na najbliższe miesiące oraz postrzeganiu wsi przez media i opinię społeczną rozmawia Paweł Mikos

Czujecie satysfakcję, że udało się wywrzeć presję na politykach? „Piątka dla zwierząt” trafiła do zamrażarki sejmowej.

– Uważam, że jest to ogromny sukces, bo mało kto na samym początku myślał, że uda się to osiągnąć. Zwłaszcza że wiele osób chciało negocjować poprawki. Moje zdanie od początku było jednoznaczne – chcemy odrzucenia tej ustawy w całości. Dzisiaj wiemy, że negocjacje byłyby tragiczne dla rolników, bo nie ma dużej różnicy czy ustawa wejdzie w życie za 3 czy za 5 lat.

Jednak Grzegorz Puda, minister rolnictwa, zapowiedział, że powstanie nowy projekt, ale ze starymi założeniami.

Minister Puda jest uparty i chcąc umniejszyć znaczenie naszego sukcesu pokazuje, że się nie ugnie. Ale moim zdaniem nowy minister jest tylko figurantem, który został wsadzony do resortu rolnictwa, aby realizował plan, którego sam pewnie do końca nie rozumie. Forsuje przepisy, które zaszkodzą polskim rolnikom i naszej gospodarce.

Niestety, jest ogromne zagrożenie, że znajdzie się większość parlamentarna, która będzie chciała podobne prawo przepchnąć. Z obawą słuchałem tego, że minister Puda i wicepremier Kaczyński stwierdzili, że 5-letnie vacatio legis przyjęte w poprzedniej wersji „Piątki” przez Senat jest zbyt długie. I być może z tej przyczyny poprawki Senatu nie mogą zostać przyjęte i stąd praca nad nową ustawą. Z tego powodu nasz optymizm związany z wrzuceniem „Piątki dla zwierząt” do zamrażarki sejmowej jest dość stonowany. Zdajemy sobie sprawę, że już za chwilę może się okazać, że będziemy musieli walczyć od nowa o odrzucenie szkodliwych zapisów.

Podczas protestów rolniczych można było zauważyć, że to AgroUnia odpowiada głównie za ich organizację. Ale z drugiej strony zyskały one poparcie niemalże wszystkich organizacji i związków rolniczych. Czy to wspólne działanie będzie trwałe?

– Organizacja strajków i manifestacji jest trudnym zadaniem, ale my wzięliśmy na siebie ten ciężar. Nie jest to chęć przewodzenia, jak czasem myślą niektórzy, tylko branie odpowiedzialności na siebie za powodzenie protestu, ale też bezpieczeństwo ludzi w nim uczestniczących. Współpraca z innymi organizacjami rolniczymi nie jest łatwa, bo każda z nich ma jakiś własny interes, a my jako AgroUnia chcemy patrzeć na interes wszystkich rolników. Jednak dobrze, że jest ta współpraca. Jest ona bardzo potrzebna. Bierze się ona także ze wspólnej pracy oraz z kompromisów ze strony wszystkich organizacji, także AgroUnii.

Czy nie obawiacie się, że przedstawiciele niektórych organizacji rolniczych dogadają się z ministrem rolnictwa „za plecami” pozostałych?

– Ja się tego nie obawiam. Od kiedy zacząłem działać w AgroUnii, mówiłem, że przyjdzie taki minister rolnictwa, który nie będzie chciał rozmawiać i z nikim nie będzie chciał się dogadać. Powtarzałem kolegom z innych organizacji, że zobaczą jak to jest być odrzuconym. AgroUnia była tak traktowana wiele razy przez ministra Ardanowskiego. Zresztą do dzisiaj powtarzam w rozmowach kuluarowych, że jego działania na rzecz wsi i rolnictwa nie będą się krzyżować z działaniami AgroUnii, czego ja kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć. Teraz inne związki rolnicze poczuły się tak samo. Nie boję się, że ktoś się dogada z jednym czy drugim ministrem. Naszą siłą nie może być umiejętność dogadywania się z politykami. Musi ona wynikać z poparcia w społeczeństwie i posiadanych struktur. W przeszłości już widzieliśmy, że niektórzy ministrowie dogadywali się ze związkami, ale to nie rozwiązywało problemów rolników.

Jeżeli minister Puda nie będzie się konsultował w kwestii nowego prawa z nami, to jego kariera w resorcie może szybko się skończyć. Natomiast, jeśli jakiś działacz organizacji czy związku rolniczego pójdzie do ministerstwa dogadywać się za plecami innych rolników, to powinien być wyrzucony z grona związkowców i napiętnowany przez rolników jak obecnie minister Puda.

Podczas protestu w Koszutach pod Środą Wielkopolską policjanci zakuli cię w kajdanki. Nie obawiasz się kolejnych represji?

Zawsze biorę pod uwagę, że mogą mnie spotkać jakieś szykany. Poza działalnością w AgroUnii jestem też rolnikiem i prowadzę gospodarstwo i kilka innych projektów. Tych represji mogę spodziewać się z różnych stron, nie tylko policji. Zwłaszcza że obecnie państwo ma wiele narzędzi, aby z tzw. opozycją uliczną walczyć. A jest o co, bo, choć mało osób zdaje sobie z tego sprawę, sprawy rolnicze są niezwykle ważnymi kwestiami politycznymi w Polsce i nie da się ich oddzielić od obecnej sytuacji w kraju. Jednak nie wolno kierować się obawami przed represjami, tylko trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem, a ten podpowiada, że nie możemy zrobić kroku w tył.

Jak media, w tym także rolnicze, podchodzą obecnie do AgroUnii, protestów rolniczych i samych rolników. Coś się zmieniło?

– Uważam, że nasze działania są kierowane do rolników. Jeżeli media nasze akcje dobrze relacjonują, to jest to na pewno sukces. „Tygodnik Poradnik Rolniczy” zawsze nam bardzo w tym pomaga, odpowiednio relacjonuje nie tylko te akcje, które mają wymiar szeroki. Zawsze mogliśmy liczyć na współpracę z TPR i bardzo dobrze ją oceniam, a chciałbym, żeby jeszcze bardziej się rozwijała. Zwłaszcza że widzimy także podejście innych mediów, także rolniczych. Z jednym z branżowych miesięczników toczymy spór sądowy o to jak przedstawiają i mnie i AgroUnię. Spotykamy się z próbami przedstawiania AgroUnii jako organizacji, która robi tylko zadymy, a nie takiej, która opiera się na prawdziwych rolnikach. Na całe szczęście „Tygodnik Poradnik Rolniczy” to rzetelnie pokazuje. Za taką pomoc dziękuję i liczę na jeszcze lepszą współpracę.

Jak AgroUnia chce działać, jeśli nowa „Piątka dla zwierząt” trafi do sejmu?

– Na pewno będziemy przygotowani na kilka różnych form działania. Duże formy protestów jak manifestacja czy blokowanie dróg przynosi efekt. Wiem, że przeciwnicy takiego strajku mówią, że społeczeństwo przez to się denerwuje, ale my, rolnicy, także mamy prawo się denerwować i wyrażać tę irytację. Będziemy też kontynuować „podziękowania” dla polityków, którzy głosowali za „Piątką dla zwierząt”, czyli pod ich domami będzie wyrzucany obornik, a na płotach ich posesji pojawią się transparenty o tym, że zdradzili polską wieś. Mnie to bardzo cieszy, kiedy słyszę, że jakiś poseł zazdrości innemu, że nie wysypali mu obornika przed domem, bo głosował zgodnie z wolą rolników. Ten kto głosował wbrew interesowi rolnictwa teraz musiał się przed sąsiadami najeść wstydu. Uważam to za bardzo dobre i skuteczne formy perswazji. Dodatkowo musi działać na tych posłów fakt, że rolnicy odwiedzają także domy czy biura poselskie parlamentarzystów, którzy głosowali przeciwko „Piątce dla zwierząt” z transparentem „Obrońca polskiej wsi”. Na pewno w okresie świątecznym będziemy chcieli jeszcze bardziej nagrodzić, tych posłów, którzy zachowali się przyzwoicie. Bo trzeba za dobre rzeczy nagradzać, a za złe karać.

 

Dziękuję za rozmowę.

Paweł Mikos
Fot. Paweł Mikos

Wywiad nie był autoryzowany

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
29. kwiecień 2024 07:22